[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sofie, wyglądała tak kusząco, była taka miękka i ciepła w jego ramionach,
kiedy niósł ją po schodach, że po prostu nie mógł się oprzeć pragnieniu
zaniesienia jej do swojej sypialni.
96
S
R
Brynne nie przypominała jednak kobiet, z którymi spotykał się po śmierci
Franceski.
Po pierwsze, była ciotką jego syna.
Po drugie, na prześcieradle zauważył dowód, że był jej pierwszym
kochankiem!
Nigdy nie był pierwszym mężczyzną dla żadnej kobiety i nie miał
doświadczenia, które pomogłoby mu poradzić sobie z tym odkryciem.
Być może jego nagły wyjazd wydawał się jej okrutny, ale on musiał się
oddalić, chociażby po to, żeby rozważyć kierunek, w jakim teraz ma się
rozwijać ich związek. Jeśli w ogóle ma się rozwijać...
- Nie bądz śmieszna, Brynne. Nie zamierzam zabierać was do Australii!
- Ale...
- Consuelo? - powiedział w słuchawkę, po czym wyrzucił z siebie listę
poleceń po hiszpańsku.
Kiedy się pożegnał, odwrócił się w jej stronę, żeby dokończyć ich
rozmowę.
Tyle, że jej już nie było.
Razem z nią znikła jej piżama i tylko pognieciona pościel była dowodem,
że kilka chwil temu leżała razem z nim w łóżku.
Alejandro wziął głęboki oddech i odsunął kosmyk ciemnych włosów z
czoła.
Wiedział, że był wobec niej niemiły. Po prostu odkrycie, że była
dziewicą, kompletnie wytrąciło go z równowagi. Być może po raz pierwszy w
życiu nie wiedział, co zrobić i co powiedzieć. Wiadomość od Roberta dała mu
pretekst, żeby uciec, a bardzo tego potrzebował.
97
S
R
Uporządkował nieco pokój, ściągając wiele mówiące prześcieradło.
Brynne prawdopodobnie nie chciałaby, żeby Maria dowiedziała się o tym, co
zaszło.
Kiedy zszedł na dół, zastał dziewczynę w pełni ubraną, w dżinsach i
obcisłym białym topie, z włosami związanymi porządnie w koński ogon.
Zmarszczył brwi. Nie sądził, że zobaczy ją jeszcze przed wyjazdem. Właściwie
miał nadzieję, że tak się nie stanie, czuł, że potrzebuje czasu, żeby zrozumieć,
co się wydarzyło.
Dostrzegła jego zdziwienie. Niemiłe zaskoczenie? Poczuła, jak ściska się
jej serce.
To był mężczyzna, z którym dopiero co się kochała.
Mężczyzna, z którym dzieliła intymność, jakiej nie zaznała wcześniej z
nikim innym. Jej ciało, nieprzywykłe do tego, wciąż miejscami bolało.
Mężczyzna, który teraz nie chciał o tym rozmawiać.
Dzięki Bogu.
Dałaby głowę, że Alejandro żałował tego kroku, i najgorszą rzeczą, jaką
mogła sobie wyobrazić, byłaby rozmowa na ten temat.
Seks był nieprawdopodobny, o wiele lepszy, niż sobie wyobrażała.
I zawdzięczała to jego doświadczeniu.
Ona była jednak tylko kolejnym jego podbojem. Ten wieczór był dla niej
czymś specjalnym, czymś, o czym nawet nie śniła, ale dla niego - jeśli sądzić
po gorączkowym przygotowaniu do wyjazdu - najwyrazniej nie znaczył nic.
Smutne, ale prawdziwe.
Prawdą było również to, że wystarczył jeden telefon od brata, żeby
zmienić Alejandra z płomiennego kochanka w niewzruszonego biznesmena, za
jakiego zawsze go uważała.
I jakim zawsze będzie.
98
S
R
- Zdaję sobie sprawę, że według ciebie powinniśmy porozmawiać,
Brynne...
- Nie, wcale tak nie uważam - odparła z determinacją. - Właściwie to
sądzę, że najlepiej będzie dla nas obojga, jeśli zapomnimy, iż dzisiejszy wie-
czór w ogóle miał miejsce - dodała szorstko.
Skrzywił się, nie pamiętając już o swoim wcześniejszym niepokoju.
Zapomnieć o tym, jaki wspaniały seks z nią przeżył? Jak pięknie wyglądała w
jego ramionach?
Spojrzał na nią pytająco, ale nie potrafił odczytać emocji ukrytych za
pełnym determinacji wyrazem jej twarzy.
Zapomnij, powiedziała. A czy ona będzie umiała to zrobić? Czy będzie
potrafiła zapomnieć go, kiedy wróci do Anglii?
Pomimo wcześniejszej niepewności dotyczącej charakteru ich związku
Alejandro odkrył, że ta myśl jest dla niego bardzo nieprzyjemna.
- A jeśli nie będzie można po prostu o tym zapomnieć? - zapytał.
