[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdałem sobie sprawę, że chcę, by na zawsze stała się częścią mojego życia. Jak
wiecie, nigdy nie miałem żony ani osobistej asystentki. Jakimś cudem mam teraz
obie. Terri, wstań i powiedz coś naszym gościom. Mają już dość słuchania moich
wynurzeń.
Rozległy się śmiechy i brawa.
Terri umierała. W przemówieniu Bena nie padło ani jedno słowo o miłości. Nie
miała prawa tego oczekiwać. Jak mogła marzyć o czymś, co było absolutnie poza
jej zasięgiem?
Gdyby była mądra, dziękowałaby losowi za to, co jej podarował i starała się jak
najwięcej z tego skorzystać. Ben chciał asystentki? Będzie ją miał.
Terri wstała.
 Obawiam się, że mój biedny mąż nie wie o tym, że każda kobieta, stając się
żoną, automatycznie staje się asystentką swojego męża.
Zgromadzone w pokoju kobiety roześmiały się i zaczęły bić brawo.
 Jeśli zatem mój mąż się zgodzi, chciałabym, aby od tej pory uważano mnie na
 Atlantis" za dyrektora działu handlowego.  Spojrzała na Bena z wyczekiwaniem.
 A mam wybór?
 Widzicie, jaki jest słodki? Dla tych, co nie wiedzą, jeszcze tydzień temu
pracowałam dla izby handlowej w Dakocie Południowej. Jestem w tym całkiem
niezła. To da mi znacznie szersze pole do działania, niż gdybym została tylko
sekretarką. Kiedy Ben dał mi do przeczytania folder, od razu zobaczyłam, że na
statku nie ma izby handlowej. Skoro  Atlantis" jest miastem, musi posiadać taką
instytucję. Jestem pewna, że to było zwykłe przeoczenie, zważywszy na to, ile
spraw ma na swojej głowie mój wspaniały mąż.
Niektórzy z dyrektorów roześmieli się głośno i zaczęli między sobą szeptać.
 Na szczęście teraz mogę uwolnić go od tego problemu. Zauważyłam również
kilka innych rzeczy, które moim skromnym zdaniem wymagają zajęcia się nimi,
ale to przy innej okazji. Dziś jest dzień naszego ślubu. Chcę, żeby wszyscy
wiedzieli, że wyszłam za najwspanialszego człowieka, jakiego kiedykolwiek
znałam. Każdej kobiecie życzę takiego szczęścia. Dziękuję, że zechcieliście
towarzyszyć nam w tym szczególnym dniu i cieszyć się z nami.
Terri usiadła, a głos zabrał kapitan statku.
 Zapraszamy wszystkich na tańce. Zabawa odbędzie się w sali  Blue Grotto"
na pokładzie A. Jednak zanim tam przejdziemy, proponuję wznieść toast za
nowożeńców. Mamy nadzieję, że czekają was tylko drobne problemy i że wspólnie
je pokonacie. Na zdrowie.
Terri uśmiechała się cały czas, choć jej serce krwawiło. Nawet jeśli ich
małżeństwo będzie jak inne, obawiała się, czy da radę donosić dziecko. A jeśli nie?
Ben objął ją w talii.
 Wszystko w swoim czasie  szepnął, jakby rzeczywiście potrafił czytać w jej
myślach.  Dziś zatańczymy razem po raz pierwszy w życiu. Nie mogę się
doczekać. Idziemy? Wszyscy patrzą.
Ujęła jego ramię. Z sali balowej dochodziły już dzwięki salsy.
Po chwili tańczyła w ramionach swojego męża. Jego bliskość i dzwięki muzyki
oszołomiły ją.
Była wdzięczna, że Ben nie próbował żadnych skomplikowanych figur. Po
prostu kręcili się w rytm muzyki, a ich ciała co chwila stykały się ze sobą.
W końcu odważyła się podnieść wzrok.
 Wszyscy zastanawiają się, kiedy zaczniemy miodowy miesiąc  powiedział
Ben.  Możemy wyślizgnąć się po cichu i dać im pretekst do spekulacji.
Terri nie miała wątpliwości co do jego intencji. Marzył o tym, by znalezć się z
nią sam na sam i wreszcie móc się z nią kochać.
 Nie było tak trudno  powiedział, kiedy drzwi windy zamknęły się za nimi. 
A teraz, kiedy już jesteśmy sami, powiedz mi, o czym rozmawiałaś z kapitanem
Ortizem. Odnalezli ciała?
Gdyby ktokolwiek usłyszał teraz ich rozmowę, zapewne nie domyśliłby się, że
dopiero co złożyli sobie przysięgę małżeńską.
 Nie. Powiedział tylko, że cieszy się, że z tej tragedii wyniknęło coś dobrego.
%7łyczył nam dużo szczęścia.
Postanowiła nie wspominać o Juanicie.
 To miło z jego strony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl