Spojrzał w kartę, którą trzymał w ręku. – Musieliśmy zamknąć kilkoma
111
szwami ranę na skroni. Chcę zatrzymać pacjentkę na noc na obserwację, ale
nie widzę powodu, dla którego nie miałaby wrócić jutro do domu. Pod
warunkiem,
wypoczywać.
że nie będzie się przemęczać przez kilka dni i dużo
– Kiedy mogę ją zobaczyć? – zapytał Luke, podnosząc się z krzesła.
Chciał przekonać się osobiście, że z Haley naprawdę wszystko jest w po-
rządku.
– Jest coś jeszcze, panie Garnier – dorzucił doktor Milford.
Nie wiedząc, co chce mu powiedzieć lekarz, usiadł z powrotem na
krześle.
– Czy to coś poważnego?
Doktor pokręcił przecząco głową.
– Rutynowo wykonujemy komplet badań laboratoryjnych pacjentom,
którzy pojawią się w szpitalu. Wyniki badań pańskiej żony wskazują, że
rzeczywiście jest w ciąży, co tłumaczy jej omdlenie.
– Czy to typowe? – przerwał Luke, próbując przypomnieć sobie, co
czytał w internecie na temat pierwszych tygodni ciąży.
– Niektórym kobietom przydarzają się krótkie okresy utraty
przytomności w pierwszym trymestrze ciąży – uspokoił go lekarz i
uśmiechnął serdecznie.
Gdy Haley czekała, aż Luke otworzy drzwi i wróci po nią, by
wprowadzić do domu, ogarnęła ją bezgraniczna rozpacz. Podczas pobytu w
szpitalu wymienili tylko kilka słów i znów poczuła między nimi napięcie,
które o mało jej nie zabiło.
Jedna z pielęgniarek powiedziała, że Luke spędził całą noc na krześle
przy jej łóżku i rozpływała się nad tym, jak jest oddany i jak bardzo ją
kocha. Nie było go jednak w szpitalu, kiedy obudziła się rano, i przyjechał
112
dopiero kilka minut przed wyrejestrowaniem.
– Chcesz położyć się na chwilę? – spytał z troską.
– Nie, wolałabym pochodzić trochę, jeśli nie masz nic przeciwko temu.
– Rób to, na co masz tylko ochotę. – Zaprowadził ją do pokoju i
spojrzał na nią, jak gdyby nie był pewien, co ma powiedzieć.
– Jak twój ból głowy? – zapytał wreszcie.
– Prawie zniknął.
– To dobrze. – Zamilkłszy, wyglądał, jakby chciał uciec.
– Luke, musimy z tym skończyć – zaczęła, nie będąc w stanie znieść
następnej sekundy nerwowego napięcia.
Ich przesadnie grzeczna rozmowa doprowadzała ją do białej gorączki.
Byli dwojgiem obcych ludzi wymieniających uprzejmości, a nie małżeń-
stwem, które mieszka razem i ze sobą sypia.
– W pełni się zgadzam. Czas, abyśmy zagrali w otwarte karty i
wyjaśnili pewne kwestie.
– Wskazał na fotele przed kominkiem. – Nie wolno ci się przemęczać.
Usiadła i czekała, aż Luke zajmie miejsce obok niej. Wciąż jednak stał
i milczał.
Wzięła głęboki oddech i postanowiła zacząć.
– Oboje wiemy, że nie dokończyliśmy rozmowy zeszłego wieczoru.
– Jak myślisz, od czego powinniśmy zacząć? – spytał, opierając się o
kominek i krzyżując ręce na szerokiej klatce.
– Ja chyba jestem ci winna przeprosiny. Bardzo mi przykro, Luke. To
nie twoja wina. Biorę na siebie całą odpowiedzialność za to zamieszanie.
– Wpatrywała się w swoje zaciśnięte na kolanach pięści. – Miałeś rację
zeszłego wieczoru, gdy powiedziałeś, że wywiązałeś się ze swojej części
umowy. Zrobiłeś wszystko, o co prosiłam.
113
– Ty także – stwierdził beznamiętnym głosem. – Jesteś w ciąży.
Haley mimowolnie uśmiechnęła się i położyła rękę na swym płaskim
brzuchu.
– I jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Marzyłam o dniu, kiedy
będę miała moje dziecko.
– Twoje dziecko – dodała cicho.
– Ale?
– Nie mogę nadal być twoją żoną. Odejdę zaraz po porodzie –
wyjawiła z bólem, który rozdzierał jej serce na pół.
– Dlaczego? To właśnie był twój podstawowy warunek – zauważył,
podchodząc do niej.
– Przykro mi, że naraziłam nas na to zamieszanie – wyznała ze łzami
w oczach. – Jeśli jednak nie skończę tego teraz, nie przeżyję naszego
późniejsze rozstania.
– Czy to jedyny powód, dla którego chcesz, abym dał ci rozwód? –
spytał po chwili namysłu.
– Luke, proszę nie utrudniaj tego jeszcze bardziej – powiedziała,
ocierając łzę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]