A więc wiedziała, że usiłował zdobyć sobie jej sympatię wszystkimi możliwymi sposobami.
Jordanowi wcale się to nie spodobało. Zawsze doskonale radził sobie z kobietami, ale ta dama
najwyrazniej była całkowicie odporna na jego urok osobisty.
- Wiesz, jakoś trudno mi się z tobą dogadać - powiedział. - Ale nie myśl sobie, że zrezygnowałem.
- Wolałabym, żebyś zrezygnował.
Jordan prawie się załamał. Spodziewał się jakiegoś wyzwania, czegokolwiek, czego mógłby się
uczepić, a Hannah tymczasem z pełnym spokojem oświadczyła mu, że ma się od niej odczepić. No,
może nie dosłownie, ale przecież o to właśnie jej chodziło.
Jednak Jordan naprawdę nie miał zamiaru rezygnować. W śnieżnobiałych spodniach i zielonej
bluzeczce Hannah wyglądała tak pociągająco, że przez ciało Jordana przetoczyła się prawdziwa burza
hormonów. Burza z piorunami.
- Nie ma mowy - pokręcił głową. - I nawet powiem ci, dlaczego. Otóż ja wcale nie jestem pewien, że ty
naprawdę nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Moim zdaniem to tylko pozory. Taka gra, żeby mnie
sobą zainteresować.
42
TATUZ NA ZAMÓWIENIE
Mam rację? - Hannah sięgnęła po torebkę i wyszła do przedpokoju. Jordan ani na krok jej nie
odstępował. - Ja już się tobą interesuję. Nawet bardzo.
Hannah tak gwałtownie zatrzasnęła drzwi, że ledwie zdążył odskoczyć. Obserwował, jak zamyka je
na zamek.
- Dokąd teraz idziemy? - zapytał Jordan, wychodząc za nią na ulicę.
- Ja idę do sklepu. - Zatrzymała się tak gwałtownie, że Jordan o mało na nią nie wpadł. - A ty
pojedziesz do domu.
- Co za zbieg okoliczności! - ucieszył się Jordan. - Ja też właśnie miałem zamiar iść do sklepu. Muszę
kupić... Muszę zrobić zakupy. Uważaj - dodał po chwili. - Mało brakowało, a byłabyś się uśmiechnęła.
Hannah była bezradna. Chciała się na niego rozgniewać albo przynajmniej trzymać go na dystans, ale
ani jedno, ani drugie jej się nie udało. Nie potrafiła odepchnąć mężczyzny, który przyniósł Kevinowi
prezent, a na dodatek tak usilnie się starał, żeby z nią choć trochę pobyć.
- Zgoda - powiedziała, w pełni świadoma, że tę bitwę przegrała z kretesem. - Przestanę cię ignorować,
ale musisz spełnić dwa warunki.
- Co to za warunki?
- Po pierwsze; musisz powiedzieć Esther i Ronniemu, że zupemie się mną nie interesujesz i vice versa.
- Nie sądzisz, że to ich tylko umocni w postanowieniu pożenienia nas?
- Na pewno nie - powiedziała z przekonaniem Hannah. - Szczególnie jeśli takie, oświadczenie wyjdzie
od mężczyzny twojego pokroju.
- A jaki jest drugi warunek? - Jordan zignorował kąśliwą uwagę.
- %7Å‚e nawet palcem mnie nie dotkniesz.
TATUZ NA ZAMÓWIENIE
43
- Nigdy? Do końca świata i tak dalej?
- Właśnie tak.
- No, nie wiem - zamyślił się Jordan. - Chyba zażądam umieszczenia klauzuli umożliwiającej
modyfikację tego zastrzeżenia.
- Dobrze - zgodziła się Hannah po chwili namysłu.
- Nigdy z wyjątkiem nadzwyczajnych okoliczności albo mojego przyzwolenia.
- Ustnego czy na piśmie?
- Wystarczy ustne. - Hannah wreszcie się uśmiechnęła, - Umowa stoi. - Jordan wyglądał na
zadowolonego.
- Postaram się przekonać Ronniego i Esther, że jesteś najmniej gódną pożądania kobietą, jaka
kiedykolwiek chodziła po ziemi.
- Dziękuję - odrzekła lodowatym tonem. - Oszczędz mi dalszych komplementów i nie opowiadaj,
jakie to będzie łatwe.
Hannah przyspieszyła kroku. Maszerujący u jej boku Jordan cicho pogwizdywał.
Idealny układ, myślał zadowolony z siebie. Będę mógł widywać się z Kevinem, nie ryzykując przy
tym, że przywiążę się do Hannah. Za jakiś czas sama zechce porozmawiać ze mną o Kevinie. Będzie
musiała przyjąć do wiadomości, że chcę zostać jego prawdziwym ojcem. Ale i tak pozostanę wolnym
człowiekiem i będę mógł sobie do nich przychodzić i odchodzić, kiedy tylko zechcę. Wolny i bez
zobowiązań.
Zwiat od razii wydał mu się piękniejszy. Przestał gwizdać dopiero wtedy, kiedy Hannah zatrzymała
się przed osiedlowym sklepem spożywczym, przed którego drzwiami wystawiono kolorowe kwiaty w
doniczkach. Na szybie wielkimi literami wypisano nazwÄ™ sklepu: Bettleman's".
44
TATUZ NA ZAMÓWIENIE
Był to niewielki sklep, taki, w którym personel zna wszystkich swoich klientów.
Hannah uśmiechnęła się do stojących rzędem bratków i pogłaskała płatek jednego z nich. [ Pobierz całość w formacie PDF ]