- Popływamy, tato? - zapytała Cindy.
- Tak, chodzmy. Chcesz się zamoczyć, Poll?
Polly właśnie skończyła lunch. Szybko wstała i posłusznie pobiegła za Charliem i dziećmi do basenu.
- Co za gruba beka tłuszczu - odezwała się Natalie. Charlie rzeczywiście nie przebiera.
Clay podziwiał właśnie oddalające się pośladki Polly.
- Tak uważasz? - zapytał łagodnie.
Natalie parsknęła:
- Tobie pewnie się podoba. To cały ty. W twoim typie: duży biust i tłusta dupa.
Właśnie, nie taki kościotrup jak ty, pomyślał Clay. Po urodzeniu dziecka Natalie narzuciła sobie taką
dietę, że zostały z niej skóra i kości.
Tymczasem w basenie Cindy siedziała na ramionach Charliego i piszczała z radości. Zrzucił ją do wody
i zapiszczała jeszcze głośniej. Polly wolno pływała tam i z powrotem wzdłuż basenu. Po chwili wyszła z
wody i opadła na trawę.
Charlie podszedł do niej i zapytał:
- Gdzie chciałabyś pójść dzisiaj na kolację?
- Ze mną jak z dzieckiem - rozłożyła ręce.
To akurat wiem, pomyślał.
- Więc przekąsimy coś w moim hotelu. Każę nakryć na tarasie.
- Doskonale - zamknęła oczy.
Prawdę mówiąc, stosowne polecenia wydał już przed wyjściem. Szampan z lodu. Kawior i śmietana,
stek i szparagi. Wolno zbliżyła się Natalie.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- W środę.
- Dołączymy do ciebie za dwa tygodnie. Aż szkoda wyjeżdżać z Anglii, taka ładna pogoda.
Charlie skrzywił się:
- Mnie nie szkoda.
Natalie ze współczuciem położyła rękę na jego ramieniu:
- Wiem. Nie było ci łatwo.
Oczy zaszły mu mgłą. Boże, jak dobrze mieć przyjaciół.
- Tak, ty to rozumiesz, prawda, kochanie?
- Oczywiście, że rozumiem. I jeżeli tylko będziesz chciał pogadać o tym, dzwoń bez wahania. Clay jest
wiecznie zajęty. Mam mnóstwo wolnego czasu. Gdybyś chciał się spotkać przed wyjazdem, pójść na
lunch czy coś w tym rodzaju, po prostu zadzwoń. Poważnie, Charlie, dobrze ci zrobi jak wyrzucisz to z
siebie. Właściwie to jutro mam cały dzień wolny. Wiesz co, przyjadę do hotelu koło dwunastej i
pogadamy sobie, tak od serca.
- Jestem umówiony na lunch z impresariem. Bardzo to miłe z twojej strony, ale...
- Wiesz... - Natalie patrzyła przed siebie - jestem chyba jedną z niewielu osób, które rzeczywiście znają
Lornę. Sporo rozmawiałyśmy, często mi się zwierzała.
- Naprawdę? - Charlie natychmiast okazał zainteresowanie. - A może spotkamy się jutro na herbacie?
Powinienem być z powrotem w hotelu przed trzecią.
- Powinnam dać radę - Natalie spojrzała na Polly, która oddychała tak równo, że wydawało się, iż śpi. -
Tylko nie mów nic Clayowi. Miałam odwiedzić jego rodziców, więc będzie wkurzony, myśląc że się
wykręcam.
Upał utrzymał się przez cały dzień, więc Charlie i Polly wyszli dopiero po siódmej. W hotelu Polly padła
na fotel i oznajmiła:
- Jestem zupełnie wykończona!
Charlie spojrzał na nią zaskoczony. Przez cały dzień leżała rozwalona na trawie i nawet nie kiwnęła
palcem.
Włączył nową taśmę Sergio Mendeza i zadzwonił na recepcję, żeby sprawdzić czy nie ma dla niego
jakichś wiadomości. Jednocześnie zastanawiał się czy Polly da się namówić na wypalenie trawki.
Potrzebował czegoś, co by go rozprężyło.
Powiedziano mu, że dzwoniła do niego dwukrotmie niejaka pani Lorna Brick i prosi o telefon.
Charlie zamarł przy telefonie. Lorna zadzwoniła do niego. Lorna, która od miesięcy już z nim nie
rozmawiała. Chyba że przez adwokatów. Natychmiast pierzchły wszystkie rozważania o Polly, ćpaniu,
kolacji.
Może Lorna chciała wrócić. I może on przyjmie ją z powrotem.
Tyle razem przeżyli, no i przecież nie wolno zapominać o dzieciach.
Od początku wierzył, że Lorna w końcu zrozumie. Mogłaby pojechać z nim do Hollywood, byłoby to coś
w rodzaju drugiego miesiąca miodowego.
Popatrzył na Polly, rozwaloną z zamkniętymi oczami w fotelu.
- Słuchaj, kochanie, ja chyba też mam dość na dzisiaj. To słońce. Odpuśćmy sobie dzisiejszą kolację.
Wezwę ci taksówkę.
- Nie jestem aż tak zmęczona, Charlie - szeroko otworzyła oczy.
Ale on już zamawiał taksówkę.
Po wyjściu Polly zaczął chodzić po pokoju, zastanawiając się jak to rozegrać.
Czy powinien być twardy, nieprzebłagany i mięknąć stopniowo pod wpływem rozmowy? Czy od razu
spróbować ugody, mówiąc na przykład: "Oboje popełniliśmy błędy. Zapomnijmy o tym i zacznijmy od
nowa".
Przez moment miał wątpliwości co do powodów, dla których Lorna się odezwała, ale ta chwila minęła i
nabrał pewności, że mogło chodzić tylko o jedno.
W uniesieniu wykręcił jej numer. Czuł się prawie tak, jakby wykonywał pierwszy telefon do dziewczyny,
która mu się podoba.
Odebrał mężczyzna i to go ostudziło. Ten palant jeszcze się nie wyniósł?
Lorna też podniosła słuchawkę; znajomy, chłodny, beznamiętny ton: [ Pobierz całość w formacie PDF ]