się, że syn ma romans, ale gdy jak grom z jasnego nieba spadła na nich wiadomość
o ciąży jego ukochanej, nie dopuścili do mezaliansu. Hanna Guzik straciła pracę,
a niesfornemu jedynakowi zagrozili utratą dziedzictwa. Pół roku pózniej odbył się też
od lat planowany ślub Henryka z córką przyjaciół rodziny Sokolskich, Zofią
Zgrajewską, panną z towarzystwa, bogatą i piękną. Huczne wesele przygotowano pod
Tomaszowem, w rodowej posiadłości, ale ceremonię ślubną przeprowadzono
w oddalonej od majątku hrabiowskiego parafii w Zamościu, by zapobiec
ewentualnemu skandalowi podczas zaślubin.
Ot, jakie proste i logiczne wytłumaczenie pomyślała Klara o zaślubinach
Henryka i Zofii w zamojskiej katedrze. Agentka Interpolu z coraz większą sympatią
przyglądała się pięknej narzeczonej Adama. Z uwagą wsłuchiwała się w jej
opowiadanie, a głos Kamili, początkowo opanowany i chłodny, stawał się stopniowo
coraz bardziej przejmujący.
Plan był pozornie doskonały. W momencie ślubu syna sytuacja wydawała się
hrabiostwu opanowana. Jedyną ofiarą dramatu miała być moja prababka, oczekująca
ich niechcianego wnuka, ale stało się inaczej. Rodzinie Sokolskich przyszło przez lata
płacić najwyższą cenę za podły postępek. Wszystko przez to, że wieść o planowanym
błyskawicznym ożenku Henryka Sokolskiego z Zofią Zgrajewską, mimo dyskrecji
otoczenia, przedostała się przez mury pałacu. Na początek stała się przyczyną
nieudanej próby samobójczej mojej prababki, ale pociągnęła za sobą jeszcze gorsze
konsekwencje. Dwaj bracia Hanny Guzik, znani w okolicy murarze, powzięli
postanowienie o zemście na rodzinie hrabiowskiej za krzywdy wyrządzone siostrze.
No tak, no tak bez sensu powtarzała pod nosem hrabina, zasłuchana
w opowiadanie Kamili.
Ta obrzuciła matkę hrabiego nieuważnym spojrzeniem i kontynuowała:
Okazja zemsty nadarzyła się szybko, bowiem kumpel od kieliszka braci Hanny
został z dnia na dzień osobistym kierowcą hrabiostwa Sokolskich. Mimochodem
dowiedział się on o planowanym podczas wesela wypadzie panny młodej, Zofii
Zgrajewskiej, do Zamościa. Zwieżo upieczona hrabina chciała krótkimi odwiedzinami
zrobić niespodziankę babci, przykutej przez chorobę do łóżka. Zamierzała przy okazji
zamienić strój ślubny na wieczorową kreację i tak odmieniona wrócić do gości.
To nasunęło trzem kumplom szatański pomysł, by ją porwać. Kierowca,
i jednocześnie pomysłodawca, pozornie niczym nie ryzykował. Miał tylko
automobilem zawiezć Zofię do Zamościa i wysadzić przed kamienicą babki, przy
Rynku Wielkim, a po godzinie wszcząć poszukiwania zaginionej. Spiskowcy nie
planowali zbrodni. Zamierzali jedynie zniszczyć szczęście hrabiego Henryka
i wyłudzić od niego pieniądze, jednak w remontowanej przez nich Generałówce,
gdzie zaciągnęli Zosię Zgrajewską, na oczach mojej prababki Hanny doszło do
tragedii. Chociaż porywacze chcieli tylko skonfrontować obie panie
i skompromitować Sokolskiego, to sytuacja ich przerosła. Podczas rozmowy
z przerażoną młodą hrabiną doszło do przepychanki, w trakcie której spanikowana
Zofia, usiłując uciec prześladowcom, popchnęła i przewróciła na podłogę ciężarną
Hannę. Na ten widok jeden z braci Guzików, rozwścieczony, zamierzył się łopatą
i roztrzaskał jej głowę. Zofia zginęła na miejscu.
Po tym stwierdzeniu w salonie zapadła cisza, przerywana tylko pochlipywaniem
Józi, która przyszła z kuchni i od dłuższego czasu przysłuchiwała się dramatycznej
opowieści.
%7łeby niewinną istotkę w dniu ślubu zaszlachtować, toć to sumienia całkiem
trzeba nie mieć. Gosposia nie powstrzymała się od komentarza. Ale złapali
bandytów? Niech powie, że złapali? dopytywała się.
Kamila ze smutkiem przecząco pokręciła głową.
Bracia mojej prababki uniknęli kary, przede wszystkim dlatego, że sprytnie
ukryli ciało. Wybudowali do rana pomysłowy grób dla ofiary. Powstała
wybetonowana, otwierana dzwignią skrytka pod drewnianą podłogą. Schowek, który
dotąd przechowuje tę biedaczkę. Strzeże ponurej tajemnicy.
W tym momencie Cyprian nerwowo poruszył się na krześle, ale nie zdążył
przerwać Kamili i wyprowadzić jej z błędu, bo powstrzymał go Kaliski.
Nie przerywaj syknął do podwładnego. Pochylił się przez stół i szeptem coś
mu tłumaczył.
Kamila tymczasem mówiła dalej:
W betonowym schowku w podłodze, tak zakończyła życie pierwsza, ale nie
ostatnia ofiara tego dramatu. Jeszcze tej samej nocy policja rozpoczęła poszukiwania
zaginionej żony Henryka Sokolskiego, zaczynając od prewencyjnego aresztowania
kierowcy hrabiego. Kiedy osadzony w wiezieniu pomysłodawca porwania dowiedział
się z grypsu o śmierci Zofii Zgrajewskiej, po prostu powiesił się w więziennej celi.
Spirala nieszczęść wydawała się nie mieć końca. Nic dziwnego, że Sokolscy na jakiś
czas postanowili opuścić kraj. Po miesiącach bezskutecznych poszukiwań synowej
i unieważnieniu ślubu wyjechali wszyscy do Londynu, by tam odzyskać spokój
i rozpocząć nowe życie. Ostatecznie policja uznała, że Zofię Zgrajewską
zamordowano na tle rabunkowym, bo wraz z nią zaginęły wartościowe klejnoty
rodowe Sokolskich. Nigdy nie odnaleziono ciała tej biedaczki.
Paweł i Cyprian najwyrazniej dyskretnie uzgodnili pomiędzy sobą, że sprostowania
w tym momencie nie mają sensu. Nie przerywali opowiadania Kamili.
Niespodziewanie odezwała się jednak Anna Sokolska:
Czy myślisz, córciu, że Henryk Sokolski w tamtym momencie podejrzewał, jaki
był rzeczywisty powód zniknięcia jego młodej żony? A może on to wiedział?
zapytała zdławionym głosem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]