Jeszcze może sięgnąć zbrojną ręką po nasze królestwo. Dlatego muszę tu zostać i zawrzeć sojusz z jego władcami. Czy
to będą mordercy Cezara, czy też jego mściciele. Rozumiesz, Archibiasie?
Scena
(Ammonios wchodzi)
AMMONIOS
Przybył z miasta młody Egipcjanin i chce cię widzieć,
bazylissa.
KLEOPATRA
Tu go przyprowadz.
Scena
(wchodzi młody Egipcjanin, za nim Charmion i Ejras)
EGIPCJANIN
Córo bogini, słońce Nilu...
(upada na kolana)
KLEOPATRA
Skąd przychodzisz?
EGIPCJANIN
Z Forum Julium.
KLEOPATRA
Wstań.
Ty ranny jesteś, chłopcze.
EGIPCJANIN
Rozcięto mi ramię.
KLEOPATRA
Charmion, daj chustkę, zamaczaj ją w wodzie.
(do młodzieńca)
Krwawisz mocno, nie ruszaj się, przewiążę.
(przewiązuje mu ramię)
Pózniej opatrzy cię mój lekarz Olimpos.
Teraz mów, co widziałeś.
EGIPCJANIN
Okropną rzecz, bazylissa!
KLEOPATRA
Mów.
EGIPCJANIN
Lud rzymski, podburzony przez jednego ze spiskowych, tych, co zamordowali imperatora, zaczął się gromadzić przed
świątynią Wenery i wydawał złowrogie okrzyki przeciwko tobie, nieskalana, promienista, boska...
KLEOPATRA
Co krzyczał, mów wyraznie.
EGIPCJANIN
Precz z egipską... nie mogę tego wymówić, Izydo.
KLEOPATRA
Rozkazuję ci, mów wszystko.
EGIPCJANIN
Precz z egipską... w ich języku to się nazywa meretrix...a w naszym ... taka, co za złoto lub klejnoty, na noc jedną...
KLEOPATRA
Rozumiem już, co się dalej stało?
EGIPCJANIN
Pózniej lud wtargnął do świątyni Wenery i wywlókł stamtąd twój posąg, rozbił go o kamienie bruku i znowu krzyczał :
monstrum! fatale meretrix! ona chciała zniszczyć Rzym i Republikę! w jej piersi sztylety zbroczone krwią Cezara
trzeba utopić...
CHARMION
Przeklęci Rzymianie!
KLEOPATRA
Mów dalej spokojnie.
EGIPCJANIN
Gdym to zobaczył, rzuciłem się w tłum bez przytomności, bo wściekłość rozum mi odjęła.
Gdym ręką chwycił za posąg, przecięto mi ramię nożem i rzucono mnie na ziemię.
A w boskie twoje piersi, bazylissa, jakiś olbrzym uderzył młotem, wydały dzwięk podobny do jęku i pękły na dwoje.
KLEOPATRA
Dziękuję ci, mój chłopcze, żal mi, że dla mnie tyle krwi wylałeś.
EGIPCJANIN
Ja bym dla ciebie, bazylissa, wylał wszystką krew z serca.
KLEOPATRA
Zajmij się nim, Charmion.
(Charmion i Egipcjanin wychodzą)
Scena
KLEOPATRA
Co macie takie twarze przerażone?
Jednego posągu mniej w Rzymie.
Niech się Archilajos martwi, to pono najlepsza jego rzezba, łacińskim Praksytelesem go nazwano. Barbarzyński lud, co
rozbija dzieła sztuki.
AMMONIOS
Bazylissa, tu nie chodzi o posąg.
KLEOPATRA
Martwią was te wrogie okrzyki? Lud, podburzony przez zbrodniarzy, nie wie, co czyni. Nazywają mnie nierządnicą w
mieście, gdzie za wazę murreńską każdy może mieć w łożu choćby żonę konsula, nie mówiąc już o innych. Cezar mi
stawiał posągi i przysyłał gemmy, ale strugi złote mego skarbca płynęły do jego rąk na wojnę z Partami.
Czy ten lud tego nie wie?
AMMONIOS
Choćby wiedział, nie wzruszyłby się w tej chwili twoją
hojnością.
Skąd wiesz, bazylissa, że oni tego tłumu, który rozbił twój posąg, nie skierują teraz na Janiculum? Kto go powstrzyma,
by nie wtargnął do twego pałacu?
Ostatnia chwila, by wyjść z domu.
Przeniesiemy cię w lektyce przez Kampanię i ano będziemy w Ostii, gdzie stoją żaglowce egipskie.
KLEOPATRA
Rozbili mój posąg, ale nie odważą się targnąć na życie władczyni Egiptu.
Już mrok zapada, wrócą do swych domów, do garnków, w których im warzą brudne niewolnice ziarna bobu z
czosnkiem. Nie wiesz,Ammoniosie, czy zwłoki Cezara jeszcze leżą w senacie?
AMMONIOS
Mówią, że pozwolono je zabrać Markowi Antoniuszowi, który chce uroczyście z udziałem ludu urządzić pogrzeb
dyktatora.
KLEOPATRA
Pozwolono? Kto pozwolił?
AMMONIOS
Spiskowi.
KLEOPATRA
Więc jest ich sprawa przegrana.
Ich trupy będą wołać: zabójco! do trupa swej ofiary.
Przepowiadam, że tak się stanie.
AMMONIOS
Myśleli, że zabójstwem jednego człowieka można odwrócić bieg dziejów.
KLEOPATRA
Zobaczysz, że z tych dwudziestu ran Cezarowego trupa będzie przez długie lata ciekła krew Rzymu.
AMMONIOS
Mam ja teraz inne troski niż los tego miasta, bazylissa, ty nie widzisz grozy, która nas otacza albo nie chcesz
widzieć.
(wychodzi)
Scena
KLEOPATRA
I słońce znów krwawo umiera nad Rzymem i światem. Między zniknięciem dnia a nadejściem nocy to jest pora, którą
sobie wybrały bogi, by mój los prowadzić na rozstajne drogi między klęską a zwycięstwem, między życiem a
śmiercią.
Tak było w Aleksandrii i tak jest teraz.
Ale wiesz, Archibiasie, gdy patrzę teraz na te przerażone twarze wkoło siebie, to myślę, że prawdziwie nieśmiertelnym
jest zwierzę nie człowiek.
ARCHIBIAS
Dlaczego, bazylissa?
KLEOPATRA
Bo zwierzę nie myśli o śmierci, nie wie, że umrze.
A człowiek?
Sądzisz może, przyjacielu, że nie zdaję sobie sprawy, co mnie grozi w tej chwili?
O, wiem doskonale, a jednak nie mogę w sobie wzbudzić uczucia lęku przed śmiercią.
Czyżbym była wyjątkiem wśród ludzi?
ARCHIBIAS
To jest albo zuchwałość młodości, albo męstwo bohaterstwa.
KLEOPATRA
(z uśmiechem)
Może dlatego, że lud mój wierzy, że jestem boginią, i ja w to uwierzyłam: w niezniszczalność moich pragnień i
namiętności.
ARCHIBIAS
Wystarczy być człowiekiem, by wiedzieć, że nie całkiem się umrze.
KLEOPATRA
Słaby człowiek, by znieść mękę konania, musi uwierzyć w swoją boskość. Rozumiesz, Archibiasie?
ARCHIBIAS
( ze współczuciem )
Rozumiem, bazylissa.
Scena
(Ammonios wpada)
AMMONIOS
Donieśli gońcy, że wkracza gromada ludzi na Janiculum.
Prowadzi ich człowiek w todze.
W mroku nie mogli poznać twarzy, ale na pewno jeden ze spiskowych.
Jeszcze czas wyjść z pałacu tylną bramą.
(upada na kolana)
(za nim wszedł do atrium dwór Kleopatry, kilkanaście kobiet i mężczyzn, wszyscy padają na kolana)
goniec:
(wpada do atrium) [ Pobierz całość w formacie PDF ]