spacer, by z nią porozmawiać w cztery oczy.
domu i po raz ostatni obrzucając spojrzeniem stodołę: sta
- Na Boga, Margrethe, co siÄ™ z tobÄ… dzieje? Nie jesteÅ›
ra Cyganka nie może zobaczyć Małego Siverta, bo od razu
czasem chora?
się domyśli, kto jest ojcem dziecka. Nie jest to takie trudne,
Siostra popatrzyła na nią, a Mali poczuła, że serce jej się
zwłaszcza dla kogoś, kto dobrze zna Jo i pamięta go z dzie
kroi na widok tego pozbawionego blasku spojrzenia. Przy
ciństwa. Poza tym coś Mali mówiło, że Cyganka potrafi li
tuliła ją szybko i pogładziła po włosach.
czyć miesiące i jest jak na staruszkę dość bystra. Nie zajmie
- Co ci jest? No, powiedz! Byłaś u lekarza?
Margrethe stała przez chwilę w milczeniu, oparta ciężko Mali wróciła do chaty, a Margrethe pobiegła do stodoły
o siostrę, zaraz jednak odsunęła się i uciekła spojrzeniem przesiąkniętej zapachem starej słomy, z której jeszcze nie
w bok. wymieciono ubiegłorocznych resztek. Dopiero w przyszłym
miesiącu przed młócką będzie tu wysprzątane.
- Nic mi nie jest - odparła cicho. - Postanowiłam tylko
wyjechać do Trondheim. Otrzymałam posadę u pewnej do Usiadła w kącie i oparłszy się plecami o ścianę, ukryła
brze sytuowanej rodziny. Myślę, że taka praca wyjdzie mi na twarz w dłoniach. Z trudem udało jej się przy Mali pozoro
dobre. Nauczę się dobrych manier i prowadzenia domu, za wać spokój, teraz jednak nie była w stanie powstrzymać
nim sama znajdę sobie męża i założę rodzinę. cisnących się do oczu łez. Tak bardzo pragnęła szczerze po
rozmawiać ze starszą siostrą, ale nie mogła. Wszystko by się
Mali przyglądała się jej uważnie. Coś jej w tym wszyst
wtedy wydało, a do tego nie wolno jej było dopuścić. Sama
kim nie pasowało. Posada w Trondheim! Nie wierzyła, że to
musi sobie poradzić.
prawdziwy powód wyjazdu Margrethe z domu. Gotować na
uczyła się już dawno od mamy, a dobrych manier jej nie Kiedy zrozumiała, że spodziewa się dziecka, ogarnęła ją
brakowało. Zresztą przecież nie zanosiło się na to, by kiedyś panika. Wprawdzie parę razy myślała o takim zagrożeniu
miała poślubić lensmana czy pastora. Ale w takim razie po tym, co się zdarzyło na górskim pastwisku, ale łudziła
skąd ten nagły pomysł wyjazdu? Może siostra przeżyła za się gorąco, że uniknie tego problemu. Teraz jednak nie by
wód miłosny, przyszło jej nagle do głowy. ło co do tego żadnych wątpliwości. Nie krwawiła od tej
nieszczęsnej wyprawy na górską halę, a w ostatnim tygo
- Masz może jakieś problemy sercowe, Margrethe? - za
dniu wciąż wymiotowała o poranku. Nie była tylko pewna,
pytała, chwytając siostrę za ramiona. - Ktoś cię zawiódł?
czy to ze strachu, czy z powodu odmiennego stanu. Straci
- A niby kto? - zapytała krótko Margrethe. - Nie mia
ła apetyt i czuła się okropnie.
łam nigdy żadnej sympatii, przecież wiesz. Nie spotykałam
się z nikim na poważnie - dodała, bawiąc się guzikiem, Noc w noc leżała, nie mogąc zasnąć, i zastanawiała się,
i rzuciła nieco podenerwowana: - Czy to takie dziwne, że co powinna zrobić. Rozważała różne rozwiązania: od usu
chcę wyjechać z Buvika? Przecież nie mogę całego życia nięcia ciąży po rzucenie się w przepaść ze wznoszącego się
spędzić w jednym miejscu. blisko Buvika szczytu Storhammer. W niektóre noce znów
myślała o tym, by pojechać do Innstad i opowiedzieć
Mali uśmiechnęła się.
Bengtowi, w jakie wpakował ją kłopoty, ale mimo despera
- Całego życia? Dopiero co je zaczynasz! Jesteś jeszcze
cji powstrzymywała ją duma. Nie zamierzała o nic żebrać.
zbyt młoda, by na własną rękę wyjeżdżać z domu do Trond
Zresztą nie wierzyła, że Bengt pomógłby jej, nawet gdyby
heim. Co na to rodzice? Nie sądzę, by im się ten pomysł po
tam pojechała. Poza tym nie chciała sprowadzać wstydu
dobał.
na najbliższych ani w rodzinnym Buvika, ani na Mali
- Jestem już po konfirmacji - odparła Margrethe i od
w Stornes.
garnęła do tyłu długie włosy. - Pozwolą mi jechać, ponie
waż wiedzą, że tego chcę. Wyraznie im to powiedziałam. W końcu zdecydowała się wyjechać gdzieś daleko, żeby
Ale wrócę do domu - dodała. - Kiedyś wrócę... w ddmu nie spodziewano się jej częstych odwiedzin. Tak
daleko, by w rodzinne strony nie dotarły plotki. Na razie
odsuwała myśli, że i tak w końcu wszyscy dowiedzą się
Wystarczy więc, by przetrwać, nim trafi się jakaś posada.
prawdy. Nie miała sił się tym teraz martwić. Miała wystar
Jak to będzie, gdy jej ciąża stanie się widoczna, nie miała
czająco dużo kłopotów.
pojęcia. Nie była w stanie nawet o tym myśleć. Pocieszała
Rodzice stanowczo siÄ™ sprzeciwiali, by ich ,jeszcze
się, że jakoś się to musi ułożyć. A jeśli będzie całkiem zle,
dziecko", jak mówili, miało samo jechać do Trondheim,
wróci do domu i powie prawdę. Może...
gdzie czyhało na nie tyle niebezpieczeństw. Powinni wie
Usłyszała, że ktoś ją woła, i domyśliła się, że czas na kola
dzieć, że wystarczy pojechać na górskie pastwisko w okoli [ Pobierz całość w formacie PDF ]