toku takiej zabawy" nie zapomnieć się, nie chwycić za głęboko, jak wyczuć, gdzie jest ta
granica, poza którą już ani o ćwierć milimetra nie wolno mocniej zawrzeć szczęk. Oczywistą
bowiem jest rzeczą, że w przeciwnym razie kilkudziesięciu ludzi musiałoby stracić życie lub
wyjść z pogruchotanymi członkami, zanim dzikie zwierzę zostałoby odpowiednio do
podobnych występów, jakie dopiero co opisałem, przysposobione.
Dotychczas interesowały nas przedszkola", szkoły podstawowe" i tym podobne
uczelnie", które rzeczywiście mają, że tak powiem, wpoić pewną wiedzę naszym
zwierzętom. To zaś, o czym teraz mówimy, osiąga się sposobami, o których dziś wie się
raczej z historycznych powieści. Czytujemy nieraz, jak to w dawnych czasach król, książę
czy jakiś inny wielki magnat najmował dla swego synka opiekuna-guwernera, którego
zadaniem było wyuczenie pupila tańczyć, władać bro-
TJwSw ' ł j ,
mą, grac na lutni, no i w razie pojętności czytac i pisać, a może i nieco rachować.
142
mmmmmm
Opiekun taki przynajmniej przez lat kilka sypiał z wychowankiem, jadał z nim przy
wspólnym stole, nie odstępował go po prostu ani na chwilę, gdyż każda sytuacja życiowa
mogła nastręczać sposobność do wyciągnięcia jakiejś nauki, do skorygowania postępku
chłopca, do pouczenia, jak w danym przypadku należy się zachować.
Otóż te metody wychowawcze, w naszych warunkach powszechnego nauczania na ogół
dawno już przebrzmiałe w stosunku do ludzi, odnowiły się przy wychowywaniu zwierząt.
Tego bowiem, o czym teraz mówię chyba rozumiecie nie należy mieszać z właściwą
tresurą. Przystępując do tego rodzaju nauki wychowawca stara się zdobyć na własność
dziecko lwie, tygrysie czy lamparcie natychmiast po odstawieniu od piersi" matki i
rozpoczyna z nim życie we dwoje, tak jak dopiero co opisywałem. %7łycie to polega na
wspólnym jedzeniu,- spaniu, a poza tym na stałych zabawach. W czasie tych zabaw właśnie,
póki pupil jest jeszcze malutki, uczy go się starannego wciągania pazurów i hamowania
zapędów w nadużywaniu ostrych kłów. Przy sposobności zaś na spacerach od młodości
oswaja się malca ze środowiskiem wielkomiejskim, tak aby gwar ulicy wywierał na nim
akurat takie wrażenie, jak na jego pobratymcach szum traw na stepie, daleki grzmot czy ryk
morskich bałwanów. Przypomnijmy sobie to, co mówiliśmy o specjalizowaniu się odruchów
warunkowych. Tak' przygotowane zwierzę po czterech czy pięciu latach staje się gotowym
aktorem". Wpoiwszy mu kilka tych czy innych potrzebnych do danej sceny doraznych
odruchów warunkowych, na przykład owo ściąganie ubrania
można go użyć nie jako sztukmistrza cyrkowego, lecz jako artystę filmowego mogącego grać
odpowiednią rolę w skomplikowanej akcji dramatu.
Kiedy już dostatecznie wyjaśniłem, jakie postępki zwierzęce zaliczamy do tresury, a jakie
wkraczają już w inną dziedzinę, dam kilka przykładów sztuk budzących w widzach
niezwykły podziw, które jednak w rzeczywistości nic lub prawie nic wspólnego nie mają z
właściwą tresurą ale o tym już w następnym rozdziale.
Tresura czy nie tresura
Działo się to dwadzieścia kilka lat temu w Berlinie. Byłem tam na zjezdzie dyrektorów
ogrodów zoologicznych jako bardzo młody i dopiero rozpoczynający pracę w tym zawodzie
członek zespołu. Wieczorem poszedłem do teatrzyku noszącego nazwę Wintergarten". Była
to impreza ciesząca się wielką popularnością. Program składał się z przeróżnych scenek
akrpbatyczno-żongler- skich, kupletów satyrycznych, króciutkich komedyjek. Co parę minut
kurtyna zapadała, po czym na scenie oglądało się znowu coś nowego.
W pewnym momencie ukazał się ring bokserski. Sędzia, przepisowo ubrany w białą
koszulę i spodnie, stał już między sznurami; brak było tylko zawodników. Przyznam się, że
wcale nie byłem zachwycony. Nie dlatego, żebym nie cenił sportu, ale gdybym właśnie to
chciał oglądać, mógłbym pójść na normalne zawody sportowców, w teatrzyku zaś trudno
było spodziewać się czegoś ciekawego z tej dziedziny. Wtem nagle wy-
10 Przekrój przez zoo
145
skakuje na scenę rosły, prawie dwumetrowej wysokości kangur, który na przednich,
malutkich łapkach ma naciągnięte bokserskie rękawice. Naprzeciw staje człowiek, również
urękawiczony. Gwizdek sędziego i oto proszę sobie wyobrazić moje osłupienie:
rozpoczęła się walka!
Bezsprzecznie skłamałbym, gdybym chciał w kogoś wmawiać, że kangur stosował
przepisowe uniki, swingi i uppercuty. Praca nóg jednak była pierwszorzędna, to znaczy
odskakiwał i doskakiwał do swego przeciwnika jak zawodowy bokser, a od czasu do czasu
zadawał uderzenia bądz prawą, bądz lewą łapką, ale najczęściej oburącz. Ponieważ jednak
partner jego człowiek grał świetnie swoją rolę, chwiał się po uderzeniu, słaniał się,
oddawał ciosy, wrchodził w clinch, raz nawet poszedł na deski,, do pięciu" wrażenie
całości było pierwszorzędne.
Przerwa zawodnicy rozeszli się na rogi, chłodzenie ręcznikiem, nowa walka. Tu
następuje ostrzeżenie kangura, który oparłszy się na ogonie tylnymi nogami kopie w brzuch
przeciwnika, co przecież, jak każdemu nawet mało wtajemniczonemu w arkana
bokserskie wiadomo, należy do brzydkich fauli. Za chwilę jednak sędzia jest zmuszony [ Pobierz całość w formacie PDF ]