[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pierś coraz głębiej i głębiej, budził nową falę gorąca między jej
rozdygotanymi udami.
 Jaxon!
Zamiast pogłębić jej rozkosz, czego tak bardzo pragnęła, Jaxon odsunął
się, delikatnie głaszcząc jej plecy.
 Przestań się mną bawić  wyszeptała głucho.
 To nie jest dobry pomysł  jęknął Jaxon, uwalniając ją z uścisku.
Stazy przez parę długich sekund wpatrywała się w niego uważnie,
wyraznie widząc żal w jego szarych oczach.
 Jaxon?
Potrząsnął głową z ponurym wyrazem twarzy.
 Oboje wiemy, że znienawidzisz mnie, jeśli posuniemy się dalej.
 Mylisz się.  Nie odrywając niedowierzającego spojrzenia od jego
twarzy, naciągnęła sukienkę na ramiona i jedną ręką przytrzymała ją z
przodu, zasłaniając piersi.
 Naprawdę?  zapytał zachrypniętym głosem.
 O, tak!  szepnęła.  Bo nie mogłabym znienawidzić cię bardziej, niż
nienawidzę w tej chwili!
80
R
L
T
Jaxon wiedział, że w pełni zasłużył na jej gniew. Pozwolił, aby sprawy
między nimi zaszły o wiele dalej, niż powinny, szczególnie teraz, w sytuacji,
gdy Stazy była tak bardzo wzburzona i przestraszona. Miał jednak także świa-
domość, że naprawdę znienawidziłaby go jeszcze mocniej, gdyby
doprowadził ich pieszczoty do nieuniknionego zakończenia. Pozytywną
stroną tej sytuacji, głównie dla sir Geoffreya i jego wiernego kamerdynera,
było to, że cała wściekłość Stazy skupiła się teraz na nim.
I być może było to najlepsze rozwiązanie, ponieważ on miał wyjechać
pod koniec tygodnia, a Little i sir Geoffrey nie zamierzali opuszczać Bromley
House.
Jaxon z obojętną twarzą odsunął się od Stazy, czując, jak jego członek
pulsuje boleśnie. Nie ulegało wątpliwości, że powinien jak najszybciej wrócić
do swojego apartamentu i wziąć zimny prysznic, bardzo długi zimny
prysznic.
 Niewykluczone, że rano podziękujesz mi za wstrzemięzliwość 
wymamrotał.
 Na twoim miejscu darowałabym sobie dalsze komentarze.
 Stazy...
 Idz już!  rzuciła gniewnie.
 Dobrze  zgodził się ze znużeniem.  Wiesz, gdzie mnie znajdziesz,
jeśli nie mogłabyś zasnąć i miała ochotę na...
 Na co?  prychnęła.  Chyba uzgodniliśmy już, że to bardzo zły
pomysł!
 Jeśli nie mogłabyś zasnąć i miała ochotę na towarzystwo  dokończył
Jaxon.  I chodziło mi tylko o okoliczności, w żadnym razie nie o sam
pomysł.
 W obecnych okolicznościach naprawdę wolałabym, żebyś już sobie
81
R
L
T
poszedł.  Stazy dumnie uniosła podbródek
Jaxon obrzucił ją ostatnim spojrzeniem i wyszedł, nie chcąc pogarszać
sytuacji. O ile w ogóle było to możliwe...
82
R
L
T
ROZDZIAA SMY
 To nie było mądre posunięcie, nie sądzisz?  Jaxon ze
zniecierpliwieniem spojrzał na Stazy, wchodząc do salonu prawie dwie
godziny pózniej.
Stazy spacerowała od ściany do ściany przed dużymi oknami, teraz
ubrana w gruby zielony sweter i obcisłe czarne dżinsy, z rudymi włosami
splecionymi w leżący na plecach warkocz.
Dziewczyna rzuciła mu krótkie spojrzenie, ani na chwilę nie
przerywając nerwowego spaceru.
 Nie powinieneś spać?
Jaxon cicho zamknął za sobą drzwi.
 Little obudził mnie, ponieważ uznał, że powinienem wiedzieć, że
próbowałaś zabrać mojego harleya, aby pojechać na nim do Londynu.
 Zdrajca!
Jaxon pokręcił potarganą głową.
 Kiedy zwinęłaś kluczyki do harleya z mojego biurka?
 Gdy usłyszałam, jak puszczasz prysznic.  Jej twarz przybrała
odrobinę niepewny wyraz.  Przepraszam, że wzięłam je bez pozwolenia, ale
wydawało mi się, że nie mam innego wyjścia.
 I to mają być przeprosiny?
 Nie  westchnęła.  Jest mi bardzo przykro, naprawdę cię
przepraszam. Dziadek byłby przerażony, gdyby się dowiedział.
 Ja też jestem przerażony, chociaż pewnie z innego powodu!  Jaxon
bez trudu wyobraził sobie, co mogło się stać, gdyby Stazy udało się wyjechać
na harleyu za bramę.  Jak mogłaś wpaść na taki pomysł w sytuacji, kiedy
83
R
L
T
teren posiadłości patroluje nie wiadomo ilu ochroniarzy!
 Nawet nie wyprowadziłam go z garażu  przyznała z niesmakiem.
Nie było żadnego wytłumaczenia dla tego, do czego dopuściła
wieczorem w gabinecie dziadka, i ta świadomość sprawiła, że Stazy
zapragnęła jak najszybciej znalezć się jak najdalej od Bromley House i
Jaxona.
Niestety, próba uruchomienia silnika harleya natychmiast ściągnęła jej
na kark trzech ochroniarzy, którzy zabrali jej kluczyki i odprowadzili do
domu. Teraz Jaxon wiedział już, co zamierzała, a to stanowiło dodatkowe
upokorzenie.
 Myślałam tylko o tym, żeby dotrzeć do Londynu i zobaczyć się z
dziadkiem  dodała z poczuciem winy.
 Najwyrazniej.  Japon znowu pokręcił głową.  Mogłaś się zabić, do
cholery! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl