40
pozostaj , o czym powiem pó niej, do by oby tego jednego; jest to, powtarzam raz jeszcze,
znak g ówny i najwa niejszy.
10. Lecz jakim e sposobem, zapytacie, dusza mog a widzie i pozna , e jest w Bogu i Bóg w
niej, kiedy w tym stanie zjednoczenia niczego widzie ani poj nie zdo a? Nie mówi , by
widzia a wówczas, póki jest w tym stanie, ale jasno widzi potem i to nie sposobem widzenia,
jeno sposobem wewn trznego prze wiadczenia i pewno ci niewzruszonej, jak Bóg sam
mocen jest przej dusz . Znam jedn osob , która d ugo nie wiedzia a o tym, e Bóg jest we
wszystkich stworzeniach obecno ci i wszechmocno ci , i istno ci swoj , a za jedn tak
ask , której Pan jej u yczy , jasno pozna a t prawd i tak niezachwianie w ni uwierzy a, e
cho jeden z onych pó uczonych, o których wspomnia am wy ej, na pytanie jej: w jaki
(s.299) sposób Bóg jest w nas obecny? (tyle wiedz c w tej kwestii, co i ona, nim Pan j
wieci ), da jej odpowied , e jest w nas obecny tylko przez ask , ona na tak odpowied
jego adn miar przysta nie mog a, tak g boko mia a ju one prawd w umy le swoim
wyryt . Tym wi kszej te dozna a pociechy, gdy innym, prawdziwie uczonym
przedstawiwszy ono zapytanie swoje, z ust ich us ysza a stwierdzenie tej prawdy, o której ju
takie mia a wewn trzne prze wiadczenie i pewno niezachwian .
11. Myli yby cie si jednak, gdyby cie s dzi y, e .ta pewno odnosi si do jakiego
cielesnego przedmiotu czy kszta tu, tak jak mamy pewno , e cia o Pana naszego Jezusa
Chrystusa, cho go nie widzimy, obecne jest w Naj wi tszym Sakramencie. Tu nic nie masz
cielesnego, tu jest tylko samo Bóstwo. Sk e wi c, pytacie, taka mo e by w nas pewno o
tym, czego nie widzimy? Tego ja nie wiem; s to tajemne sprawy wszechmocno ci
boskiej, to tylko wiem, e prawd jest co mówi , i nigdy nie uwierz , by dusza, która z
podobnego stanu nie wynios a tej pewno ci, dost pi a prawdziwego zjednoczenia ca ej
istno ci swojej z Bogiem; pewno by o to tylko cz ciowe zjednoczenie której w adzy, albo
inna jaka z tych niezliczonych rodzajów ask, jakie Bóg daje duszom. Daremnym by oby
trudem w tych rzeczach duchowych szuka racji i dochodzi , jakim sposobem one si dziej ;
to rzeczy, których umys nasz poj nie zdo a, wi c po co si trudzi na pró no? Do nam
tego, e wiemy, i wszechmocny jest, który te rzeczy sprawuje. I jak adna usilno nasza nie
zdo a ich osi gn , bo jest to wy czne dzie o wszechmocno ci i dobroci Jego, tak te nie
dziwmy si , e adne rozumowanie nasze .nie zdo a ich wyt umaczy , bo jest to tajemnica
boskiej wiedzy i m dro ci.
12. W tej chwili, w zwi zku z tym, co powiedzia am, e (s.300) adna usilno nasza w tych
rzeczach niczego osi gn nie zdo a, przychodz mi na pami te s owa oblubienicy w Pie ni
nad pie niami: Wprowadzi mi król do piwnicy winnej . Nie mówi, by sama wesz a; mówi
tylko, e chodzi a na wszystkie strony, szukaj c mi ego swego . Te królewskie piwnice
winne to, jak ja rozumiem, sam rodek i najg bsze wn trze duszy naszej, do którego Pan nas
wprowadza, kiedy i jak chce; sami, jakkolwiek by my si starali, wnij tam nie mo emy. Jest
to rzecz boskiej wielmo no ci Jego, wprowadzi nas do tego rodka duszy, gdzie i sam
wchodzi; a na wi ksze jeszcze okazanie, i to w asna sprawa Jego, nie chce, by w tym
wnij ciu Jego wola nasza jaki b udzia mia a, prócz zupe nego oddania si Jemu. Nie
potrzeba Mu te , by drzwi duszy, to jest zmys y i w adze, otwiera y Mu drog , bo te owszem,
w chwili wej cia Jego, pogr one s w zupe nym u pieniu i sam bosk moc swoj , bez
otwierania, wchodzi do tego rodka duszy, tak jak zamkni tymi drzwiami wszed do swoich
uczniów z tym pozdrowieniem: ,,Pax vobis; Pokój wam , jak i z grobu powsta bez
41
naruszenia kamienia grobowego. Pó niej, gdy dojdziemy do ostatniego mieszkania,
zobaczycie, jak to, pe niej jeszcze ni w tym pi tym, dusza, z mi ciwej woli Pana, posiada
Go w najg bszym wn trzu swoim i posiadaniem Jego si cieszy.
13. O córki! Jak e wielkie rzeczy b dzie nam dane ogl da , je li jeno same nic innego
widzie nie chcemy, tylko nisko i n dz nasz , i pami ta b dziemy, e nie jeste my godne
by s ebnicami Pana tak wielkiego ani nie zdo amy my dosi gn cudów wielmo no ci
Jego. Chwa a Jemu i dzi kczynienie na wieki, amen. (s.301)
ROZDZIA 2
Mówi w dalszym ci gu o tym samym. Obja nia modlitw zjednoczenia za pomoc mi ego
porównania. Jakie skutki pozostawia w duszy ta modlitwa. S to rzeczy bardzo wa ne.
1. Mo e wam si zdaje, e ju wam powiedzia am wszystko, co jest do powiedzenia o tym
pi tym mieszkaniu, ale wiele jeszcze nie dostaje, bo jak mówi am wy ej s tu stopnie
ró ne, miara pe niejsza lub sk psza. Co do samego zjednoczenia, nie zdaje mi si , bym
potrafi a jeszcze co doda . Ale co si tyczy przysposobienia duszy do otrzymania tych ask,
których Bóg tu u ycza, i jak Pan w tym celu w niej dzia a, i co si dzieje w duszy pod
wp ywem tego dzia ania, o tym wiele jest do mówienia i niektóre przynajmniej w tym
przedmiocie szczegó y wy uszczy tu wypada. Dla wi kszej jasno ci u yj tu porównania
dobrze przypadaj cego do rzeczy; za pomoc jego atwiej zrozumiemy, e cho w tym dziele,
w którym Pan sam jest sprawc , my nic uczyni nie mo emy, wiele jednak czynimy, gdy z
naszej strony przysposabiamy si do tego, by dzie o to w nas spe ni si mog o.
2. S ysza cie zapewne, w jaki cudowny sposób, którego tylko Bóg mo e by sprawc ,
powstaje jedwab; jak poczyna si z male kiego jajeczka, nie wi kszego od drobnego ziarnka
pieprzu (sama tego nigdy nie widzia am, tylko s ysza am, wi c je li w tym, co powtarzam,
znajdzie si jaka niedok adno , nie b dzie to z mojej winy). Otó z nastaniem wiosny, gdy
ju li cie z drzewa morwowego zaczynaj si rozwija , jajeczko to ciep em s ca ogrzane
ywia si , bo przedtem, póki mu li cie morwowe nie dostarcza y pokarmu, którym si ywi,
by o jakby martwe. Teraz z jajeczka wykluwa si robaczek, który ywi c si li ciem
morwowym, stopniowo si rozwija, a gdy ju do miary swojej uro nie, podsuwaj mu ca
ga zk , po której on pe zaj c, pyszczkiem wysnuwa z siebie jedwab i dziwnie mistern
robot zwija go w kokonik czyli k bek i w tym k bku si zamyka, i w nim umiera, a po
niejakim czasie z k bka onego, w miejsce du ego brzydkiego robaka, dobywa (s.302) si
bia y, wdzi cznego kszta tu motyl. Gdyby si to nie dzia o w oczach naszych, gdyby nam co
podobnego tylko opowiadano jako ba z dawnych czasów, któ by temu da wiar ? Albo kto
by nam to uczonymi dowodami wyt umaczy , eby takie stworzenie bez rozumu, taki robak
albo taka pszczo a, tak pilnie i tak m drze pracowa y na po ytek nasz i eby jeszcze biedny
robak na tej swojej dla nas robocie w asne ycie traci ? Tego jednego ju , siostry, starczy na [ Pobierz całość w formacie PDF ]