jej włosów. Drżysz? wyszeptał.
Ja... to jest... coś nowego.
Dla mnie też, choć z pewnością mi nie wierzysz.
Odgarnął jej włosy z twarzy, patrząc na nią uważnie.
Jak długo nie całował cię żaden mężczyzna? Ale tak
naprawdę...
Chyba nikt tego nie robił przyznała.
Dlaczego?
Bo... ja nie przyciągam mężczyzn oznajmiła
łamiącym się głosem.
Naprawdę? Co ty powiesz? Uśmiechnął się,
chwytając ją w talii i przytulając.
Starała się wywinąć, lecz jej się to nie udało.
Tyler!
Stój spokojnie poprosił, pozwolił jej tylko
odsunąć biodra. Masz dwadzieścia cztery lata i jesteś
cholerną ignorantką, jeśli chodzi o mężczyzn. Naj-
wyższy czas, żebyś otrzymała kilka instrukcji. Nie
zrobię ci nic złego, ale nie uda mi się pocałować cię
z aż tak bezpiecznej odległości.
Nie powinieneś w ogóle tego robić. Podniosła
na niego wzrok. To nieuczciwe... bawić się moim
kosztem.
Tyler nawet nie mrugnął.
Bawię się tobą? spytał.
A co innego mógłbyś robić?
No właśnie, co innego...
Diana Palmer 63
Pochylił głowę z westchnieniem, przysunął ją do
siebie i pocałował namiętnie i z odrobiną złości,
ponieważ podniecała go tak bardzo, że nie mogła sobie
tego nawet wyobrazić. On zaś nie potrafił się po-
wstrzymać i to irytowało go jeszcze bardziej. Nell była
ostatnią kobietą na świecie, którą powinien całować
w taki sposób. Nie miał prawa angażować się, ponie-
waż nie miał jej nic do zaoferowania. Ale wargi Nell
były słodkie i delikatne, rozchylały się łagodnie pod
dotknięciem jego warg. Ona sama, po pierwszej chwili
oporu, topniała w jego objęciach. Starał się zatem
panować nad swoim ciałem, powtarzając sobie, że to
tylko interludium, które nie ma prawa zakończyć się
w sypialni.
W końcu, choć nie bez goryczy, posłuchał głosu
rozsądku. Odsunął Nell od siebie, mocno ściskając jej
ramiona, kiedy usiłował odzyskać oddech i rozum.
Była jak porażona. Jej wzrok szukał jego oczu,
czuła, że drżą mu ręce, którymi ją obejmuje. Oddychał
równie głośno i ciężko jak ona. Pożądał jej. Zro-
zumiała to od razu, nie miała co do tego żadnych
wątpliwości.
Muszę usiąść powiedziała rozedrganym gło-
sem.
Sam ledwo stoję, jeśli chcesz wiedzieć. Ot-
worzył drzwi i pomógł jej wsiąść do samochodu, po
czym sam wskoczył za kierownicę.
Zapalił papierosa i spędził tak chwilę w milczeniu,
podczas gdy Nell wrzuciła spinki do torebki i wyjęła
64 PUSTYNNA GORCZKA
z niej małą szczotkę, żeby rozczesać potargane włosy.
Chętnie przejrzałaby się w lusterku, ale to by mogło
wzbudzić podejrzenia. Nie chciała, by Tyler wiedział,
jak rozpaczliwie słodki był dla niej ów epizod.
Schowała szczotkę i zamknęła torebkę, wbijając
wzrok w kolana. Była ciekawa odczuć Tylera. Czy
myśli, że tak jej brakowało mężczyzny, że zachowała-
by się identycznie z każdym innym? Zerknęła na niego
przestraszona, ale on wyglądał, jakby kompletnie
o niej zapomniał. Zapatrzył się na szybę, zatopiony
w myślach.
Prawdę mówiąc, usiłował po prostu odzyskać rów-
nowagę. To do niego niepodobne, żeby zwyczajny
pocałunek tak mocno go poruszył. Nie przypominał
sobie, by jakakolwiek inna kobieta aż tak nim wstrząs-
nęła. Nell zrobiła to bez wysiłku, i ten fakt ogromnie
go zaniepokoił. Nie wolno mu stracić nad sobą
kontroli. Musi pamiętać o hamulcach i włączać je
w stosownej chwili. Pytanie tylko, jak to zrobić, nie
sprawiając na Nell wrażenia, że bardzo niewiele różni
go od zabawiającego się kosztem niewinnych dziew-
cząt playboya.
Odwrócił głowę i zobaczył, że Nell przygląda się
widokowi za oknem z trudną do określenia miną.
Spóznimy się na lunch napomknęła. Ze wstydu
nie była w stanie na niego spojrzeć.
Tyler szukał odpowiednich słów, żeby wyjaśnić jej,
co się właśnie wydarzyło, ale Nell była chyba zanadto
prostolinijna na podobne dyskusje. Pod wieloma
Diana Palmer 65
względami charakteryzowała się sporą naiwnością.
Wyobrażał sobie, że jest w równym stopniu skonster-
nowana swoim zachowaniem, co on swoim brakiem
kontroli.
W końcu stwierdził, że najlepiej niczego nie ko-
mentować. Zapalił silnik i bez słowa ruszył na ranczo.
Margie i chłopcy byli gotowi do wyjazdu już
wczesnym popołudniem. Tyler zgłosił się na ochot-
nika, że odwiezie ich do Tucson. Margie mało nie
skakała z radości, a Nell poczuła ulgę, ponieważ bała
się zostać sama ze szwagierką. Margie znała sposoby,
dzięki którym wyciągała z niej różne informacje,
a Nell nie miała najmniejszej ochoty dzielić się z nią
tym, co zaszło po mszy między nią a Tylerem. To
miało pozostać tajemnicą. Słodką tajemnicą, która
utrzyma ją przy życiu przez długi czas.
Skwaśniałaś znowu, czy co? spytała Bella
wieczorem tego samego dnia, kiedy zmywały naczy-
nia po kolacji.
Nell pokręciła głową.
Nie, cieszę się chwilą spokoju. Margie znowu
wsiadła na swojego ulubionego konika i uparła się,
żeby mnie upiększyć. Westchnęła. Nie chciałabym
być niewolnicą mody, nawet gdybym miała na to
warunki. Lubię siebie taką, jaka jestem.
Znaczy się nijaką.
Nell spiorunowała gospodynię wzrokiem, wyjmu-
jąc z wody namydlone ręce.
66 PUSTYNNA GORCZKA
I kto to mówi?
Bella nie pozostała jej dłużna i odpowiedziała jej
takim samym spojrzeniem, dodając:
Ja nie jestem nijaka. Przeniosła ciężar ciała
z nogi na nogę i potrząsnęła swoimi nieujarzmionymi,
srebrno-czarnymi włosami. Jestem wyjątkowa.
Nell trudno było się z tym nie zgodzić.
Dobra, poddaję się. To ja jestem nijaka.
Mogłabyś w każdym razie trochę nad tym po-
pracować. Może Margie nie jest taka zła, jak nam się [ Pobierz całość w formacie PDF ]