80
ogromnej przyjemności słuchając mego śpiewu i patrząc na mnie. Niektóre zakonnice słu-
chały stojąc bezczynnie, inne wzięły się z powrotem do swych robótek. Była to przemiła wie-
czorynka. Gdy się skończyła, wszystkie się rozeszły.
Wychodziłam wraz z innymi, ale przełożona zatrzymała mnie.
Która godzina? zapytała.
Dochodzi szósta.
Zaraz przyjdzie tu kilka naszych powiernic. Zastanowiłam się nad tym, co mówiłaś mi o
swym wyjściu z Longchamp; zakomunikowałam im mój pogląd; zgadzają się ze mną i chce-
my ci zrobić pewną propozycję. Niemożliwe, żeby nasz plan się nie powiódł; jeżeli się po-
wiedzie, przyniesie to klasztorowi pewną korzyść, a tobie sprawi przyjemność.
O szóstej zjawiły się powiernice; są to zawsze w klasztorach zakonnice bardzo stare,
zgrzybiałe. Wstałam, one usiadły. A przełożona zwróciła się do mnie tymi słowy:
Siostro Zuzanno, czy nie mówiłaś mi, że posag, który wniosłaś tutaj, zawdzięczasz do-
broci pana Ma-nouri?
Tak jest, droga matko.
A więc nie jestem w błędzie i siostry z Longchamp są nadal w posiadaniu posagu, który
im wpłaciłaś wstępując do nich?
Tak jest, droga matko.
Nic ci z niego nie zwróciły?
Nie, droga matko.
Nie wypłacają ci żadnej pensji?
Nie, droga matko.
To nie jest słuszne; zakomunikowałam to właśnie naszym powiernicom i one sądzą tak
jak ja, że masz prawo żądać od klasztoru w Longchamp, aby ten posag został ci zwrócony na
rzecz naszego klasztoru albo żeby wypłacały ci rentę. To, co posiadasz dzięki temu, że pan
Manouri zainteresował się twoim losem, nie ma nic wspólnego z tym, co siostry z Long-
champ są ci winne; on dał ci posag nie na ich rachunek.
Nie sądzę, żeby na ich rachunek; ale by się co do tego upewnić, najprościej będzie do
niego napisać.
Oczywiście; lecz w razie, gdyby jego odpowiedz była taka, jakiej pragniemy, oto, co
chcemy ci zaproponować: wytoczymy w twoim imieniu proces klasztorowi w Longchamp;
nasz klasztor poniesie koszta, które nie będą znaczne, gdyż według wszelkiego prawdopodo-
bieństwa pan Manouri nie odmówi podjęcia się tej sprawy; i jeżeli ją wygramy, nasz klasztor
podzieli się z tobą pół na pół kapitałem lub rentą. Jak się na to zapatrujesz, droga siostro?...
nie odpowiadasz, zastanawiasz się?
Zastanawiam się nad tym, że te siostry z Longchamp zrobiły mi dużo złego i że byłabym
zrozpaczona, gdyby sobie wyobraziły, że się mszczę.
Nie o to idzie, żeby się mścić, ale żeby upomnieć się o to, co ci się należy.
Raz jeszcze zrobić z siebie widowisko!
To najmniejsza przeszkoda: o tobie prawie nie będzie mowy podczas sprawy. A przy
tym nasze zgromadzenie jest biedne, zaś zgromadzenie w Longchamp jest bogate. Będziesz
naszą dobrodziejką, przynajmniej póki będziesz żyła. Nie dla tej pobudki zależy nam na dłu-
gich latach twego życia wśród nas: wszystkie kochamy cię... I wszystkie powiernice ode-
zwały się jednocześnie: A któż by jej nie kochał? ona jest wzorem doskonałości... . Mogę
przestać żyć ciągnęła dalej przełożona każdej chwili, inna przełożona może nie będzie
miała dla ciebie takich samych uczuć jak ja; ach! z pewnością nie, nie będzie ich miała. Mo-
żesz trochę niedomagać, mieć drobne osobiste potrzeby; jest bardzo przyjemnie posiadać tro-
chę pieniędzy, którymi można rozporządzać, by przynieść ulgę sobie lub przysłużyć się in-
nym.
81
Drogie matki powiedziałam im tych względów nie należy lekceważyć, skoro jeste-
ście tak dobre, że je wysuwacie; są jeszcze inne, które mnie bardziej przejmują; ale dla was
gotowa jestem przezwyciężyć największą nawet odrazę. Jedyna łaska, o jaką cię proszę, droga
matko, to byście nie podejmowały żadnych kroków w tej sprawie bez uprzedniego naradzenia
się w mej obecności z panem Manouri.
Całkiem słusznie. Czy chcesz do niego sama napisać?
Droga matko, jak sobie życzysz.
Napisz doń, i żeby nie wracać znowu do tego tematu, bo nie lubię tego rodzaju spraw,
nudzą mnie śmiertelnie, napisz zaraz.
Dano mi pióro, atrament i papier i natychmiast poprosiłam pana Manouri, aby raczył [ Pobierz całość w formacie PDF ]