[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Powiedziała mi, że kiedy postanowiła wyemigrować, myślała o Rodezji (czyli Zimbabwe, jak się ją
dzisiaj nazywa), Kanadzie, Afryce Południowej i Australii.
- Mogło być gorzej - powiedziała. - Mogłam wybrać Zimbabwe!
W domu panowała smutna atmosfera. Zarówno ona, jak i jej mąż byli przygnębieni, że  czarni" (jak
ich nazywali) przejęli władzę, a oni dożywają teraz swoich dni samotnie, w miejscu zupełnie innym niż
to, do którego kiedyś przyjechali - opartego, o czym musimy pamiętać, na rasistowskim przekonaniu
o supremacji białych.
Kiedy przystępowaliśmy do filmowania wywiadu, Connie wysłała męża do innego pokoju, żeby  zajął
się psami". Odnieśliśmy wrażenie, że  zajmowanie się psami" to coś w rodzaju eufemizmu. Było
jasne, że Connie nie chce, aby jej mąż usłyszał to, co miała nam do powiedzenia.
Zaczęła od tego, że przed wkroczeniem Japończyków prowadziła beztroskie i przyjemne życie w
Hongkongu. Jej rodzice przyjechali do tej brytyjskiej kolonii, kiedy miała trzy lata, toteż Hongkong
zawsze był jej  domem". Opuściła szkołę w wieku szesnastu lat i dostała pracę jako sekretarka w
Banku Szanghajskim, ale zawsze znajdowała czas na  pływanie, hokeja i tenisa" i opalała się  na
pięknych plażach". I chociaż mieszkała w sercu Azji, czuła się  stuprocentową" Brytyjką.
97
IV. Jeńcy i więzniowie
Beztroski spokój jej życia w Hongkongu zakłóciły 7 grudnia 1941 roku japońskie samoloty. Japończycy
zbombardowali Hongkong zaledwie pięć godzin po ataku na amerykańską bazę morską w Pearl
Harbor na Hawajach.
Connie zgłosiła się do pracy jako pielęgniarka i pełniła służbę w zaimprowizowanym szpitalu na torze
wyścigowym Happy Valley na wyspie Hongkong. Znajdowała się na dachu budynku, kiedy pojawiły się
japońskie samoloty.  Widzieliśmy samoloty przelatujące nad doliną - powiedziała. - Z początku
myśleliśmy, że to Amerykanie, ale potem zobaczyliśmy na nich ogromne słońce. Potem zobaczyliśmy
[...], nigdy wcześniej tego nie widziałam - wylatujące spod skrzydeł kule". Co najbardziej wstrząsnęło
Connie, to że na dachu Klubu Jezdzieckiego były trzy czerwone krzyże, sygnalizujące wyraznie, że
mieści się tu szpital:  Musieli je widzieć. Ale się tym nie przejmowali. Nic dla nich nie znaczyły".
Podobnie jak Peter Lee, Connie starała się trzymać fason. Przyznała, że choć czuła się zdenerwowana
i wystraszona pojawieniem się japońskich samolotów,  kiedy jest się w tłumie, nie wolno tego
okazywać. Nie wolno okazywać strachu".
Od początku było oczywiste, że brytyjscy obrońcy Hongkongu nie zdołają się utrzymać. Kilka
przestarzałych samolotów, stanowiących całe siły powietrzne kolonii, zostało zniszczonych na
lotnisku Kai Tak w pierwszych chwilach japońskiego ataku. A Winston Churchill oświadczył już
Gabinetowi Wojennemu w Londynie, że  nie ma najmniejszych szans na utrzymanie Hongkongu lub
przyjście mu z odsieczą". W obliczu potężnej armii japońskiej tuż za chińską granicą kolonia musiała
skapitulować.
Zaledwie dwa i pół tygodnia po pierwszym bombardowaniu Connie Sully i reszta pielęgniarek w
Happy Valley stanęły oko w oko z pięćdziesięcioma japońskimi żołnierzami. Zjawili się w szpitalu o
siódmej rano w dniu Bożego Narodzenia.  Byłyśmy trochę przestraszone - wspominała - ale kazano
nam po prostu siedzieć i robić swoje. Przygotowywałyśmy opatrunki, zwijałyśmy bandaże,
rozwijałyśmy je, zwijałyśmy. A jednemu z Japończyków nie spodobały się hełmy, i ten żołnierz, chyba
był pijany [...]. Podszedł do nas, w ręku trzymał rewolwer [...]. Byłam porządnie wystraszona. Po
prostu zamarłam. Bałam się poruszyć, bałam się nawet mrugnąć powieką [...]. Ale on chciał tylko,
żeby ta kobieta zdjęła hełm. Oczywiście nikt tego nie wiedział, byłyśmy takie przerażone [...].
Powiedzieli: Zdejmijcie jej hełm. Padło kilka uprzejmych słów. A kiedy kobieta zdjęła i wyrzuciła
hełm, po prostu skinął głową i odszedł".
Po pierwszym incydencie z hełmem pielęgniarki nie były w ciągu dnia niepokojone przez
Japończyków. Ale pewnej nocy czterej japońscy żołnierze weszli do pokoju, gdzie spały pielęgniarki,
zapalili latarki i wybrali cztery najmłodsze kobiety. Znalazła się wśród nich Connie, jedyna biała
dziewczyna, którą zabrali.
Kobiety zaprowadzono po schodach do  wielkiego pustego pomieszczenia. Wynieśli stamtąd
wszystko. Zostały gołe ściany. Byłyśmy wszystkie w tym samym pokoju. Ale chyba zdawałyśmy sobie
sprawę, że opór nie ma sensu. Oni byli uzbrojeni. My nie [...]. Nie powiedzieli słowa. No cóż, nie
mówili [po angielsku]. I, niestety, wszystkie zostałyśmy zgwałcone. To nie było przyjemne. Ale
gdybyśmy próbowały coś zrobić, dostałybyśmy kulę [...], więc albo kula, albo uległość. Chy-
98
Connie Sully i japońskie gwałty
ba za bardzo ceniłam swoje życie, żeby ryzykować kulę. I pomyślałam: No cóż, jakoś się po tym
pozbieram, ale na pewno się nie pozbieram, jeśli umrę. A kiedy wreszcie skończyli, po prostu
odprowadzili nas na dół. Nie potrafiłabym powiedzieć, jak wyglądali. Nie mam pojęcia".
Jak większość dobrze urodzonych angielskich kobiet z jej pokolenia, Connie spodziewała się, że
pozostanie dziewicą aż do nocy poślubnej, toteż gwałt był jej pierwszym doświadczeniem
seksualnym.  To było poniżające. Oni chyba musieli myśleć, że to będzie poniżające. Ale nie
załamałam się. Po prostu żyłam dalej. To znaczy, czułam to. Przez długi czas potem nie mogłam na
nich patrzeć. Ale człowiek się przyzwyczaja. Mówi się: Miłujcie nieprzyjacioły wasze. Proszę w to
nie wierzyć".
Connie czuła również, że Japończycy dopuszczali się gwałtów z innego powodu:  No cóż, myślę, że to
była dla nich rozrywka. Nie mieli radia ani telewizji, ani nic innego. Wiem, że brytyjscy żołnierze
śpiewali i urządzali koncerty, ale nigdy nie słyszałam, żeby Japończycy robili coś takiego".
Następnego dnia Connie i pozostałe zgwałcone pielęgniarki wróciły do swoich normalnych
obowiązków w szpitalu.  Najlepsze, co można było zrobić, to zapomnieć i pracować - powiedziała. -
Ludzie, którzy siedzieli bezczynnie w obozie, umierali. Ludzie, którzy po prostu siedzieli i
rozpamiętywali to, co stracili, trafiali na cmentarz. Wielu z nich umarło. Trzeba coś robić. Trzeba się
czymś zająć. Ludzie robili rzeczy, o których nigdy wcześniej nie myśleli".
Ale nie mogła po prostu udawać, że nic się nie stało. A bezpośrednio po gwałcie pomogła jej
przyjaciółka siostry, która była w tej samej grupie pielęgniarek:  Była trochę starsza ode mnie i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl