[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A co? straciłaś już twój srebrny wianek?...
Przydybał ciebie ja, moja kraszanko!
Przy tobie jakiś złoty marcypanek.
135
Szlachcic. - Co robisz ty z nim? mów, cyganko!
Co ty robiła z nim przez cały ranek?
Cóż? oszukana - ha? kwiatku kaliny,
A kiedyż prosisz na ślub i na chrzciny?
Nie rzekła na to nic; lecz zamyślona
Wstała, cmuknęła i ptaki srebrnemi
Ubrawszy swoje wysmukłe ramiona
Pokłoniła się bratu aż do ziemi;
I chwilę stojąc przed nim pokłoniona
Jak brzoza, listki wiéjÄ…ca zÅ‚otemi,
Wstała i nogą jakiś zygzak chiński
Kreśląc na piasku, rzekła:  Słysz, Caliński!
 Pomiędzy nami stoją te hramoty!
Aż przyjdzie rzeka i ten piasek zmyje,
Aż przyjdzie zjeść ten piasek piorun złoty,
Aż przyjdzie wąż skrzydlaty i wypije:
Ani mnie ujrzysz! - ani ja wiem, kto ty,
Ani ty wiedzieć będziesz, gdzie ja żyję;
Azami kupiła ja ten świat podniebny
I komu zechcę, dam pierścionek srebrny .
Tu Sawa wściekły wrzasnął:  Ty wyrodna!
Z pierwszym szlachcicem cyganisz na jarze!
Na to - jak róża, która nie jest do dna
BiaÅ‚Ä…, lecz w liÅ›ci krysztaÅ‚owéj czarze
136
Kryje rumieniec, a kiedy swobodna,
Słońcu odemknie łono i pokaże
Swój rubinowy wstyd i tę konieczną
Białego kwiatu rumianość serdeczną -
Podobnie wtenczas się zarumieniła:
I ręką bijąc powietrze przed sobą:
 Nie! nie! ja nigdy! Białą twarz zakryła.
 Pierwszy raz jestem spłoniona przed tobą;
Teraz się będę zawsze czerwieniła,
Przed każdém okiem, przed każdÄ… osobÄ….
Bogdajbyś ty tak, gdy się będziesz żenił,
Pierwszy raz twoję miłą zaczerwienił!
 Gdy dawniéj w rÄ™kach i na linie WÅ‚ocha
Gięłam się jak wąż, cóż robiły pany,
Aby mnie słowem sczerwienić choć trocha!
A byłam jako kwiatek ołowiany.
Nie czerwieni się serce, aż zakocha;
Nie zawsze blady jest, kto nie kochany.
Bądz zdrów, nie będę nadaremnie szlochać,
Jeśli, jak mówisz, kocham - lecę kochać!
 A gdy się dowiesz, że w kurhanie leżę,
O! przyjdz na kurhan mój z psem i sokołem!
Połóż się chwilę na darniny świeże,
Niech sokół czarnym krzyż obleci kołem.
137
Ja także jestem jak polscy rycerze,
A ksiądz mię posłem nazywa aniołem;
Ja listy noszę, ja zapalam słupy,
Ja zbieram, grzebiÄ™ i obmywam trupy.
 A któż przypomni o mnie, kiedy zginę?
Jeśli ty mówisz, że miłość tak trudno
Zyskać - kto w grobie położy Swentynę?
Kto różę na nim posadzi odludną?
Kto złoży na krzyż moje ręce sine?
O! jak tam w grobie niekochanym nudno
Spać na kamieniu! Tak mówiła śpiewna
Ta czarodziéjska, stepowa królewna.
Sawie zabrakło na odpowiedz czasu...
Wybiegł na stepy, nad swój dom gliniany,
A za nim nimfa mojego Parnasu,
Jako duch ze mgły na słońcu różany,
Stanęli. - Burzan, podobny do lasu,
Purpurowymi podpływał bałwany,
By morze blaskiem piorunów rozbite;
W burzanie wojska brzęczały ukryte.
Czasem chorągiew wybiegła nad morze,
Jak maszt Å‚aciÅ„ski u rybackiéj Å‚odzi,
Czasem ujrzałeś, że koń piersią porze
Trawy i z trawy jak delfin wychodzi,
138
Lecz cały na wiatr wyskoczyć nie może,
Jak posÄ…g, co siÄ™ u snycerza rodzi
I cały w głazie osadzony zadem,
Po piersi koniem jest, a po pas - gadem.
