[ Pobierz całość w formacie PDF ]

będziemy mieli dziecko, bądz pewna, że nie będę ucie-
kał od odpowiedzialności. Moje dziecko nie będzie
dorastać bez ojca.
 To bardzo szlachetne. Czy matka, w tym przypad-
ku ja, ma coÅ› do powiedzenia?
Oczy Lucasa zamigotały zdumieniem.
 No tak, ale chyba nie odrzucisz mojej pomocy...?
Serce Emily ścisnęło się. Zerknęła na zegarek.
 Muszę iść. Daj mi znać, kiedy wracasz do pracy, to
przyjdę posprzątać. Chyba że znajdziesz kogoś innego...
 Do diabła ze sprzątaniem! Musimy się zastanowić,
jak to wszystko poukładać, jeżeli jesteś w ciąży.
 Poczekajmy, aż będę to wiedziała. Do widzenia,
Lucas.
 Emily  ruszył za nią do drzwi  zle się wyrazi-
Å‚em...
Ale za to celnie, pomyślała.
110 CATHERINE GEORGE
W domu zastała Nata.
 Mam dziÅ› spotkanie, a potem wpadnÄ™ po rzeczy
i na resztÄ™ tygodnia jadÄ™ do Chastlecombe.
 Jak Thea?
 Lepiej.  Uśmiechnięty Nat wyglądał o dziesięć
lat młodziej.  Pod moją opieką szybko wróci do
zdrowia.
 Poprosiłabym, żebyś ją pozdrowił, ale chyba nie
należę w tej chwili do jej ulubieńców.
 Porzuciła ten temat i nawet prosiła, żebym ci o tym
nic nie mówił.
 Czyli jestem poza podejrzeniami?
 Niezupełnie. Thea wciąż wypytuje o twojego no-
wego faceta.  Uśmiechnął się szeroko.  Nie okaza-
łem się zbyt twórczy  wysoki, ciemnowłosy i przystoj-
ny  tylko tyle zdołałem wymyślić. Muszę lecieć. Zo-
baczymy się pózniej.
Emily weszła do pokoju. Na sekretarce nie było
wiadomości i rozchmurzyła się trochę. Widocznie Mi-
les zrezygnował.
Nie sprzątała dziś u Nata, więc postanowiła zjeść
lunch dopiero wtedy, kiedy skończy u Marka. Po pracy
wzięła prysznic i ubrana w wygodne różowe spodnie
z dzianiny i czarny sweter przygotowała kanapkę i her-
batę. Sprzątając, myślała o Lucasie, teraz jednak po-
stanowiła skupić się na pracy. Spędziła dłuższy czas,
redagując to, co już napisała, a potem zaczęła nowy
rozdział. Skoncentrowana na pracy nie od razu zauwa-
żyła, że coś się dzieje na dole. Otworzyła drzwi, usłysza-
ła podniesione głosy i zobaczyła obrócone w swoją
stronę twarze, zakłopotaną  Nata i drugą  oburzoną.
APARTAMENT NAD TAMIZ 111
 Małe nieporozumienie, Em  wyjaśnił Nat.
 Próbowałem wyrzucić z domu twojego gościa. Myś-
lałem, że to Miles Denny.
 Lepiej was przedstawię  humor Emily poprawił
się tak błyskawicznie, żeuśmiechnęła się promiennie do
obu mężczyzn.  Lucas Tennent, znajomy Liz, jeszcze
jeden z moich klientów. Nat Sedley, mój gospodarz.
Obaj mężczyzni popatrzyli na siebie z rezerwą, ale
Nat uśmiechnął się i wyciągnął dłoń do Lucasa.
 Stokrotnie przepraszam. Brat Emily nakazał mi
surowo wyrzucić za drzwi jej byłego chłopaka, jeżeli się
pojawi.
Ku uldze Emily Lucas przełożył do drugiej ręki
bukiet kwiatówi z uśmiechem wyciągnął dłoń do Nata.
 Nic się nie stało. Najbardziej ucierpiały kwiaty.
 To dla mnie?  wyrwała się Emily.
 A dla kogo?  Lucas podał jej bukiet.  Chyba
niektóre uda się uratować.
Szeroko otwarte niebieskie oczy Nata przesuwały się
po ich twarzach z wyraznym zaciekawieniem.
 Zaraz jadę do Gloucester, więc nie mam czasu napić
się z wami, ale Emily wie, gdzie jest barek. Rozgośćcie
się, bardzoproszę.  Sprawdził godzinę.  Muszę lecieć.
Do zobaczenia.  Chwycił walizkę i zbiegł ze schodków,
pozostawiając za sobą napięte milczenie.
 Dużo gości miewasz?  spytał w końcu Lucas.
Potrząsnęła głową.
 JesteÅ› pierwszy.
Znów zapadła cisza.
 No to co będzie?  zapytał Lucas.  Mogę wejść?
Spojrzała na kwiaty.
112 CATHERINE GEORGE
 Trzeba je włożyć do wody. Masz ochotę na
whisky?
 Jeszcze jaką! Nie co dzień zdarzają mi się takie
przeżycia.
 Nie widzÄ™ podbitego oka.
 Udało mi się. Nat mnie zaskoczył. Nie spodziewa-
łem się, że wylecę na ulicę w sekundę po wymówieniu
twojego imienia.
Uśmiechnęła się.
 Bardzo cię przepraszam. Nat nigdy nie widział
Milesa. Opisałam mu go tylko.
 I pasowało jak ulał.
 Niezupełnie. Obaj jesteście wysocy, ciemnowłosi
i bardzo...  umilkła.
 No jacy?
 W przypadku Milesa chodzi o zarozumialstwo.
Lucas wyglądał na urażonego.
 Właśnie tak mnie oceniasz?
 Nie, ale jesteś pewny siebie i to widać.
 To już lepiej. Miles jest przystojniejszy ode mnie?
 A skąd! Wygrywasz z nim o całą długość.
 Wprowadziła go do niewielkiego, eleganckiego salo-
niku Nata.  Poczekaj chwileczkę. Włożę kwiaty do
wody.  W kuchni umieściła bukiet w napełnionym
wodą do połowy zlewie i pospieszyła do Lucasa, który
z zainteresowaniem rozglądał się po pokoju.
 Nat ma dobry gust.  Spojrzał na stopy dziew-
czyny.  A gdzie twoje buty?
 Kiedy usłyszałam awanturę, zbiegłam na dół tak,
jak stałam.  Emily zawahała się.  To miło ze strony
Nata, że zaprosił nas tutaj, ale...
APARTAMENT NAD TAMIZ 113
 Wolałabyś, żebym już poszedł.
 Wcale nie!  rzuciła zniecierpliwiona.  Nie
mam wprawdzie whisky, ale mogę cię zaprosić na
niezłe wino. Tylko musielibyśmy pójść do mnie. Nie
martw się, mam fotel dość wygodny nawet dla ciebie.
 Bardzo chętnie.  Uśmiechnął się.  Wygodnie
ci bez butów, czy może cię zanieść?
 W twoim stanie? Z tymi schodami nie ma żartów.
Emily ruszyÅ‚a na õorÄ™ z szybkoÅ›ciÄ… nabytÄ… w co-
dziennej praktyce.
Lucas rozkaszlał się.
 Przydałaby się winda.
 Nie pasowałaby do architektury  odparławynioś-
le i weszładośrodka.  Witaj w moim orlim gniezdzie.
Podobnie jak reszta domu takżei tenpokój był wysoki.
Sufit był tynkowany na biało, a ściany bladozielone.
Lucas stał w drzwiach z torbą wręku i przyglądał się
pokojowi, jakby chciał go zapamiętać. Emily zamknęła
komputer, bardzo świadoma jego fizycznej obecności.
W czarnych dżinsach i brązowej wiatrówce do tego
stopnia zawładnął jej prywatną przestrzenią, że pożało-
wała, że nie zostali u Nata.
 Wspaniały pokój  odezwał się.  Ty go meblo-
wałaś czy Sedleyowie?
 Był pomalowany i mieścił łóżko i szafę. Andy dał
fotel i stół, którego używam do pracy, drugi fotel
przywędrował z domu, a trzeci kupiłam na targu anty-
ków niedaleko twojego domu. Jest trochę zniszczony,
ale udało mi się dostać ten różowy welwet na pokrycie.
Lekko sprany, ale lubię go, zostało jeszcze na łóżko. Nie
spodziewałam się ciebie tutaj. No i jak ci się podoba?
114 CATHERINE GEORGE
 Bardzo.  Wręczył jej torbę.  Przyniosłem ci
żakiet.
 Dziękuję. Wejdz i zamknij drzwi. Kurtkę możesz
położyć na łóżku.
Lucas uśmiechnął się krzywo.
 Wiesz, Emily, kiedy Sedley nie chciał mnie wpuś-
cić, pomyślałem, że go o to poprosiłaś.
Potrząsnęła głową, wieszając welwetowy żakiet
w szafie.
 Nie sądziłam, że tu przyjdziesz.
 Chciałem cię przeprosić. Niestety gałązka oliwna
ucierpiała w starciu.
 Włożyłam je całe do wody, na pewno odżyją.
 Emily nagle poczuła, że brak jej powietrza. Pokój
wydawał się mniejszy, kiedy siedzieli w nim oboje.
 OtworzÄ™ wino.
 Ja to zrobiÄ™.
Emily wyjęła butelkę zmałej lodówki. Przyniosła też
kieliszki i korkociÄ…g.
Lucas otworzył butelkę i nalał wina. Podał jej kieli-
szek, a drugi uniósÅ‚ wõorÄ™.
 Za twoje piękne oczy, Emily Warner.
 Za twoje wyzdrowienie. UsiÄ…dzmy.
Usadowiła się w mniejszym fotelu, a Lucas usiadł
w większym, tak wyraznie delektując się jej obecnością,
że poczuła, jak jej płoną policzki.
 WyglÄ…dasz dziÅ› bardzo pociÄ…gajÄ…co.
Popatrzyła na niego zdumiona. Miała na sobie stare
ciuchy i bladą twarz. Uroku dodawały jej tylko świeżo
umyte włosy.
 Dziękuję.
APARTAMENT NAD TAMIZ 115
 Przeszkodziłem ci w pracy. Jak tam książka?
 ZaskakujÄ…co dobrze.
 Czemu zaskakujÄ…co?
 Ostatnio wiele rzeczy mnie rozprasza. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl