Ale, jak sądzę, byłby to nieprawdziwy pies, ersatz. Prawda? Tyle że one są przecież zro-
bione z drutów i silników. Nie można ich jeść.
To było przed wojną warknął.
Przed wojną jeszcze się nie urodziłam.
Ale widziała pani stare filmy w telewizji.
Czy film był realizowany na Filipinach?
Dlaczego?
Bo na Filipinach odparÅ‚a Luba Lu5à jedzono gotowane psy nadziewane ry-
żem. Pamiętam, że gdzieś o tym czytałam.
Chodzi mi o pani odpowiedz powiedział. Chcę uzyskać pani społeczną,
emocjonalnÄ… i moralnÄ… reakcjÄ™.
Na film? zapytała. Wyłączyłabym go i zaczęłabym oglądać Przyjaznego Bu-
stera.
Dlaczego by go pani wyłączyła?
No cóż odparła z zapałem. Któż, u diabła, chciałby oglądać stary film na-
kręcony na Filipinach? Czy cokolwiek się zdarzyło na Filipinach poza Marszem Zmier-
ci z Bataan i czy miałby pan ochotę to oglądać? Spojrzała na niego pytająco. Na apa-
raturze wskazówki tańczyły we wszystkie strony.
Po chwili przerwy powiedział ostrożnie.
Wynajęła pani domek w górach.
Ja. Skinęła głową. Proszę dalej, Słucham.
Znajduje siÄ™ on w zielonej jeszcze strefie.
Przepraszam. Przyłożyła dłoń do ucha. Nigdy nie słyszałam takiego okre-
ślenia.
Miejsce, w którym rosną jeszcze drzewa i krzewy. Domek utrzymany jest w wiej-
skim stylu, wykonany z sękatych bali i znajduje się w nim wielki kominek. Na ścianach
ktoś rozwiesił stare mapy, grafiki Curriera i Ivesa, a ponad kominkiem umieścił głowę
jelenia, pełne poroże byka. Ludzie, z którymi pani się znajduje, podziwiają urządzenie
wnętrza i...
Nie rozumiem słów Currier , Ives i urządzenie wnętrza powiedziała Luba
Lu5à. Jednak sprawiaÅ‚a wrażenie, że stara siÄ™ jakoÅ› zrozumieć te okreÅ›lenia. Chwilecz-
kę. Podniosła rękę. Z ryżem, jak pies. Currier to jest to, co dodaje się do ryżu. Po
niemiecku to siÄ™ nazywa curry.
70
Nie mógÅ‚ za nic w Å›wiecie zrozumieć, czy Luba Lu5à umyÅ›lnie wprowadza ten szum
semantyczny. Po chwili zastanowienia postanowił zadać następne pytanie. Cóż jeszcze
mu pozostało?
Umawia się pani z mężczyzną powiedział. On zaprasza panią do swojego
mieszkania. Kiedy się już tam pani znalazła...
O nein przerwała mu Luba. Nie znalazłabym się. To łatwa odpowiedz.
Ależ pytanie nie dotyczy tego!
Czy zadał pan niewłaściwe pytanie? Ale ja je zrozumiałam. Dlaczego pytanie, któ-
re zrozumiałam, jest niewłaściwe? Czy nie powinnam go zrozumieć? Potarła nerwo-
wo policzek... I odczepiła samoprzylepny krążek. Upadł na podłogę, odskoczył i poto-
czył się pod toaletkę. Ach, Gott mruknęła, usiłując go podnieść. Rozległ się trzask
pękającego materiału. To jej kunsztowny kostium.
Sam go znajdę powiedział i odsunął ją na bok. Ukląkł, przez chwilę macał pod
toaletką, aż jego palce odnalazły wreszcie krążek.
Kiedy wstał, patrzył prosto w lufę laserowego pistoletu.
PaÅ„skie pytania oznajmiÅ‚a suchym, oficjalnym tonem Luba Lu5à zaczęły do-
tyczyć spraw seksu. Przewidywałam, że do tego dojdzie. Nie jest pan wcale policjantem,
ale zboczeńcem seksualnym.
Może pani obejrzeć moją legitymację. Sięgnął do kieszeni. Zobaczył, że jego
ręka znowu zaczęła się trząść, podobnie jak przy spotkaniu z Polokovem.
Jeżeli pan to zrobi ostrzegÅ‚a Luba Lu5à zabijÄ™ pana.
I tak to pani zrobi. Zastanawiał się, jaki przebieg miałoby to spotkanie, gdyby
poczekał, aż przyłączy się do niego Rachel Rosen. No cóż, nie warto już roztrząsać tej
sprawy.
Chciałabym zobaczyć inne pańskie pytania. Wyciągnęła dłoń. Niechętnie po-
dał jej kartki. W czasopiśmie znajduje pani pełnostronicowe zdjęcie nagiej dziew-
czyny. No cóż, mamy następne. Zaszła pani w ciążę z mężczyzną, który obiecał się
z panią ożenić. Mężczyzna ucieka z inną kobietą, pani najlepszą przyjaciółką. Przepro-
wadza pani aborcję . Tendencja pańskich pytań jest oczywista. Mam zamiar powiado-
mić policję. Wciąż trzymając skierowany w jego kierunku pistolet laserowy przeszła [ Pobierz całość w formacie PDF ]