I tak się wojsko przez burzany pruło
Jak prąd ogromny sumów lub łososi.
I tak się jako wąż żelazny snuło,
Co czasem ogon, czasem Å‚eb podnosi. -
Ale się pieśni narzędzie popsuło,
O wypoczynek moja muza prosi;
Ambrozji sÅ‚odkiéj już zabrakÅ‚o w krużu.
A więc żegnajcie! na stepowym wzgórzu,
Moje posągi dwa od słońca złote!
Me szyki w trawach tonące i ziołach!
Tu Malczewskiego trzeba mieć tęsknotę,
Tęsknotę, co jest w ludziach pół-aniołach;
Tu trzeba śpiewać, a ja baśni plotę,
Bo kiedy grzebię w ojczyzny popiołach,
A potém rÄ™ce znów na harfie kÅ‚adnÄ™,
WstajÄ… mi z grobu mary, takie Å‚adne!
Takie przéjrzyste! Å›wieże! żywe! mÅ‚ode!
%7łe po nich płakać nie umiałbym szczerze,
Lecz z nimi taniec po dolinach wiodÄ™,
A każda, co chce, z mego serca bierze:
139
Sonet, tragediÄ…, legendÄ™ lub odÄ™ -
To wszystko, co mam, co kocham, w co wierzÄ™.
W co wierzÄ™... Tu miÄ™ spytasz, czytelniku:
 W co?... Jeśli powiem - będzie wiele krzyku.
A naprzód ten rym, co drwi lub przeklina,
Ma polityczne credo; jest to sfera
Dantéjska. WierzÄ™ sercem poganina
W rym Szekspirowski, w Danta i w Homera.
WierzÄ™ w respublik jedynaka-syna -
Mochnacki nim był u nas, ten kostera!
Co wielkich marzeń nie przestając snować,
Przez Dyktatora dał się ukrzyżować. -
WierzÄ™, że powstaÅ‚ w czÅ‚owieczéj postaci
I szedł na wielki sąd, co kraj rozwidni;
Po drodze wstąpił do Arystokracji
I w tym bez ognia piekle bawił trzy dni;
Potém w książeczce sÄ…dziÅ‚ swoich braci,
Tych, co sÄ… prawi, i tych, co bezwstydni.
Weń uwierzywszy z dwóch tomów zaczętych,
W emigracyjnych wierzę wszystkich świętych
I w obcowanie ich ducha z narodem,
I w odpuszczenie naszym wodzom grzesznym,
I w zmartwychwstanie séjmu pod Herodem
Obieranego, co jest bardzo śmiesznym
140
Ciałem i będzie najlepszym dowodem
Ciał zmartwychwstania, fenomenem wskrzesznym.
Na końcu dodam, o przyszłość bezpieczny,
%7Å‚e w tego séjmu - wierzÄ™ żywot wieczny.
Amen... To  amen krztusi mię i dławi,
Jak Makbetowe  amen . - Jednak wierzÄ™,
%7łe ludy płyną jak łańcuch żurawi
W postęp... że z kości rodzą się rycerze,
%7łe nie śpi tyran, gdy łoże okrwawi
I z gniazd najmłodsze orlęta wybierze,
%7łe ogień z nim spi i węże, i trwoga...
WierzÄ™ w to wszystko - ha! - a jeszcze w Boga!
Boże! kto Ciebie nie czuł w Ukrainy
Błękitnych polach, gdzie tak smutno duszy,
Kiedy przeleci przez wszystkie równiny -
Z hymnem wiatrzanym, gdy skrzydłami ruszy
Proch zakrwawionéj przez Tatarów gliny,
W popiołach złote słońce zawieruszy,
Zamgli, sczerwieni i w niebie zatrzyma
Jak czarnÄ… tarczÄ™ z krwawymi oczyma;
Kto Cię nie widział nigdy, wielki Boże!
Na wielkim stepie, przy słońcu nieżywym,
Gdy wszystkich krzyżów mogilne podnoże
Wydaje się krwią i płomieniem krzywym,
141 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl