[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po chwili, świadomym wysiłkiem woli, rozluznić się. Jak w
zwolnionym filmie, odwróciÅ‚ powoli ku niej twarz. Dopilno­
wał, by niczego nie wyrażała.
- Muszę z tobą pomówić, Jeremy.
- Tak? - Ton wyrażał ostrożność i znikomą tylko zachętę.
-O Mary.
- Och. - Powrócił do swojej roboty. - Jestem zajęty, jak sama
widzisz. - Napięte mięśnie szerokich pleców jednoznacznie
wyrażały niechęć do jej obecności.
Pippi zirytowała się. Do cholery, próbowała mu przecież
pomóc! MógÅ‚by jÄ… przez grzeczność wysÅ‚uchać! PostawiÅ‚a sto­
pÄ™ na dolnym szczeblu drabiny.
- Pomyślałam, że jeszcze jednej rzeczy mógłbyś spróbować,
nim całkowicie zrezygnujesz z walki o nią - zawołała w górę.
- Za pózno. - Głos Jeremiego był tak ochrypły, że Pippi
przeszedł dreszcz. - Już zrezygnowałem. Całkowicie. I uważam
za cholernie dziwne, że ty wciąż jesteś orędowniczką mojego
zwiÄ…zku z Mary, po tym, co wydarzyÅ‚o siÄ™ miÄ™dzy nami ostat­
niej nocy w łóżku!
Pippi przeÅ‚knęła Å›linÄ™. Jasne, że dziwne. WiÄ™cej, byÅ‚o kom­
pletnym idiotyzmem. Lecz wiedziała, że musi to zrobić.
149
Polgara & Irena
scandalous
- Jestem twojÄ… przyjaciółkÄ…, Jeremy - powiedziaÅ‚a, wcho­
dząc o kilka szczebli wyżej w nadziei, że uda się jej przerzucić
most nad przepaścią, która pojawiła się między nimi. - Chcę,
żebyś był szczęśliwy.
Zmełł w ustach przekleństwo.
- Wypchaj siÄ™ tÄ… swojÄ… cholernÄ… przyjazniÄ…. Zabieraj siÄ™ do
domu, Pip - odparł ze znużeniem.
- Ale...
Jej protest zatonÄ…Å‚ w ogÅ‚uszajÄ…cym haÅ‚asie, gdy Jeremy wÅ‚Ä…­
czył piłę i zaczął odcinać pomniejsze gałęzie od wielkiego
konara.
- Jeremy Holt, wyłącz to i wysłuchaj tego, co mam ci do
powiedzenia! - wrzeszczała, aby przekrzyczeć warkot silnika i
zgrzyt piły na gałęziach. Pippi wdrapała się prawie na samą
górę. Jej ruda głowa wystawała, pełna oburzenia, ponad
krawędz dachu.
Jeremy wyłączył silnik i wlepił w nią wzrok.
- No, więc?
Miała wielką ochotę złapać go za te jego piękne, szerokie
bary i potrząsnąć nim mocno, aby nabrał nieco rozumu.
- Nie dam ci zrezygnować, dopóki nie powiesz jej przynaj­
mniej, co do niej czujesz. Jest to jedyna rzecz, której ani razu
dotąd nie spóbowałeś.
Zmiech Jeremiego zabrzmiaÅ‚ okropnie. Nie ma innego okre­
ślenia.
- Ależ ja próbowałem - rzekł. - Kłopot polega na tym, że ona
nie chce słuchać. A poza tym... - Spojrzał na nią drwiąco. - Czy
nie ty sama przestrzegałaś mnie, że bezpośrednie wyznanie
miłości będzie "fatalne" w skutkach?
Spąsowiała.
- To było wtedy, a teraz jest inaczej.
- Co jest inaczej?
- WypróbowaÅ‚eÅ› wszystkie inne, nie masz już nic do strace­
nia. BezpoÅ›rednim wyznaniem niczego już nie popsujesz. Mo­
że... może powinnam byÅ‚a wczeÅ›niej ci to zasugerować - wy­
znała zawstydzona.
150
Polgara & Irena
scandalous
- Nie rozumiem, co za różnica.
- Jedyna różnica byłaby taka, że ja bym się teraz inaczej
czuła. A tak, czuję się cholernie winna.
- Winna? - Osłupiał ze zdumienia. - Dlaczego?
- O rety! Przecież to oczywiste, po tym, co zdarzyło się w
nocy. Zakochałam się w tobie, gdy się cała sprawa zaczęła.
Kocham się coraz mocniej i mocniej, a moje uczucie nie mogło
nie wywrzeć wpływu na rady, których ci udzielałam. Nawet,
jeśli wówczas nie zdawałam sobie z tego sprawy - dodała ze
skruchÄ….
