ze mnÄ… dzieje. Normalnie siÄ™ tak nie zachowujÄ™.
- Nic nie szkodzi. Może po prostu musiałaś się wypłakać.
- Może. - Jeszcze raz wydmuchała nos i uśmiechnęła się
słabo. - Tak czy inaczej, trzeba się tym zająć. Muszę zadzwo
nić i udobruchać JTL. Potem dowiem się, kto za tym stoi.
- Jak? - Barrettowi nie spodobał się jej ton.
- Wydaje mi się, że ktoś z załogi jest za to odpowie
dzialny. Za dużo czasu spędzałam w biurze. Trzeba spraw
dzić, co się dzieje na statku. Osobiście dopilnuję porząd
ku na Kona Breeze".
- Chcesz codziennie być na statku? To chyba nie jest
dobry pomysł. - Brzuch bolał go coraz bardziej, ale nie
chciał jej tym martwić.
- Czemu nie? - Randee wyzywająco skrzyżowała ramio
na. - Znam się na pływaniu.
- Nie wątpię. Ale chyba wyobrażasz sobie za wiele. To
pewnie przypadek.
- Kradzieże, obluzowany stopień, wyczerpane akumu
latory?
- Tak. Nie ma sensu bawić się w detektywa. Niech po
licja zajmie się kradzieżami, a ty wracaj do biura. - I uni-
78
Anula & Irena
Scandalous
kaj kłopotów", dodał w myślach. Jeśli rzeczywiście istniał
jakiś związek między tymi wydarzeniami, Randee powin
na trzymać się z daleka od statku.
Jednak jeszcze zanim kobieta odezwała się, z wyrazu jej
twarzy zrozumiał, że na próżno ją ostrzegał.
- Dziękuję, że pozwoliłeś mi się wypłakać i doceniam
twoje rady, ale to mój statek. Nie pozwolę, żeby na mo
ich oczach ktoś zniszczył ten interes. Jutro, kiedy Ko
na Breeze" będzie wypływać do Kealakekua, będę na po
kładzie.
- Jak wygląda sytuacja, kapitanie? - Randee spróbowa
ła rozluznić napiętą atmosferę.
- Zaraz zaczniemy wpuszczać pasażerów. Dwa razy
sprawdziłem każdy centymetr statku. Musiałem wstać
dwie godziny wcześniej. Wszystko jest na swoim miejscu.
- Kimo chrzÄ…knÄ…Å‚ i pociÄ…gnÄ…Å‚ ostatni Å‚yk kawy. - Ten le
niuch Liko miał mi pomóc, ale nie wstał tak rano. Woła
łem go ze trzy razy, ale w końcu zrezygnowałem.
Randee roześmiała się.
- Jeśli to cię pocieszy, to muszę ci powiedzieć, że jesz
cze nie spotkałam ojca, który nie sądziłby, że jego nasto
letni syn jest leniem.
- Może i tak, ale Liko nie jest już dzieckiem. Ma osiem
naście lat. Najwyższy czas, żeby zaczął się zachowywać
jak dorosły mężczyzna.
- Pamiętam, jak mówiłeś, że podoba mu się praca na
statku, ale odkąd tu jestem, widziałam go tylko kilka ra
zy. Mógłby nam trochę pomóc, szczególnie w weekendy.
- Wiem. Sam wolałbym, żeby tu był. Jak był mały, co
dziennie latem pomagał po szkole. Chciał wiedzieć wszyst
ko o statku. Teraz jest całkiem dobrym żeglarzem. - Ki
mo wstał od steru i popatrzył przed siebie. - Ale kiedy Ma-
79
Anula & Irena
Scandalous
ry Lei zmarła dwa łata temu, bardzo się zmienił. Niczym
się już nie interesuje.
- Chłopcu trudno jest dorastać bez matki.
- Tak. - Kapitan nasunął na nos okulary słoneczne. -
A mężczyznie żyć bez żony.
Słysząc ból w jego głosie, Randee poczuła ukłucie w sercu.
- Zresztą, Liko to moje zmartwienie. - Kimo przełknął
ślinę i kontynuował nieco pogodniej: - Jeśli jesteś gotowa,
możemy zacząć wpuszczać pasażerów na pokład... Hej,
czy to nie Cord?
Randee odwróciła się na pięcie. Jej wspólnik powoli
szedł w ich kierunku. Właściwie nie szedł, tylko kuśtykał.
Coś się zmieniło w jego wyglądzie, ale co? Oczywiście! Jak
mogła od razu nie zauważyć! Podbiegła do burty.
- Cord! Gdzie masz kule?
Błysnął zębami w uśmiechu.
- Już mi nie są potrzebne. Teraz wystarczy mi mniej
szy gips. - Wskazał palcem na nogę, usztywnioną tylko od
kolana w dół. - Elegancki, prawda?
Randee na miękkich kolanach zeszła z drabiny, żeby go
powitać na pokładzie. To niespodziewane spotkanie tro
chę wytrąciło ją z równowagi.
- Wspaniały! Bardzo się cieszę, ale co ty tu robisz?
- Stwierdziłem, że nadszedł czas, żebym wniósł swój
wkład do naszej spółki.
- A Big Island Wings? Jason ciÄ™ nie potrzebuje?
- Jason wszystko zapiÄ…Å‚ na ostatni guzik. U niego
wszystko chodzi jak w zegarku. Zaczynam się tam czuć
jak piąte koło u wozu. Nie chcę ciągle być bezużyteczny.
Pomyślałem sobie, że przyda ci się pomocnik na pokła
dzie, szczególnie jeśli się wezmie pod uwagę ostatnie wy
darzenia.
- Bardzo ci dziękuję, ale czy z twoją nogą...
80
Anula & Irena
Scandalous
- Zobacz. - W kilka sekund wdrapał się na drabinę,
z której ona właśnie zeszła. Podążyła za nim.
- I co? - Mężczyzna stanął w wyzywającej pozie.
Oczywiście główny powód jej wahania nie miał nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]