przepraszam. Także i za to, że wplątałam cię w to wszystko, ale proszę, nie żałuj
mi tej chwili szczęścia. Już tak dawno nie czułam czegoś takiego do mężczyzny.
Bardzo się cieszę, Lily, naprawdę. Ale bądz ostrożna. Przecież dopiero
niedawno go poznałaś.
Matka uśmiechnęła się, wzruszyła ramionami i popatrzyła w dal, jakby
widziała coś, czego Tina nie mogła dostrzec.
Czasami to wystarczy. Od razu wiesz, że to ten jedyny.
To samo czułaś do taty? Do Eduarda, Hansa i Henriego-Claudea?
Lily spuściła głowę i westchnęła.
Nie. Wstyd mi to przyznać, ale nie. Nie jestem dumna z ilości moich
związków, ale tym razem to coś prawdziwego, Valentino. Wiem. I chciałabym,
żebyś poczuła to samo. Czy naprawdę nie ma szansy, że ty i Luca...
Tina wstała.
Najmniejszej.
Jesteś pewna? Nie chciałby, żebyś została?
Jestem pewna. I nie, nic nie mówił. I nie powie. On nie zmienia zdania,
Lily, a ja tego nie chcę. Nie mogę się już doczekać wyjazdu. Chcę wrócić do
domu, do taty.
Rozumiem. Ale szkoda. Zwłaszcza po tym, co przeszłaś, po stracie dziecka
i po tym wszystkim. Luca Z pewnością wie, że znów tak samo ryzykuje...
On o niczym nie wie! %7łałowała z całego serca, te powiedziała matce o
dziecku. I nigdy się nie dowie. To nie miałoby sensu. To już przeszłość.
Ale także i jego przeszłość.
Już na to za pózno. Przeczesała palcami włosy. A teraz, co będziemy
dziś robić?
Nie musiałeś mnie szantażować, żeby Lily opuściła palazzo, wiesz?
Luca i Tina kochali się długo w noc, a teraz leżeli ciasno przytuleni. Luca
przycisnął wargi do jej ramienia.
Co masz na myśli?
Wystarczyło postawić jej przed nosem właściciela galerii, Antonia
Brunellego, i w okamgnieniu zrobiłaby dla ciebie wszystko.
Lily i Antonio Brunelli? spytał z niedowierzaniem. Są razem?
Chyba już zdążyła uwierzyć, że się w nim zakochała. Widzisz, ilu kłopotów
mogłeś sobie zaoszczędzić, gdybyś wcześniej przedstawił jej Antonia?
Nigdy bym się nie spodziewał, że to takie łatwe. Ale wtedy nie miałbym
ciebie zauważył.
Zamknęła oczy, próbując rozsupłać skłębione myśli. Na pewno miał na myśli
seks, nic innego. Niepotrzebnie wciąż usiłowała sobie wyobrażać coś więcej,
skoro jego intencje były tak klarowne od samego początku. Wolałaby przestać
tęsknić do niemożliwego.
Dlaczego jednak w głębi duszy tak bardzo tego pragnęła?
ROZDZIAA DWUNASTY
Tina sprawdziła godzinę i otworzyła swój nowy komputer. Choć
protestowała, kiedy go dostała, teraz była zachwycona jego możliwościami.
Przede wszystkim mogła z ojcem rozmawiać, widząc go jednocześnie. W domu
było około ósmej wieczór i Mitch czekał na jej telefon. Dobrze było słyszeć, że
na farmie wszystko idzie utartym trybem. Dzięki temu wyrazniej do niej
docierało, jak bajkowe było jej życie w Wenecji.
Rozmawiali o zakończonej strzyży, która poszła lepiej, niż można było
oczekiwać, i Tina już zaczęła przeliczać jej wynik na konkretne pieniądze, kiedy
w tle usłyszała kobiecy głos.
Kto tam jest z tobą, tato? Gdybym wiedziała, że masz towarzystwo, nie
dzwoniłabym.
To Deidre, skarbie. A ty, kiedy wracasz do domu?
Deidre Turner? Przecież strzyża skończona.
Czemu ona wciąż jest u ciebie?
E... pomaga mi w gotowaniu podczas twojej nieobecności. No więc, kiedy
wracasz?
Och, tato... westchnęła, pochłonięta myślami o Deidre i o tym, co
naprawdę dzieje się w domu.
Deidre była wdową, jej mąż, ukochany od dzieciństwa, zginął w wypadku na
traktorze kilka lat temu. Nigdy nie szukała innego mężczyzny, być może jednak
coś się zmieniło.
Na pewno chcesz, żebym wróciła do domu? zapytała z uśmiechem i
dodała, zanim zdążył odpowiedzieć: Nie martw się, tato, to jeszcze trochę
potrwa. Jak zabukuję bilet, dam ci znać.
Tino, nie ma cię już od trzech tygodni. Skończy się tak, że nie dostaniesz
miejsca.
Więc już minęły trzy tygodnie? Czas leciał tak szybko...
Tino, słyszysz mnie? Wszystko w porządku?
Tak, tato, przepraszam. Na pewno niedługo to załatwię. Dam ci znać.
Zakończyła rozmowę, zniesmaczona własną beztroską. Jak mogła tak
kompletnie stracić poczucie czasu? Przecież kiedy tu przyjechała, nie mogła się
doczekać wyjazdu. A teraz, kiedy mogła policzyć na palcach dni do
wyznaczonej daty, myśl o wyjezdzie rozdzierała jej serce.
Miała tu spędzić miesiąc i ten czas właśnie dobiegał końca, a choć bardzo
chciała znów zobaczyć ojca, perspektywa rozstania z Lucą wydawała się nie do
zniesienia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]