[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mądrość, a  tung-ko  przyziemny spryt, niegodny sług Cesarza!  Sy znaczy  piękno , a
 tung-sy  halucynacje będące wynikiem długotrwałego Umiaru w kwestii pożywienia.
 Mo znaczy  kolor , a  tung-mo  małe malowidła przedstawiające chleb, którymi sycimy
nasz umysł, aby łatwiej przetrwać okres długotrwałego Umiaru.
 Dobra, starczy. Przejdzmy do torturowania pomocy naukowej... Ale gdzie ona się
podziała?!
 A, jeszcze jedno, poruczniku pedagogu, byłbym zapomniał.  Pu znaczy  zle , a  tung-
pu oznacza nieuniknione cierpienia, które są naszym chlebem codziennym w służbie Cesarza
i których chcemy doświadczać! Dlatego zwyczajowo przyjęliśmy określenie  tung-pu za
cezariański ekwiwalent wulgarnego i pospolitego słowa  dobrze, dobro . Niech żyje
Chlebowe Zło! Niech żyje Chlebowe yle!
 yle.
 Bardzo zle.
 Bima powiedziałby:  Gdzież to znowu doprowadził nas nasz nieoceniony dowódca? .
 Bima.
 Wybaczcie  powiedział Agni.  Widzicie, co się stało. To było trudne do przewidzenia.
Krasnoludy po prostu szły sobie przez las, kiedy nagle drzewa się skończyły. Stanęły jak
wryte, bo znalazły się na skraju wielkiego jarmarku. Ludzie handlowali, przeważnie zgniłą
rzepą. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że wszystko odbywało się w
absolutnej ciszy. I to właśnie zmyliło krasnoludy.
 Lepiej nic nie mówmy  szepnął Agni, wycofując się z innymi w gąszcz. Zaczęli znowu
rozmawiać dopiero po dłuższej chwili, gdy bezpiecznie zagrzebali się w kępach
ciemnolistnego trupiogłowu.
 Nie mają języków. Normalka.
 Nie tylko. Przepłukano im także gardła kwasem, żeby nie chciało im się pohukiwać.
Zwykle bezjęzykowi wydają z siebie takie gardłowe pohukiwania.
 To jak oni jedzą?
 Jak to jak? Z bólem.
 Zauważyliście, że nawet jak chodzą, to nie tupią?
 Dlaczego?
 Bo mają zmasakrowane pięty. Nadcięto im je i w rany powsadzano końskie włosie, tak
żeby się nie goiły. Teraz mogą chodzić wyłącznie na palcach.
 A widziałeś ich łokcie?
 Tak. Aokcie i kolana też im zmasakrowano w taki sposób, żeby poparzona i opuchnięta
skóra stworzyła wielowarstwową poduszeczkę, miękką od ropy. W ten sposób, gdy coś
potrącą, to prawie bez hałasu. No i raczej starają się nie potrącać.
 I po co to wszystko?
 %7łeby wyćwiczyć się w cnocie cichości.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!  zawyło coś od strony targu.
 No, ten się nie ćwiczy  mruknął Saha.
 Jednak jest wśród nich jakiś mówiący.
 Jakiś przybysz z zewnątrz.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!! Oj, jak zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 Chodzmy popatrzeć  powiedział Saha.
 Ty też chyba zwariowałeś!  syknął Ardżu.
 Tylko z krzaków...  poparł Sahę Naku.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 Chyba nie boimy się kalek, które nie mogą normalnie stać na nogach i boją się
cokolwiek potrącić łokciem.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 Doniosą, że nas widzieli.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 Po pierwsze, nie zobaczą nas w krzakach. Po drugie, nawet jeśli, to czym mieliby
donieść? Odciętymi językami? Poparzonymi gardłami?  przekonywał Saha.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 Na piśmie doniosą. Na pewno ktoś tam umie pisać.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 No to się ich zabije.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 Popatrzymy tylko z krzaków. Będziemy dobrze ukryci... Przecież musimy się rozeznać,
co to za osada, jak duża... Musimy jakoś wyminąć wszystkie miejsca, w których mogliby
pojawić się ludzie.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 I dlatego mamy iść tam, gdzie jest ich pełno?
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!
 Musimy zobaczyć, jak duże jest to miejsce, czy są tam jakieś drogi, z której strony
nadchodzą ludzie i w którą odchodzą... I czy nie ma tam czegoś, co można by zabrać.
 O co to, to nie. %7ładnego ryzyka  zadecydował Agni.  Niczego nie zabieramy, nie
wdajemy się w żadne awantury. Podkradamy się tylko i patrzymy z krzaków. Nikt nie włazi
na targ.
 Zwariowałem, ludzie, zwariowałem!!!  krzyczał chudy, półnagi mężczyzna, o skórze
pokrytej mnóstwem malutkich, sinawych bąbli.  Patrzcie, jak zwariowałem!!!
 On zwariował  przytakiwał półgłosem malutki, jednoręki chłopczyk o twarzy
staruszka.
 Patrzcie sami  zawył pokryty bąblami chudzielec i wziął do ręki wielką maczetę o [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl