przypadek jego kumpel-niekumpel, który przychodzi na próby, żeby posłuchać, jak
chłopaki grają. Chodzi do nas do szkoły, do młodszej klasy Podobały mu się zdjęcia i
poprosił, żeby mu je pożyczyć na jeden dzień, bo jego dziewczyna chce sobie
przygotować kreację na sylwestra, ale nie ma na nią pomysłu, a te fotki na pewno by
ją natchnęły No i Pawełek łyknął ten kit - niestety A podobno oni w tej Dwójce tacy
są inteligentni... Teraz to my z Izunią namieszamy młodszemu koledze w jego
życiorysie, jak go dzięki nam namierzy policja.
9 grudnia
Afery ciąg dalszy i, miejmy nadzieję, zarazem zakończenie. Ein, zwei Polizei! Czary-
mary, hokus-pokus. Policja okazała się nadzwyczaj szybka w działaniu - nie tylko
zablokowała stronę, ale także namierzyła głównego sprawcę. Inna sprawa - nie
wymagało to wielkiego sprytu. Po prostu dostali od nas wytyczne, zaprosili na
pogawędkę kolegę z młodszej klasy, niejakiego Wojtka Kopytko, a on im od razu
wszystko pielenie wyśpiewał, robiąc w portki ze strachu, jak to zwykle z tego typu
gośćmi w tego typu sytuacjach bywa. Wy-
śpiewał mianowicie, że ma dużo starszego od siebie kolegę, który go kiedyś bardzo
prosił", że jak on, to znaczy Wojtek, nie chce mieć nieprzyjemności, to żeby mu
koniecznie pomógł i wymyślił sposób na zemstę na Izce, jego, to znaczy starszego
kolegi, byłej dziewczynie. No tak, odezwał się żi-golo, znalazł wreszcie sposób na
zemstę. Tylko za co on się mści na mnie? W każdym razie policja wparowała do
niego znienacka z nakazem rewizji i... przy okazji znalezli u niego kilogram kokainy
Zakuli go w kajdanki i zawiezli do aresztu. Teraz powstaje pytanie: kto się na kim
zemścił? Bo jak go wsadzą, to na razie jednak bardziej my ale jak go nie daj Boże
wypuszczą... Kolega Wojtek dostał od dyrci naganę i chyba mu się odechce na jakiś
czas wymyślania ściennych gazetek. Poza tym wzięli go pod lupę, czy niczego nie
bierze. Ja natomiast musiałam studzić zapał Marcina, bo by kolegi Wojtka pewnie
własna matka nie poznała. Izkę kiedyś sama własnoręcznie zamorduję za to, że się
zadała z takim lumpem. Przez nią i ja mam kłopot. Coś ty dziewczyno, najlepszego
narobiła! Swoją drogą, dziwna ta cała historia, raczej z gatunku science fiction -
piramidalny zbieg okoliczności. Teraz, po tym wszystkim, należy się nam chwila
oddechu, futro sobota, pojedziemy z Izką na świąteczne zakupy. Uff, odetchnijmy!
10 grudnia
Ratunku, pomocy! Jak się robi świąteczne zakupy? W jaki sposób Izka wchodzi do
pierwszego lepszego sklepu, który na oko wygląda na składowisko tak potwornego
badziewia, że ja nawet nie zwracam na niego uwagi, i natychmiast ma w ręce
dziesięć fatałachów po dziesięć groszy każdy, i są to same superodlotowe,
megabajeranckie rzeczy? A ja? Snuję się godzinami, przebieram, wybieram - i nic.
Mniej więcej raz na sto zdarza mi się znalezć coś sensownego. Tym razem
101
to nie był ten raz, ale i tak fajowo jest przez cały dzień nurkować w ciuchach,
różnych błyskotkach i tym podobnych, mierzyć to i owo, a przy okazji pogadać sobie
z kumpelą o wszystkim i o niczym.
W drodze na przystanek, gdy obładowane siatami chciałyśmy już wracać - i Iza, i ja
siatami Izy rzecz jasna - natknęłyśmy się w tunelu na... (nie do wiary a jednak to
prawda!) Ewcię. W zasadzie chyba próbowała uniknąć spotkania, ale gdy ją
wypatrzyłam w tłumie, nie zważając, czy się jej to podoba, czy nie, natychmiast
zawołałam ją do nas (bo nam, babom z siatami, ciężko by się było do niej
przeciskać). Ciekawość wprost mnie zżerała, co też Ewcia porabia w kraju.
- Witaj, co cię przygnało z wielkiego świata w nasze odległe, prowincjonalne strony?
- pytam.
- A, wiesz, dużo by gadać... - Widzę, że Ewcia jest nieco zmieszana i niechętna do
rozmowy
- Słuchaj, my się z Izką nigdzie specjalnie nie spieszymy O, przepraszam, wy się
chyba jeszcze oprócz zwidzenia" nie znacie: Izka, Ewcia. Wybierzmy się wspólnie
na kawkę, opowiesz o dalekich krajach.
- No dobra, niech wam będzie.
Ewcia od początku zrobiła na mnie wrażenie przygnębionej i przemęczonej. Z jej
opowieści wynikało, że są ku temu powody Po niecałym miesiącu wróciła z Belgii, to
jest wczoraj, rozczarowana i nieszczęśliwa. Po pierwsze, kudłaty har-leyowiec Witek
zakochał się z dnia na dzień w jakiejś ciemnoskórej piękności od urodzenia
mieszkającej w Belgii. To by mu Ewcia jeszcze jakoś wybaczyła, ale on nagle
przestał być harleyowcem, ściął włosy na krótko i zrobił się z niego jakiś yuppie w
garniturze. Dostał pracę w biznesie, co konkretnie - nie wiadomo. No i zostawił
biedną Ewcię na pastwę losu. Stosunki z panią Ambłas też się szybko popsuły [ Pobierz całość w formacie PDF ]