nadzieję, że doktor Winters niedługo się tu zjawi.
scu. Zamilkła. Znów powiedziała coś niewłaściwego!
Miranda zdusiła w sobie powtórny jęk, przytakując jej bezgłośnie.
W pokoju gościnnym Miranda kurczowo chwyciła teściową za
Lady Rudland ścisnęła ją za rękę.
rękę.
-Jeśli może ci to przynieść ulgę - mruknęła - powiem tylko
- Zrób coś, żeby to ustało. Proszę, zrób coś!
tyle, że przy rodzeniu blizniąt jest dużo gorzej.
- Na pewno wkrótce będzie po wszystkim, zapewniam cię.
- Niemożliwe - wydyszała Miranda.
Miranda przyciągnęła desperacko kobietę do siebie, tak że ich
Dwadzieścia dwie godziny pózniej Miranda bardzo pragnęła
twarze niemal się zetknęły.
przemyśleć na nowo definicję słowa wkrótce". Całe ciało przeszy
- To samo powiedziałaś mi wczoraj!
wał jeden wielki ból, oddech stał się urywany. Czuła się tak, jakby
- Przepraszam, lady Rudland - wtrącił doktor Winters, który
brakowało jej powietrza. Skurcze nie ustawały i każdy okazywał się
przybył do Rosedale w godzinę po pierwszych bólach. - Czy mogę
gorszy od poprzedniego.
z panią porozmawiać?
- Czuję, że znów nadchodzi! -jęknęła.
- Tak, oczywiście. - Kobieta usiłowała uwolnić się z uścisku
Lady Rudland natychmiast zwilżyła jej czoło chustką.
Mirandy. - Zaraz do ciebie wrócę, obiecuję!
- Przyj, kochanie!
Miranda ledwie zdołała kiwnąć głową. Zacisnęła palce na prze
- Nie mogÄ™... jestem zanadto... och, niech to wszyscy diabli!
ścieradle, gdy skurcz objął jej ciało. Przechylała głowę z boku na
W holu Turner zdrętwiał, słysząc jej krzyk. Matka namówi
bok, usiłując zaczerpnąć powietrza. Gdzież się podziewał Turner?
ła go, żeby znalazł sobie możliwie najbardziej oddalone miejsce.
Czy nie rozumiał, że potrzebuje jego bliskości? Tak, potrzebowała
240 16- Sekretny pamiętnik... 241
jego ciepła, jego uśmiechu, ale przede wszystkim jego siły, bo włas -Jest po prostu prześliczna - powiedziała matka. - Doskonała
na nie wystarczała do zniesienia tych katuszy. pod każdym względem.
Byłajednak uparta, miała swoją dumę i dlatego nie zapytała lady - Dziewczynka! - powtórzył, kręcąc z zachwytu głową. - Oli-
Rudland, gdzie on jest. Zacisnęła zęby, próbując stłumić krzyk. vio, mam córkę! -A potem, ku zdumieniu obydwu kobiet, uściskał
- Mirando, kochanie. - Lady Rudland pochyliła się nad nią siostrę z całej siły.
z troską. - Doktor mówi, że powinnaś mocniej przeć. Dziecku - Wiem, wiem. - O1ivia z trudem powstrzymywała się od łez
trzeba trochę pomóc. radości.
- Nie mam już sił -jęknęła - Nie potrafię zrobić nic więcej. Turner uścisnął ją jeszcze raz, a potem spytał matki:
Potrzebowała Turnera, lecz nie wiedziała, jak ma to powie -Jakiego koloru ma oczy? Brązowe?
dzieć. Po twarzy lady Rudland przemknął lekki uśmiech.
- Nie zauważyłam, mój drogi. Ale oczy małych dzieci nieraz
- Ależ możesz. Jeśli tak zrobisz, szybciej będzie po wszystkim.
zmieniają kolor. Dopiero po jakimś czasie można mieć co do tego
- Nie mogÄ™... nie mogÄ™... Och, och!
pewność.
- O, właśnie tak, lady Turner - przytaknął jej żywo doktor Win-
- Muszą być brązowe!
ters. - Proszę teraz przeć z całej siły.
01ivia spojrzała na niego uważnie.
- Ja... och, jak to boli!
- A więc ją kochasz.
- Proszę przeć! Już widzę główkę!
- Coś ty powiedziała, łobuzico?
- Naprawdę? - Miranda usiłowała unieść głowę.
- Kochasz jÄ…. Kochasz MirandÄ™.
- Nie wyginaj się tak! - zawołała lady Rudland. - Nie zdołasz
Dziwne, ale ucisk w jego gardle ustąpił i Turner nagle poczuł,
nic zobaczyć, wierz mi.
że może już wypowiedzieć te dwa słowa. Zdumiało go to tak bar
- Proszę przeć! - zażądał lekarz.
dzo, że otworzył usta.
- Próbuję! To chłopiec czy dziewczynka? - Miranda zaczerp
- Kochasz ją - powtórzyła O1ivia.
nęła spazmatycznie tchu.
- Myślę, że tak - stwierdził oniemiały.
-Jeszcze nie wiem - odparł. - Proszę nie przestawać!
- Najwyższy czas, żebyś to zrozumiał - powiedziała cierpko
Gdy główka wydostała się na zewnątrz, drobne ciałko błyska
matka.
wicznie poszło jej śladem.
Turner siedział oszołomiony. Dlaczego potrzebował aż tyle
- To dziewczynka!
czasu? Przecież wszystko było jasne! Kochał Mirandę. Kochał deli
- Naprawdę? - westchnęła ciężko. - Oczywiście, Turner za
katnie zarysowane brwi, cięte uwagi, przechylanie głowy, gdy była
wsze dostaje to, czego chce!
zaciekawiona. Kochał jej żywy umysł, serdeczność, lojalność. Na
Lady Rudland uchyliła drzwi, gdy lekarz oglądał dziecko.
wet sposób, w jaki przymykała oczy. A teraz dała mu dziecko.
- Turner!
- Chcę ją zobaczyć!
Spojrzał na nią błędnym wzrokiem.
- Doktor mówi, że dziecko będzie można obejrzeć dopiero za
-Już po wszystkim. Masz córkę.
chwilÄ™.
-Dziewczynka! - krzyknął. Nie mógł uwierzyć, że został
- Nie. Chcę zobaczyć Mirandę.
ojcem.
243
242
-Ach, dobrze. Nie sądzę, żeby to jej mogło zaszkodzić. Pocze - Doktorze, czy może nam pan wyjaśnić przyczynę krwotoku?
kaj chwilę. Panie doktorze! -Być może nastąpiło jakieś uszkodzenie macicy. Zapewne
Usłyszał jakieś szepty, a potem matka wróciła z dzieckiem na podczas wydalania łożyska.
rękach. - Czy to się często zdarza?
Turner przytrzymał drzwi, chcąc zajrzeć do środka. Doktor skinął głową i zaczął się żegnać.
- Co się stało? - Przepraszam, muszę już iść. Jeszcze jedna kobieta w tej oko
licy czeka na poród.
- Straciła bardzo dużo krwi - odparł lekarz z poważną miną.
Turner spojrzał na żonę. Miranda była śmiertelnie blada. -Ale czy Miranda... - Lady Rudland spojrzała na synową ze
strachem.
- Och, Boże - wykrztusił ze ściśniętym gardłem. - Och, Mi [ Pobierz całość w formacie PDF ]