No tak, któż chciałby zabić emerytowaną, szanowaną nauczycielkę. Istnieje
możliwość, że sama pani Temple nam to powie. Może rozpoznała postać na wzgórzu
lub wie, kto czyha na jej życie.
Ciągle wydaje się to mało prawdopodobne.
Zgadzam się z panią powiedział Wanstead. Nie pasuje zupełnie na ofiarę,
ale z drugiej strony jako dyrektorka znała mnóstwo ludzi. Mnóstwo osób,
powiedzmy to tak, przeszło przez jej ręce.
Wiele dziewcząt, tak?
Dokładnie tak. Dziewcząt i ich rodzin. Dyrektorka musiała dużo o nich
wiedzieć. Romanse bez wiedzy rodziców. To zdarza się dość często. Dziewczęta
dojrzewają wcześniej niż chłopcy. Fizycznie to prawda, ale w głębszym sensie
tego słowa pózniej. Dłużej pozostają dziecinne w ubiorze, fryzurze, mini
spódniczki świadczą o ich tęsknocie za dzieciństwem. Fartuszki, szorty, wszystko
moda dziecięca. Nie chcą być dorosłe, przyjąć na siebie odpowiedzialności. I jak
wszystkie dzieci pragną być traktowane jak osoby dorosłe i robić to wszystko, co
dojrzali dorośli ludzie. Prowadzi to czasami do tragedii.
47
Czy ma pan na myśli jakiś konkretny przypadek?
Niezupełnie. Po prostu różne przypuszczenia przebiegają mi przez głowę. Nie
wierzę, aby Elizabeth Temple miała osobistego wroga, który byłby tak
bezwzględny, aby ją zabić. Myślę& Spojrzał na Marple. A może pani ma jakiś
pomysł?
Sugeruje pan, że pani Temple wiedziała coś, co było bardzo niewygodne lub
niebezpieczne dla kogoś wtedy, gdy wyszłoby to na jaw.
Owszem.
W takim razie na naszej wycieczce jest ktoś, kto rozpoznał panią Temple lub
wiedział, kim była. Z drugiej strony wskutek upływu czasu osoba ta nie została
przez nią rozpoznana& Wspomniał pan o pulowerze w czerwono czarną kratkę.
O tak, pulower. Wanstead spojrzał na nią z zaciekawieniem. Czy coś
panią uderzyło?
To bardzo rzuca się w oczy odparła Marple. Joanna od razu o nim
powiedziała.
Co pani sugeruje?
Celowe zostawienie śladów. Coś, co zostanie na pewno zauważone, rozpoznane,
zapamiętane.
Tak? Wanstead spojrzał zachęcająco.
Obserwując jakaś osobę z daleka, najpierw zwracamy uwagę na jej ubranie.
Nie na twarz, sposób chodzenia, ręce czy nogi. Rzuci nam się w oczy szkarłatny
szkocki kapelusz, płaszcz, fantazyjna kurtka dżinsowa czy też& pulower w
jaskrawą czerwono czamą kratkę. Ubranie się w tak charakterystyczną rzecz ma na
celu jedno: jeśli ta osoba zdejmie ją i pozbędzie się, na przykład wysyłając
pocztą setki mil stąd, wyrzuci do śmieci, spali, podrze lub zniszczy w inny
sposób, może mieć pewność, że ubierając się skromnie i bezbarwnie, na pewno nie
będzie podejrzana i poszukiwana. Ten sweter został założony rozmyślnie po to,
aby go rozpoznać pózniej, ale nigdy nie na tej osobie.
Sprytnie pomyślane zauważył Wanstead. Jak pani mówiłem, Fallowfield
znajduje się niedaleko stąd, około szesnastu mil. A więc pani Temple zna te
okolice bardzo dobrze, jak również ludzi tu mieszkających.
To zwiększa możliwości powiedziała Marple. Zgadzam się z panem, że
napastnik bardziej wydaje się być mężczyzną niż kobietą. Głaz, jeśli uczyniono
to celowo, został zrzucony z zadziwiającą precyzją, a jest to cecha raczej
mężczyzn niż kobiet. Równie dobrze mógłby to być ktoś z naszej wycieczki jak i z
okolic. Dawny uczeń. Ktoś, kogo ona sama nie rozpoznała po tak długim czasie.
Uczennica doskonale rozpozna pięćdziesięcioletnią dyrektorkę. Człowiek w tym
wieku nie zmienia się już tak bardzo, a dziesięć lat dla dziewczyny to bardzo
dużo. Pani Temple musiała komuś zagrażać. Westchnęła. Zna pan te okolice?
Nie odparł Wanstead. Niestety, nie. Znam tylko kilka zdarzeń, które
miały tu miejsce, ale jedynie dzięki pani. Gdyby nie znajomość z panią, byłbym
zupełnie zagubiony. Została tu pani wysłana, ale nie wie pani po co. Pan Rafiel
wszystko to dobrze zorganizował. Właśnie tu miała pani spędzić kilka dni u
dawnych jego znajomych. Z jakiego powodu?
Poznanie pewnych faktów.
Seria morderstw, która miała tu miejsce wiele lat temu. Twarz Wansteada
wyrażała wątpliwość. Nie ma w tym nic niezwykłego. Takich miejsc jest wiele.
Morderstwa tego rodzaju zdarzyły się wielokrotnie. Najpierw jedna dziewczyna
zamordowana, potem druga znaleziona w niewielkiej odległości od tamtej. I znów
to samo dwadzieścia mil dalej. Ten sam sposób zabijania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]