Rzuciła mu krótkie spojrzenie.
- Ja nie... - urwała i zbladła, kiedy dotarło do niej znaczenie jego słów. -
Nie ma powodu podejrzewać...
- Nie ma też powodu nie podejrzewać - powiedział, zirytowany tym, że
Brynne nie bierze pod uwagę możliwych konsekwencji. - A może jest? -
naciskał.
Sugerował, że mogła zajść z nim w ciążę po ich nieplanowanym
zbliżeniu. Ale chyba prawdopodobieństwo, że tak się zdarzy, nie było aż takie
duże?
W końcu...
- Ja nie używałem żadnego zabezpieczenia. A ty? - drążył Alejandro z
determinacją.
99
S
R
Brynne wolałaby, żeby tego nie robił. Nie potrzebowała kolejnego
zmartwienia do kolekcji. Wystarczyło, że nie wiedziała, co teraz o niej myślał.
Ani co ona czuła do niego.
Dzisiejsza noc pokazała jej, że nie było dla nich wspólnej przyszłości.
- Nie - odparła bez emocji. - Ale nie ma powodu przypuszczać, że będą
jakieś... konsekwencje.
- A powiedziałabyś mi, gdyby były? A może zachowałabyś się jak Joanna
i ukryła przede mną istnienie mojego dziecka?
Skrzywiła się, słysząc gorycz w jego głosie. Nie miała wcześniej
wątpliwości, że uszanował decyzję, którą Joanna podjęła wiele lat temu, ale
szorstkość w jego głosie świadczyła o tym, że był na nią mimo wszystko zły.
Tak jak byłby zły na Brynne, gdyby zrobiła to samo.
- Myślę, że to mogłoby być trudne, nie sądzisz? - odparła sucho. -
Michael dalej będzie moim bratankiem i chcę go w przyszłości widywać, czy
ci się to podoba, czy nie. Myślę, że w takich okolicznościach nie byłabym w
stanie nic przed tobą ukryć!
Ta odpowiedz nie powiedziała mu nic na temat uczuć, które pchnęły ją w
jego ramiona. Czuł, że musi je poznać, żeby ustawić to, co się dziś wydarzyło,
we właściwej perspektywie.
Jeśli w ogóle była jakaś właściwa perspektywa!
- Co powiesz Michaelowi na temat mojego nagłego wyjazdu? - rzucił.
Zastanawiała się nad tym od momentu, kiedy zdała sobie sprawę, że
Alejandro leci do Australii sam.
- Prawdę - odparła. - %7łe musiałeś nagle wyjechać w interesach. Jestem
pewna, że twój syn wkrótce będzie musiał się do tego przyzwyczaić! - dodała z
niesmakiem.
Westchnął zniecierpliwiony.
100
S
R
- Wolałabyś, żebym nie jechał, Brynne? %7łebyśmy kontynuowali to, co
zaczęliśmy?
Na jej policzki wypłynęły rumieńce.
- Wprost przeciwnie - odparła twardo. - Nie mogę się doczekać, aż
wyjedziesz.
Zacisnął usta.
- Tutaj przynajmniej się zgadzamy.
- Chyba po raz pierwszy! - odparła wyzywająco, zdecydowana nie
rozkleić się w jego obecności.
Przyjdzie na to czas pózniej, kiedy zostanie sama. Sama ze
wspomnieniami, które będą ją prześladować.
- Co mam powiedzieć Antonii, jeśli przyjedzie tutaj albo zadzwoni? -
Umyślnie o niej wspomniała.
- Nie zrobi tego - odparł szorstko.
Ponieważ, oczywiście, on sam zadzwoni do niej, kiedy dotrze do
Australii, a może nawet wcześniej.
- Dobrze. - Skinęła głową. - Więc jedz - dodała gwałtownie.
Desperacko pragnęła, żeby wyszedł, zanim cisnące się pod powiekami
łzy popłyną po jej policzkach.
- Brynne? - Alejandro spojrzał na nią badawczo.
- Och, na miłość boską, jedz już! - rzuciła niecierpliwie, zaciskając
mocno dłonie, tak że paznokcie wbiły jej się w ciało.
Jeśli on zaraz nie wyjdzie, to ona zrobi z siebie kompletną idiotkę.
Zdał sobie nagle sprawę, że wcale nie ma na to ochoty. To śmieszne, bo
kilka minut wcześniej właśnie tego najbardziej pragnął: uciec od niej i od
wspomnień o tym, jak się kochali. Przemyśleć wszystko.
101
S
R
- Bardzo dobrze - powiedział ponuro. - Maria zna mój numer telefonu w
Australii, gdybyś musiała się ze mną skontaktować - dodał matowym głosem.
- Wątpię, żeby zaszła taka potrzeba - odparła Brynne, nie patrząc na
niego.
Kamienny wyraz jej twarzy świadczył o tym, że nie mogła się doczekać
jego odejścia.
Spojrzał na nią po raz ostatni ze zmarszczonymi brwiami, po czym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl