X

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ludzi Lodu wygasło.
tak daleko na północy jak tutaj.
Marco dodał:
Zniecierpliwiony Nataniel machał rękami.
- Uważam więc, że powinniśmy zrobić tak, jak propo�
- Nie, ale tutaj istnieją przecież inne istoty natury?
nuje Miranda. Skoncentrujmy się wszyscy czworo nad na�
Wierzcie mi, widywałem zarówno upiory, jak i tak zwa�
wiązaniem kontaktu z istotami, które, miejmy nadzieję,
ny szary ludek. Podziemne istoty.
się tutaj znajdują. Może one wskażą nam jakiś trop.
73
71
Wszyscy jednak pomyśleli: Co tutejsze istoty natury
rajmy się jednak przenieść myślami w okolice portu. Wy�
mogą wiedzieć o Dolgu? Nic!
wołajcie w sobie jego obraz i zostańcie tam! Może zdoła�
- Powinniśmy byli to zrobić już w Vastergótland - rzekł
my złowić choćby błysk z tego, co się tam stało. Sądzisz,
Nataniel. - Tam gdzie Dolg zniknął. Albo jeszcze lepiej
że dasz radę, Mirando?
w Uddevalla, gdzie jego ślady się urwały. Ale trudno, sko�
- Bez trudu! - zawołała z przekonaniem. Była jednak
ro tego nie zrobiliśmy, to spróbujmy chociaż teraz. Może
skrajnie spięta. - Zatem, ruszajmy w drogę!
nas to do czegoś doprowadzi.
Skoncentrowali się ponownie. Port w Uddevalla. Na�
Rozsiedli się wygodniej na pledzie. Miranda ujęła za brzeże. Kamienne albo wykładane deskami... Miranda
ręce Marca i Móriego. Nataniel również włączył się do próbowała wyobrazić sobie, jak to mogło wyglądać w tam�
kręgu. tym czasie. Miała z tym pewne trudności. Osiemnasty
Panowała cisza. Miranda czuła wielką siłę, czy też ener� wiek? Beczki ze śledziami. Smoła. Liny i takielunek...
gię, płynącą od obu mistrzów i prawdopodobnie siła Na-
Móri wciągnął głęboko powietrze.
taniela również poprzez nich do niej docierała. Czuła się
- Widzę jakiś statek...
bardzo mała i ograniczona, robiła jednak, co mogła.
- Ja również - potwierdził Marco.
Próbowaliśmy już wszystkiego, myślała, by odnalezć - I ja - dodał Nataniel.
Dolga. To jest nasza ostatnia szansa, chociaż z pewnością
Miranda statku nie widziała, choć rozpaczliwie natęża�
bliska zeru.
ła wyobraznię.
Zanim jednak posunęli się tak daleko, by zacząć wzy�
- Przestań - mruknął Marco, nie otwierając oczu. - Za
wać znajdujące się ewentualnie w pobliżu niewidzialne
bardzo się napinasz. Pozwól, by wizje po prostu do cie�
istoty, Marco otworzył oczy i zawołał:
bie przyszły!
-Ni e! Zrobiła, jak kazał.
Wszyscy troje spojrzeli na niego pytająco. - Widzę! - krzyknęła i tym samym przerwała seans. - Wy�
- Nie musimy korzystać z pomocy istot natury, by go baczcie mi.
odszukać. Czy nie czujecie, jaką siłą dysponujemy w na�
Wszyscy odetchnęli. Porównywali swoje wizje. Okaza�
szym kręgu?
ło się, że widzieli ten sam statek. Dość duży kuter przy�
- Tak jest, to wielka siła - jęknął Móri. - Nigdy nie czu� stosowany do pływania po Morzu Arktycznym.
łem czegoś podobnego! Ale co konkretnie masz na myśli? - Tak mi przykro, że zniszczyłam wizję - rzekła Miran�
- Zastanawiam się, czy nie poradzimy sobie sami z tym da z żalem w głosie.
zadaniem. Powinniśmy co prawda być w Uddevalla, ale Nataniel oznajmił stanowczo:
spróbujmy tutaj. Ostatni ślad Dolga, na jaki natrafiłem,
- Gdybyś nas nie zabrała tutaj, na te mokradła, nigdy
znajdował się tuż poza granicami miasta. Ty, Móri, sądzi�
byśmy nie wpadli na pomysł, by połączyć swoje siły, i nig�
łeś, że rycerze zabrali go ze sobą na jakiś statek, płynący
dy byśmy się niczego nie dowiedzieli, Mirando. Jesteśmy
na południe. Byliśmy w porcie, pamiętacie? Z pewnością
ci winni wdzięczność.
w tamtych czasach wyglądał on zupełnie inaczej, posta-
Dziewczyna rozpromieniła się. W tym momencie była
74 75
szczęśliwsza niż kiedykolwiek przedtem. Wszystko wyda�
zachowaniu i wyglądzie. Nie bardzo jednak bym mu ufał.
wało się doskonałe. Otoczenie. Ci trzej tajemniczy męż�
- Jeden z rycerzy - skinął głową Móri. - Książę Kon�
czyzni, no tak, bo choć Nataniela znała od dawna, zawsze
stantyn, jak sądzę. Mówisz, że został na nabrzeżu?
uważała, że jest człowiekiem niezwykłe zagadkowym.
- To prawda. On w gruncie rzeczy nie towarzyszył te�
- To musi coś oznaczać - zastanawiał się Móri. - To,
mu młodemu chłopcu, wyglądało na to, jakby popatrzył
że wszyscy widzieliśmy ten sam kuter.
na niego z odległości, a potem ruszył swoją drogą.
- No, a czy to nie może być nasz wpływ? - zapytała
- A Dolg?
Miranda. - Przekazywany sobie nawzajem?
- Myślę, że wszedł na pokład kutra, ale w tym momen� [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.