[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kocham cię.
To proste wyznanie sprawiło, że na chwilę zabrakło mu tchu.
 Ja ciebie też, Mel, ja ciebie też...  odparł cicho.
Gdy przyjechali do redakcji, dochodziła dziewiąta. Wysiedli z samochodu
i uśmiechając się do siebie, weszli do budynku. James złapał Melisę za rękę i nie
puścił aż do chwili, kiedy wysiadała wraz z kolegami na szesnastym piętrze.
Widziała ukradkowe spojrzenia, rzucane przez jadących z nimi w windzie ludzi.
Wiedziała, co się zaraz będzie działo. Ale... James nie pozostawił jej wyboru. A poza
tym musiała się z tym liczyć, skoro jeden z najbogatszych facetów i najbardziej
pożądanych kawalerów w kraju był jej chłopakiem. Hm. Chłopak. To jakoś nie
pasowało jej do Jamesa, ale na razie nie znajdowała innego określenia na to, co było
pomiędzy nimi.
Z westchnieniem usiadła przy swoim biurku, otworzyła laptopa i spojrzała na
Miltona. Poprzedniego dnia nie widzieli się, gdyż przyjaciel wyjechał do Riverside.
Teraz siedział z szerokim uśmiechem i wyraznie na coś czekał.
 Co?  Melisa zmarszczyła czoło.
 I jak?
 O co pytasz?
 Daj spokój, jak było? Zniknęliście na dwa dni.
 Wszyscy muszą wiedzieć wszystko?  Melisa pokręciła głową.
 Gdzie byliście?  Milton pochylił się w stronę przyjaciółki.
 Na Hawajach  dziewczyna wzruszyła ramionami.
 Na Hawajach  blondyn wzruszył ramionami i machnął lekceważąco ręką. 
Jasna sprawa. Normalka w sumie  prychnął pogardliwie.
 No nie? Poleciliśmy jego prywatnym samolotem, potem szofer w czarnym
bentleyu zawiózł nas do jego rezydencji z prywatną plażą, z której wchodziło się
wprost do oceanu  Melisa mówiła to z poważną miną, tylko oczy się jej śmiały.
 Standardowa randka  Milton uśmiechnął się.
 Dokładnie  zgodziła się.
 Wszystko OK?
 Bardzo OK.
 Czyli co? Chodzicie ze sobą? Czy jak?  blondyn dalej wiercił dziurę
w brzuchu.
 Czy jak  Melisa kiwnęła głową i wystawiła język.
 Cieszę się, siostro. Naprawdę. Skoro jesteś z nim, może nie do końca jest
bestią.
 Bestią jest tylko w łóżku  popatrzyła rozmarzonym wzrokiem, a Milton zatkał
sobie ostentacyjnie uszy.
 Udam, że tego nie słyszałem.
 Poważnie Mil, kocham go  Melisa powiedziała to szeptem, ale już bez obawy
w głosie i w sercu.
 To dobrze, mała, właśnie taki facet był ci potrzebny  Milton uśmiechnął się
i zacisnął usta.
 Mówisz? Może masz rację...  pokiwała głową i przystąpiła do pracy.
Oddała końcówkę artykułu o zanieczyszczeniach i uzgodniła z Miltonem, że pójdą
wieczorem do klubu, w którym ostatnio bawiła się para nastolatków, która potem
popełniła samobójstwo.
Zastanawiała się, jak ma się umówić z Jamesem i czy ma powiedzieć mu o tym,
że idzie do tej dyskoteki. Ale problem rozwiązał się sam. Dostała od niego
wiadomość:
Indianko, lecę do San Francisco, wrócę wieczorem. Potem muszę zająć się wiesz
czym. Zobaczymy się jutro. Jesteś moja, pamiętaj. J.
Odpisała mu, że trudno jej o tym zapomnieć i że on ma na siebie uważać. To
było dla niej takie nowe, takie niesamowite. Miała faceta, który pisał do niej
esemesy, który się o nią martwił, który ją kochał. Tak naprawdę kochał. I do tego był
fantastycznie męski i przystojny. To naprawdę niesamowita sprawa.
*
Gdy wróciłem z San Francisco, gdzie odbyłem nader owocne spotkanie, związane
z planowanym zakupem wytwórni, było już bardzo pózno. Wcześniej wysłałem do
inspektor Dreyera zaszyfrowany e-mail ze wskazaniem czterech potencjalnych
miejsc, w których mogło, ale nie musiało dojść do napaści i morderstwa
uzależnionej dziewczyny. Miałem nadzieję, że policjant potraktuje to poważnie,
zresztą nie pierwszy raz wysyłałem do niego informację o ewentualnych
przestępstwach. Wiedziałem, że Dreyer podchodzi do tego bardzo profesjonalnie.
Był porządnym facetem, miałem okazję poznać go kiedyś na policyjnym balu.
Zostałem na niego zaproszony ze względu na to, iż zakupiłem dla LAPD [3]
kilkadziesiąt nowoczesnych komputerów.
Trochę śmieszyło mnie, że znajduję się wśród tylu gliniarzy, z których co
najmniej połowa za punkt honoru obrała sobie zamiar wpakowania Nocnego Aowcy
za kratki. Ale Dreyer był normalnym facetem, rzetelnym i uczciwym gliną. Nieraz
błyskawicznie reagował na informacje od Aowcy i ujmował na gorącym uczynku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl