[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- JeÅ›li chce pani wiÄ™cej dowodów na to, jak irracjo­
nalną osobą się stałem - ciągnął Elliot - to wcześniej nie
do pomyÅ›lenia byÅ‚o, abym, zamiast szanować czas i le­
cieć samolotem, wybieraÅ‚ siÄ™ w takÄ… podróż samocho­
dem.
Kate, ogłuszona tym, co przed chwilą usłyszała, miała
zupełną pustkę w głowie.
- Ale zanim dojechaliśmy do Paisley - wykrztusiła
w koÅ„cu - powiedziaÅ‚am panu, że powodem, dla które­
go umówiłam się na ten weekend z Simonem i resztą,
był turniej badmintonowy!
- Nie zapomniaÅ‚em ani sÅ‚owa z tego, co mi pani wte­
dy powiedziała - przyznał. - Co czyni moje zachowanie
skrajnie irracjonalnym. Z jednej strony byÅ‚em zadowo­
lony z tego, czego się dowiedziałem, a jednocześnie
z drugiej zły, że po raz wtóry zrobiłem z siebie durnia
i w rezultacie nie potrafiÅ‚em siÄ™ przemóc, by z paniÄ… po­
rozmawiać.
Serce biło jej jak oszalałe. Nie zapomni nigdy tej
milczącej podróży.
- Nie odezwał się pan, dopóki nie dojechaliśmy do
domu Dougala - mruknęła.
- I tam właśnie, kiedy syn Aitkena zaproponował
nam pozostanie na kolacjÄ™, objawiÅ‚a siÄ™ moja zabor­
czość. Chciał mi panią odebrać. Nie mogłem do tego
dopuÅ›cić. A potem, w hotelu, czuÅ‚em siÄ™ z czegoÅ› ogra­
biony, nie mogÄ…c wydobyć z pani tego piÄ™knego uÅ›mie­
chu, jakim obdarzyła pani jego.
Omal się nie uśmiechnęła, ale w tym momencie za-
138 TAK BLISKO, TAK DALEKO
częły się budzić inne wspomnienia i serce znowu zabiło
jej żywiej. Zdała sobie sprawę, że już najwyższy czas
wziąć się w garść.
- Nie zauważyłam jakoś, żeby czuł się pan ograbiony
- powiedziała, tłumiąc wciąż uśmiech - kiedy zaczął
mnie pan oskarżać o podrywanie kierownika hotelu.
- Sowicie mi odpÅ‚acono za te oskarżenia, niepra­
wdaż? - spytał, dotykając tej strony twarzy, na której
poczuł pełną siłę jej prawej dłoni.
- Sam się pan o to prosił - mruknęła i przypomniała
sobie pocałunek, który potem nastąpił. Zauważyła, że
jego wzrok zsuwa się na jej usta i już wiedziała, że Elliot
też wspomina tę chwilę.
- Kiedy panią pocałowałem - podjął znowu, patrząc
jej prosto w oczy - wiedziaÅ‚em, że zalazÅ‚a mi pani gÅ‚Ä™­
boko za skórę, droga Kate.
- Och! - wyrwało jej się. To zwierzenie sprawiło, że
przeszedł ją nie kontrolowany dreszcz. W gardle zaschło
jej do tego stopnia, że nawet gdyby byÅ‚a w stanie sfor­
mułować jakąś odpowiedz, nie wydobyłby się z niego
żaden dzwięk.
- Tej nocy - ciÄ…gnÄ…Å‚ widzÄ…c, że, oprócz okrzyku za­
skoczenia, Kate nie ma nic do dodania - rozmyślając
przez długie bezsenne godziny, doszedłem do wniosku,
że uczucie, jakie we mnie wzbiera, to nie jest zwyczajna
zaborczość.
- Nie zaborczość? - spytaÅ‚a i zakrÄ™ciÅ‚o jej siÄ™ w gÅ‚o­
wie, kiedy patrząc jej prosto w oczy wyjaśnił:
- Zazdrość, to za słabe słowo na opisanie katuszy,
jakie przeżywałem, Kate.
- Zazdrość? - wykrztusiÅ‚a. - Pan byÅ‚ o mnie za­
zdrosny?! - Nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszała,
TAK BLISKO, TAK DALEKO 139
a jednoczeÅ›nie pragnÄ…c, by byÅ‚o to prawdÄ…, dodaÅ‚a szyb­
ko: - Chciał pan chyba powiedzieć, że czuł coś bardzo
zbliżonego do zazdrości, coś, co czują szefowie odde-
legowujÄ…cy swoje sekretarki do pracy poza firmÄ….
- Nie słyszała pani, jak oświadczyłem, że to nie ma
nic wspólnego ze sprawami zawodowymi?
Jego słowa sprawiły, że zaczęła drżeć. A więc jego
zazdrość wywołała jej osoba, cierpiał katusze przez nią.
Była tym tak wstrząśnięta, że z trudem zmobilizowała
resztki energii, jakie siÄ™ w niej jeszcze tliÅ‚y, by zakwe­
stionować to oświadczenie. Danie wiary czemuś, co było
niewiarygodne, stanowiło zbyt wielkie ryzyko.
- Pan... - wydusiła wreszcie z siebie po dłuższej
chwili - pan nie... To znaczy, o ile pamiÄ™tam, nastÄ™pne­
go ranka w hotelu nie zachowywał się pan... - urwała.
Nie mogÅ‚a uporzÄ…dkować kÅ‚Ä™biÄ…cych siÄ™ w gÅ‚owie my­
śli. - Następnego ranka był pan w podłym nastroju.
- A w jakim miaÅ‚em być? - spytaÅ‚. - Od samego po­
czątku postanowiłem sobie, że pod żadnym pozorem nie
zaangażuję się. Byłem wtedy zdania, że nie może być
mowy o mieszaniu interesów z uczuciami.
Serce zaczynało bić jej już równiejszym rytmem. I to
by było na tyle, pomyślała. Ale fakt, że wciąż jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl