Jonathan spojrzał na syna. Jego oczy napełniły się łzami.
- Myślałem, że słyszałeś, jak rozmawialiśmy - westchnął i zamknął oczy. - Myślałem, że
słyszałeś...
- Tato? - Jarred schylił się, przestraszony, ale ojciec wciąż jeszcze oddychał, choć bardzo
płytko. Jego głowa przekręciła się na bok. Jarred dotknął nadgarstka. Serce wciąż biło, słabo
i nierówno. - Nie odchodz - szepnął.
228
Czekał, ale Jonathan pogrążył się w głębokim śnie. Dławiąc łzy, Jarred patrzył na niego
ponuro. Musi wyzdrowieć...
...całkiem stracił pamięć. Nie mówi...
...może to chwilowe? Nie? Przecież to możliwe?
...dwa razy otworzył oczy i odezwał się. Nie pamięta zupełnie nic. Lekarz mówi, że to się
czasem zdarza przy silnym urazie...
I znów głos Jonathana: ...musi sobie przypomnieć ...musi wyzdrowieć ...O Boże, a co
będzie, jeśli nie?
I głos kobiety. Znajomy. Ale twardy i pełen nienawiści: ...Nic z tego. Nie będziemy mieli
tyle szczęścia...
Jarred oprzytomniał.
- Tato - szepnął niecierpliwie. Miał ochotę potrząsnąć ojcem i obudzić go. - Tato!
Ale zwiotczała szczęka Jonathana Bryanta mówiła wyraznie, że śpi głęboko, albo wręcz
stracił przytomność. Jarred zamarł na sekundę, po czym nagle uderzył kilka razy w guzik
dzwonka, przywołującego pielęgniarkę. Skoczył na równe nogi. To była kobieta. Kobieta,
która chciała jego śmierci.
Wypadł z pokoju. Nola siedziała w korytarzu, jak przedtem. Spojrzała na niego pustym
wzrokiem.
- Co się dzieje? O co chodzi? - wyraz jego twarzy musiał mówić sam za siebie. - O Boże! -
krzyknęła, zrywając się z krzesła. Pobiegła do męża. Z drugiej strony nadbiegła
pielęgniarka, wezwana przez Jarreda.
- Mój ojciec - powiedział jej. Wiedział, że to wystarczy, by sprowadzić lekarzy i
pielęgniarki.
Kelsey wysiadła z taksówki przed wejściem do szpitala, podczas kolejnej fali ulewy.
Lodowaty, miotany wiatrem deszcz natychmiast przemoczył jej płaszcz i pończochy. Weszła
do budynku frontowym wejściem i zatrzymała się na chwilę, zaskoczona na widok Jarreda,
który stał dokładnie naprzeciw niej, na środku hallu.
- Jarred? - zapytała z niepokojem.
Byli sami. Granatowe fotele i kanapy były puste. Kelsey podeszła do niego powoli,
próbując wyczuć, w jakim jest nastroju.
229
- Mój ojciec jest w śpiączce - powiedział bez wyrazu.
- Och, Jarred, tak mi przykro. - Objęła go i ukryła twarz na jego piersi. Nie poruszył się,
pocałował ją tylko lekko we włosy. - Tak mi przykro.
- Chyba nie da się nic zrobić.
Stali tak długą chwilę. W końcu Kelsey powiedziała miękko:
- Jarred, muszę ci powiedzieć o kilku sprawach. - Przytuliła go mocniej. - Znalazłam
wyciągi bankowe w twoim biurze. Te, na których są wykazane wszystkie moje wypłaty.
Sprawdzałeś mnie.
- Kelsey - mruknął udręczonym głosem.
- Nie, nic nie mów. Nie jestem zła. Powinnam była powiedzieć ci wcześniej, że pomagam
Rowdenom. Choroba Roberta to prawdziwe piekło, same wydatki, więc dawałam im
pieniądze. Ale nie chciałam, żebyś wiedział, więc dawałam im gotówkę - wyznania padały z
jej ust coraz szybciej. - A potem zrozumiałam, jaka byłam głupia, trzymając to przed tobą w
tajemnicy. Winiłam cię za wszystkie nasze małżeńskie kłopoty, ale to była też moja wina!
- Nie ja starałem się o te dokumenty. To Will. Nie do końca ci ufał i wiedział, że dawniej
zastanawiały mnie te wypłaty. Ale zrozumiałem w końcu, że cokolwiek robisz z tymi
pieniędzmi, nie ma to dla mnie znaczenia. To była twoja sprawa.
Odsunęła się, by na niego spojrzeć. Był potwornie zmęczony, wyglądał tak mizernie.
Pocałowała go delikatnie.
- Jest jeszcze coś - powiedziała. - Gdyby twój tato obudził się ze śpiączki, chciałabym, żeby
to usłyszał. Myślę, że jestem w ciąży.
Jarred zamarł. Spojrzał na nią pociemniałymi oczami. Wyraz jego twarzy przeraził Kelsey.
- Jarred? - wyszeptała załamana.
- Myślisz, że jesteś w ciąży?
- Było mi dziś niedobrze w czasie podwieczorku. Kupiłam domowy test i zrobiłam go w
pracy, tuż przed przyjściem tutaj. Jest pozytywny, ale chcę jeszcze zbadać krew, żeby się
upewnić.
Patrzył na nią tak długo i z tak nieodgadnionym wyrazem twarzy, że jej serce ścisnęło się z
przerażenia. To był dawny Jarred. Ten, który odrzucił jej miłość i jej dziecko. Odruchowo
zrobiła krok w tył. Ale on nagle przygarnął ją do siebie. Czuła na uchu jego nierówny
230
oddech. Ze wzruszeniem zauważyła, że cały się trzęsie.
- Nie mów nikomu - wyszeptał jej surowo do ucha.
- Nie mówić nikomu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]