Jeremy odÅ‚ożyÅ‚ piÅ‚Ä™ z wielkÄ… ostrożnoÅ›ciÄ…, aby siÄ™ nie zsunÄ™­
Å‚a po niewielkiej pochyÅ‚oÅ›ci. Pewnie jak kozica górska prze­
mierzył cały dach i podszedł do drabiny. Nim zdążyła choćby
pisnąć ze strachu, złapał ją za nadgarstki i wciągnął na górę do
siebie. O, tak, jeden silny ruch ramienia i już siedziała na dachu.
- O rety, jestem na dachu! - Zerknęła w dół między stopami
i poczuła zawrót głowy.
Głęboki schrypnięty głos Jeremiego zdradzał rozbawienie i
napięcie:
- Czy nie na dachu wÅ‚aÅ›nie udaÅ‚o ci siÄ™ skojarzyć małżeÅ„­
stwo?
- Tylko, że najpierw z niego spadłam. - Mocno zacisnęła
powieki. - Wolałabym raczej tego nie powtarzać.
- Nie dam ci spaść, Pip. - Była to prawda. Poczuła, że otacza
jÄ… ciepÅ‚e, nagie, muskularne ramiÄ™. DodaÅ‚o jej to otuchy, otwo­
rzyła oczy i ponownie zakręciło się jej w głowie. Tym razem
jednak nie od patrzenia na ziemię, lecz dlatego, że piwne oczy
Jeremiego, odlegÅ‚e o kilka centymetrów od jej twarzy, promie­
niowały taką tkliwością i światłem, że gotowa była zatonąć w
nich całkowicie.
- O rety! - powtórzyła.
- Musimy porozmawiać, Pip.
- WÅ‚aÅ›nie to ci proponowaÅ‚am. Jasne, że musimy porozma­
wiać! - Głos jej zadrżał, gdy dodała: - O tobie i Mary.
- Nie. O tobie. I o mnie. I o Mary. - Zawahał się. - Wczoraj
w nocy powiedziałaś, że mnie kochasz. Czy to prawda?
151
Polgara & Irena
scandalous
Zagryzła wargi i odwróciła wzrok.
- Obawiam się, że tak - przyznała słabym głosem. - Ale nie
martw się o mnie - dodała pewniej. - Przejdzie mi. Skup się na
Mary.
- Pózniej. Najpierw mi powiedz, od jak dawna... mnie ko­
chasz?
Zwiesiła głowę.
- Myślę, że kilka miesięcy. Przynajmniej od tamtej nocy, gdy
ja... hm... no, wiesz.
- Co takiego? Tak dÅ‚ugo? - W jego gÅ‚osie zabrzmiaÅ‚o prze­
rażenie.
- Oczywiście, nie zdawałam sobie wówczas z tego sprawy -
pospieszyła z wyjaśnieniem. - Dopiero gdy zacząłeś trenować
na mnie sztukę uwodzenia, a zwłaszcza gdy wziąłeś mnie w
podniebną podróż na swoim szybowcu, uświadomiłam sobie
prawdę. Przedtem zmiany następowały powoli i stopniowo. Nie
zauważyłam, kiedy przyjazń przerodziła się w głębsze uczucie.
- Rozumiem. - Głos Jeremiego brzmiał obco. - Powiem ci
jedną rzecz. Nie musisz czuć się winna z powodu rad, których
mi udzielałaś. %7ładen mężczyzna nie mógłby dostać lepszych.
Okazały się tak dobre, że zamierzam znowu z nich skorzystać.
Poczuła dziwny ból w piersi.
- Czy to znaczy, że porozmawiasz z Mary?
Uśmiechnął się.
- Wyznam kobiecie, którą kocham, całą moją miłość!
- To mądra decyzja, Jeremy. Nie będziesz jej żałował. -
Szkoda, że do niej się ta uwaga nie odniosła - już żałowała!
Zwiadomość, że postąpiła słusznie, była niewielką pociechą,
nie umniejszała bólu w sercu.
-Jeszcze jedno, Pip.
- Tak? - Okropnie się bała, że lada moment wybuchnie
płaczem. Uchwyciła jego ramię obejmujące jej plecy, chcąc się
uwolnić od tego przytulnego oparcia. Ani drgnęło.
- Jak mam jej to powiedzieć? Masz jakiś pomysł?
Wytrzeszczyła na niego oczy. Ostatnio kilkakrotnie wykazał
się brakiem delikatności, ale to był już szczyt wszystkiego. Nie
152
Polgara & Irena
scandalous
przyszło mu do głowy, że rozważenie tej kwestii będzie dla niej
i kłopotliwe i bolesne? Do szczęścia brakowało jej teraz tylko
jednego: wydawania instrukcji, jak ma się oświadczyć innej
kobiecie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl