w Hugh wyjaśniła Keiva.
Tak. Ja też zauważyłem, że coś między nimi jest.
A skoro już o tym mowa... mrugnął do niej znacząco
jak tam Liam Darcy?
Keiva zarumieniła się i spuściła wzrok.
Wyjeżdża jutro rano. Zledztwo zakończone.
Wydawało mi się, że ty i on... Nie dokończył.
Tylko ci się wydawało ucięła.
Szkoda. Nawet sympatyczny gość. Campbell
zaśmiał się. Tylko za dużo pytań zadaje.
Tak... Słuchaj, nie podwiózłbyś mnie do domu?
Samochód mi się popsuł.
Campbell uśmiechnął się i wstał.
Też pytanie.
ROZDZIAA CZTERNASTY
Keiva podjechała pod szpital taksówką, zapłaciła
kierowcy i weszła na oddział ratunkowy. Czekała tam
już na nią zdenerwowana Jane.
Nareszcie pani jest, pani doktor. Chodzmy do
magazynku, mam pani coś do powiedzenia.
Weszły do małego pomieszczenia i zamknęły za sobą
drzwi.
Słucham?
Parę minut temu zaniosłam doktorowi Methveno-
wi do gabinetu kartę pacjenta. Wzięła głęboki od-
dech i ciągnęła: Był pijany, pani doktor. Pi-ja-ny!
O ósmej rano! Nie mogłam się z nim dogadać. Uwie-
rzy pani?
Keiva ściągnęłą brwi.
Jest tam wciąż?
Jane kiwnęła głową.
Zostawiłam tę kartę i wyszłam. Co na to powie
doktor Conning?
Mówiłaś komuś o tym?
Nie. Pani pierwszej mówię. Co zrobimy?
Keiva zacisnęła usta i przez chwilę zbierała myśli.
W końcu podjęła decyzję i podeszła do drzwi.
Przyjdz zaraz do jego gabinetu z zestawem patolo-
gicznym rzuciła przez ramię do Jane. Tylko staraj się
nie zwracać na siebie uwagi. Ja już tam idę.
Z zestawem patologicznym? zdziwiła się Jane.
Przecież on nie ma anemii, pani doktor, jest pijany.
Muszę mu zrobić kilka testów, zanim postawię
diagnozę. Rób, co mówię i nie rozmawiaj o tym z nikim,
dopóki nie powiem, że już można.
Nie pukając, Keiva weszła do gabinetu Hugh. Leżał na
biurku, obok jego lewej ręki stała pusta butelka po brandy,
w powietrzu unosił się silny zapach oparów alkoholu.
Hugh?
Podeszła do biurka, przekraczając plamę wsiąkającej
w dywan brandy.
Sprawdziła mu puls. Był nierówny.
Po chwili weszła Jane z zestawem patologicznym.
Podaj mi stetoskop rzekła Keiva. Osłucham mu
klatkę piersiową.
Wspólnymi siłami posadziły nieprzytomnego, leją-
cego się przez ręce Hugh prosto na krześle.
Podtrzymaj mu głowę poprosiła Keiva, rozluz-
niając krawat i rozpinając mu koszulę pod szyją.
Ciśnienie krwi w tętnicy szyjnej było wyraznie pod-
wyższone, co oznaczało że coś dzieje się z sercem.
Przyłożyła stetoskop do piersi.
Ma migotanie przedsionków orzekła. Dziwne,
nic mi nie wiadomo, żeby na nie chorował, i żeby
alkohol mógł wywołać taki efekt. Daj mi opaskę zacis-
kową i probówki z czerwonym, niebieskim i białym
korkiem. Pobiorę mu krew do pełnej analizy oraz do
zbadania na obecność narkotyków i alkoholu.
Jane zrobiła wielkie oczy.
Myśli pani, że on narkotyki też bierze?
Keiva poluzowała opaskę zaciskową i ściągnęła ręka-
wiczki.
Nie wiem, co on brał, ale sprawa wygląda poważ-
nie. Trzeba go zabrać na kardiologię i podłączyć do
monitora i kroplówki. Wrzuciła rękawiczki do kosza
na śmieci i dodała: Piszę ,,Pilne na formularzu
badania krwi, Jane. Każ zanieść te próbki do laborato-
rium i przyślij tu kogoś, żeby z nim posiedział, zanim nie
załatwię mu miejsca na kardiologii.
Już lecę. Jane wybiegła z gabinetu, a Keiva
podniosła słuchawkę telefonu stojącego na biurku Hugh
i wybrała numer Campbella.
Odebrał po trzecim sygnale.
Keiva? Czemu dzwonisz od Hugh Methvena?
Słuchaj, Campbell powiedziała, nie odrywając
oczu od Hugh. Zabieram go na kardiologię.
Na kardiologię? Co mu jest? Co się stało?
Nie wiem. Pobrałam mu na razie krew do analizy,
ale ma migotanie przedsionków.
Hugh Methven? Campbell gwizdnął przez zęby.
A mówiłem mu, żeby rzucił palenie. Dobrze, poinfor-
muję personel i dyrektora me...
Nie, Campbell, jeszcze nie. Nie chcę, żeby to się
rozniosło.
Czemu, u licha?
Sama nie wiem... Przygryzła dwukrotnie wargę [ Pobierz całość w formacie PDF ]