nego Franciszka. A więc szybko się przebieraj, Diano!
A jeśli ci odmówię? droczyła się Diana.
R
L
T
Nie rób tego! Musisz jechać ze mną. Jeśli ruszymy za dziesięć minut akurat zdążymy
na obiad w Buchenau. Widząc ciebie, mama zapomni mnie skarcić za to, że wymknęłam się
sama z domu.
Ach tak, ja mam ci posłużyć jako piorunochron?
Oczywiście! Każdy musi się do czegoś przydać. Nie zwlekaj! Tymczasem dotrzymam
towarzystwa twojemu wujkowi. A może przeszkadzam, kochany panie von Steinach. Proszę mi
szczerze powiedzieć w takim razie podokuczam komu innemu.
Diana ucałowała przyjaciółkę:
Ty i twoje dokuczanie" jest to chyba twoje główne zajęcie mówiąc to poszła
się przebrać, uśmiechając się i nucąc piosenkę.
Pan von Steinach patrzył na ładną dziewczynę o jasnych włosach, która nadal siedziała w
siodle.
Może pani jednak zsiądzie z konia i przyjdzie tutaj na werandę, abym się mógł nacie-
szyć pani miłym towarzystwem, panno Doro?
Tak, będzie chyba lepiej, ponieważ Diana na pewno nie zdąży się przebrać w ciągu
dziesięciu minut.
Stajenny, który przybiegł, pomógł Dorze zejść z konia i odprowadził wierzchowca. Mło-
da dama poprawiła swój elegancki granatowy strój do jazdy i weszła na werandę, siadając na-
przeciw starego pana.
Jak się miewają rodzice, panno Doro?
Dzięki Bogu, doskonale! Papa jest co dzień weselszy, a mama co dzień młodsza. Ko-
chają wieś i są w swoim żywiole.
A pani nie jest? Czyż nie podoba się pani życie w Buchenau?
Oczywiście, że tak latem jest tutaj wspaniale, ale zimą wolałabym pooddychać
wielkomiejskim powietrzem. A ponieważ jestem w tym wieku, kiedy marzy się o balach i te-
atrach, moi kochani rodzice postanowili od tego roku spędzać zimą parę tygodni w Berlinie.
Tam chcą mnie razem z moją kuzynką Zuzanną wprowadzić do towarzystwa. Już teraz bardzo
się na to cieszę, chociaż jeszcze daleko do zimy.
Pan von Steinach przytaknął:
To się rozumie samo przez się młodość ma swoje prawa. Niestety, my nie możemy
zrobić takiej przyjemności naszej Dianie. Ja jestem przykuty do wózka, a tym samym uwięzio-
na jest w Dorneck i moja żona.
R
L
T
Dora podniosła głowę i powiedziała szybko:
Proszę pana, proszę pozwolić, aby Diana pojechała z nami do Berlina. W jej
dzwięcznym głosie słychać było prośbę.
Wujek Herman odparł z uśmiechem na ustach:
Moja żona już dowiedziała się od pani szanownej matki, że macie państwo zamiar
wyjechać do Berlina. A mogę pani szczerze wyznać, że mówiliśmy o tym, czy nie moglibyśmy
prosić rodziców pani o zabranie i zaopiekowanie się Dianą.
Och, to cudownie! zawołała uradowana Dora. Oczywiście, moi rodzice chętnie
się zgodzą! Teraz podwójnie cieszę się na ten wyjazd. Ale będziemy szalały! Zuzanna przygo-
towała program na czas naszego pobytu. Będzie wspaniale!
Stary pan zaśmiał się, mówiąc:
Nie wątpię, że się zabawicie i cieszę się, że Diana będzie mogła pojechać z wami.
Dora przechyliła jasną główkę na bok i niepewnie spojrzała na pana von Steinach.
Szczerze mówiąc, panie von Steinach, nie byłam pewna czy państwo się zgodzą
mam na myśli to, że Diana jest żoną Lothara.
Na twarzy pana von Steinach pojawił się cień. Jego mądre oczy poważnie patrzyły na
młodą damę.
Moja droga panno Doro! Pani i jej rodzice wiecie dobrze, w jakich niecodziennych
warunkach zostało zawarte małżeństwo pomiędzy Dianą a naszym synem. Czy z tego związku
w przyszłości powstanie prawdziwe małżeństwo, musi pokazać czas. Na razie Diana powinna
się czuć jak młoda dziewczyna, musi poznać świat i ludzi, by pózniej sama mogła zdecydować
o swojej przyszłości. Mój syn wyraznie życzy sobie, aby Diana spędzała swoje młode lata tak,
jak gdyby była całkowicie wolna i nie była z nikim związana. Lothar nas wręcz zobowiązał,
abyśmy tego dopilnowali i nie pozwolili na żadne ograniczenia pod tym względem. Dlatego
chciałbym panią serdecznie prosić, aby pani pomogła Dianie wziąć udział we wszelkich roz-
rywkach, jakie czekają w Berlinie. Przy następnym spotkaniu z pani rodzicami będziemy ich
jeszcze raz prosić, aby zechcieli roztoczyć opiekę nad Dianą.
Uradowana Dora z uśmiechem na twarzy podała panu von Steinach rękę. Jej fiołkowe
oczy patrzyły na niego z zachwytem, gdy zapytała:
Czy mogę pomówić o tym z Dianą, jak o sprawie ostatecznie ustalonej?
Oczywiście, jeśli idzie o nas, i jeśli pani rodzice się zgodzą.
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]