[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dlaczego?
Duscha był jednym z synów Borisa, wykwalifikowanym zabójcą,
obdarzonym długimi ramionami i przytłaczającą masą mięśniową.
Kochał zabijać, nalegał, by każde zadanie wykonywać ręcznie.
Boris i jego bracia myśleli, że słabość Konstantine'a do Cyganki musiała
zaowocować słabym potomstwem.
Jednak Rurik Wilder okazał się niemożliwy do zabicia, a teraz każda
minuta, która upływała bez telefonu od Duschy, rozwiewała nadzieje Borisa.
Drzwi otworzyły się z hukiem. Ukazała się w nich głowa jednego z
młodszych chłopców.
- Hej, wujku, zagrasz w pokera?
Boris uwielbiał hazard, ale ostatnio, zbyt często, rodzina grała, nie
zapraszając go, by się przyłączył. Brak szacunku dla niego był kolejnym
sygnałem, że jego pozycja jako lidera słabnie, a to była okazja, by wzmocnić
kontrolę nad nimi.
Ale jeśli tej nocy opuści biuro, może przegapić telefon od Duschy.
Co gorsza, może spotkać wuja Ivana.
- Czekam na telefon! Nie widzisz? - krzyknął.
- Tak, jasne. Czekaj dalej na swój telefon - powiedział chłopak, z
trzaskiem zamykając drzwi.
A Boris dalej wpatrywał się w aparat.
Rozdział 16
Rurik siedział w środkowym rzędzie, przy przejściu, patrząc na drzwi,
które oddzielały pasażerów od pilota, starając się przeniknąć do jego
podświadomości, by zbadać, czy pilot był trzezwy, ile lat spędził w powietrzu,
czy mógł zmienić się w ptaka i szybować w prądach powietrznych... Tasya
złapała go za rękę.
- Wszystko w porządku? - Nachyliła się w jego stronę.
- Nic mi nie jest.
- Ostatniej nocy chyba nawet nie zmrużyłeś oka. - Zcisnęła jego palce. -
Dlaczego się nie zdrzemniesz?
- Nie zasnę, zanim nie wylądujemy.
- Jasne. - Uśmiechnęła się gorzko. - Spij i nie gadaj.
- Nie mogę, naprawdę, ja... boję się latać. - To było największe kłamstwo,
jakie kiedykolwiek powiedział, ale Amerykanka w samolocie uwierzyła w to.
Dlaczego Tasya miała nie uwierzyć? Bo wiedziała o tym, że był pilotem.
- Po prostu zamknij oczy.
Z zamkniętymi oczami mógł słuchać brzmienia samolotu, analizować
dzwięk silnika, hałas klap przygotowanych do startu...
Niebo nad Afganistanem, pięć lat temu XF-155 Blackshadow przecinał
bladoniebieskie niebo, pozostawiając za sobą białą smugę kondensacyjną.
Poniżej, na krawędzi afgańskiej równiny, ziemia odkształciła się, zamieniając
się z brązowej płaskiej równiny w szczyty gór.
Przez cztery tysiące łat równina i góry, upał i chłód, susza i wrogowie,
którzy czaili się niewidzialni w jaskiniach i na przełęczach, czyniły z
Afganistanu trudny kraj do prowadzenia wojny.
Ale to nie było nic nowego. Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych
nigdy nie wahały się wysłać kapitana Rurika  Jastrzębia Wildera do
najgorszego piekła na ziemi.
Zgodził się chętnie, wdzięczny za możliwość latania odrzutowcami, o
których nie mówiło się w Siłach Powietrznych, które oficjalnie jeszcze nie były
dopuszczone do lotów i które latały ponad radarami, dosłownie i w przenośni.
Ze znajdującego się za nim siedzenia drugiego pilota nowicjusz zapytał:
- Hej, Jastrzębiu, czego szukamy?
- Nie wiem. - Rurik badał wzrokiem ziemię, szukając... czegoś.
- Nie dostaliśmy żadnych wskazówek?
- Wiem tyko, że grube ryby zachowują się jak ostatnie złamasy.
- Gorzej niż zwykłe?
- Pomyśl tylko, Jedi. Pilotujemy tajny samolot, o którego istnieniu żadna
informacja nie wyciekła do prasy. To mój trzeci raz na fotelu pilota, twój
pierwszy, a jesteś tu, ponieważ o to poprosiłem. I myślisz, że generał Garcia
zadzwoni z bazy, poda nam współrzędne i każe zrobić rozpoznanie? - Rurik
zagwizdał lekceważąco. - Zanim nie zrobimy kilkunastu lotów na tym cudeńku,
oni nie będą przekonani, czy może zostać w powietrzu. - Jastrząb dalej
obserwował teren.
- Zapytałem generała, czy gdyby był jakikolwiek system satelitarny,
mógłby go nam przekazać. Wiesz, co powiedział? - Nie czekając na odpowiedz
Jastrząb mówił dalej: - Powiedział, że to system satelitarny spowodował, że ta
misja został przekazana nam. Informacja od nich nie była zbyt przekonująca, ale
wystarczająca, by wybrać nas do wyścigu. I mówię ci, Jedi, że zbliża się wielkie
gówno. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl