[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jack nie pojmował reakcji Georgii.
- Pytasz, jak mogę? Geo, wystarczy, że tylko przypomnę sobie,
jak podle traktował cię przed laty, poniżał i gnębił.
- Jack...
- Wystarczy, że sobie przypomnę - ciągnął Jack - iż stawiałaś
go zawsze na pierwszym miejscu.
- Co takiego? O czym ty mówisz? - spytała, nie ukrywając za-
skoczenia.
128
S
R
- Robiłaś wszystko, żeby mu się przypodobać. O mnie nigdy
nie troszczyłaś się tak, jak o niego. Zawsze byłem na drugim miej-
scu.
Georgia uznała ten zarzut za śmieszny. Jak w ogóle mogło
przyjść Jackowi do głowy, że znaczy dla niej mniej niż ojciec?
Przecież zawsze kochała go ponad wszystko. Nawet bardziej niż
własnego ojca. Jak Jack mógł o tym nie wiedzieć?
- Jack, to nie jest prawda...
- Geo, to co robię w Carlisle - ciągnął - czynię wyłącznie dla
nas. Twemu ojcu zabieram wszystko, co do niego należy. Chcesz
wiedzieć, dlaczego? Dlatego, że chcę, aby przekonał się na wła-
snej skórze, jak to jest, kiedy człowiek niczego nie posiada. Prze-
cież to on przed laty pozbawił cię wszystkiego.
Dopiero teraz Georgia uprzytomniła sobie zródło własnych
wahań i niepewności, które ogarnęły ją po ostatnim spotkaniu z
Jackiem. Człowiek, któremu oddała się tego popołudnia, nie miał
nic wspólnego z chłopakiem sprzed lat. Był zupełnie obcym
człowiekiem.
Kochała nie tego zimnego i wyrachowanego mężczyznę w
średnim wieku, lecz młodego buntownika z dawnych czasów, któ-
ry nigdy nikogo za nic nie obwiniał ani też nie pragnął zemsty.
Chciał po prostu uciec od trudów życia i przykrych wspomnień z
dzieciństwa. Tamten chłopak tylko pragnął być szczęśliwy. A
mężczyzna, którego miała teraz przed sobą, chciał brać odwet.
Jacka zimnego i bezlitosnego, pragnącego po swojemu wy-
mierzać sprawiedliwość i mszczącego się na starym człowieku,
kochać nie mogła.
- Robisz to nie dla nas - odezwała się po chwili  lecz dla sie-
bie. Przed laty żadne z nas nawet nie myślało o zemście, ale ty się
129
S
R
zmieniłeś. W przeciwieństwie do mnie. Mnie zależało tylko na god-
nym, spokojnym życiu. Sądziłam, że ty tego też pragniesz. Jak wi-
dać, bardzo się myliłam.
- Georgio, to nie takie proste... - zaczął Jack.
Szybko mu przerwała.
- To jest proste. A jeśli tego nie dostrzegasz, to znaczy, że za-
ślepiła cię nienawiść.
- Musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym.
- Mam wiele do powiedzenia.
- Więc mów to mojemu ojcu, a nie mnie. - Głos Georgii nieco
się załamał. - Jak widać, żaden z was nigdy nie pomyślał o moich
uczuciach.
- Jak możesz tak mówić? - zaprotestował Jack. - Zawsze byłaś
dla mnie najważniejsza. Zawsze.
Georgia poczuła łzy cisnące się do oczu. Ale przysięgła sobie,
że się nie rozpłacze. Przynajmniej nie teraz, nie przy ojcu i Jacku.
- Gdyby tak było, nie byłbyś zdolny do takiej podłości.
- Geo...
Zawahała się na chwilę.
- Wiesz, Jack, chyba spełnią się twoje obawy, że rodzeństwo
cię nie zaakceptuje. Widząc cię takim, jaki teraz jesteś, z pewno-
ścią będzie przykro zaskoczone.
- Geo...
- Dobranoc, Jack. - Dopiero teraz Georgia uświadomiła sobie
obecność ojca. - %7łegnaj, tato.
Na twarzy Gregory'ego Lavendera dojrzała triumfujący
uśmiech. Półprzytomnie doszła do samochodu, ruszyła i dopiero
wówczas, gdy znalazła się za rogiem ulicy, wybuchnęła głośnym
płaczem.
130
S
R
Jack przez okno obserwował odjeżdżający samochód, dopóki
nie zniknął za zakrętem. Był zdezorientowany. W żaden sposób nie
mógł pojąć, dlaczego Georgia nie rozumie jego intencji. Spojrzał
na Gregory'ego Lavendera.
- Mówiłem ci, że mam sekretną broń - z satysfakcją w głosie
oznajmił ojciec Georgii.
- Nie ma pan nic - warknął Jack.
Uśmiech na twarzy Gregory'ego Lavendera stał się jeszcze
bardziej promienny.
- Podobnie jak ty.
- Dlaczego pan nam to robi? Dlaczego zawsze stara się pan
nas rozdzielić? - zapytał, z trudem ukrywając rozgoryczenie.
- Nie nadajesz się dla niej. Jesteś przy niej nikim.
- Niech sama to oceni.
- Nie może. To tylko dziewczyna. Nie potrafi samodzielnie
podejmować decyzji.
- Georgia to nie dziewczyna, lecz w pełni ukształtowana ko-
bieta. To dorosły człowiek. Od dawna.
Gregory Lavender zamilkł na dłuższą chwilę. Uważnie przy-
glądał się Jackowi.
- Czy ty ciągle nie rozumiesz, kim ja jestem?  zapytał z [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl