X

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odpowiednio dawkować, powinna jej wystaraczyć na
miesiąc.
- Niestety, jest jeszcze coś - powiedziała Millie
przepraszającym tonem, pokazując prostą kopertę bez
znaczka i stempla.
- Przeczytaj mi, proszę - poprosiła Summer. - To
może być tylko oficjalne pismo od Rady Wyspy.
Starsza pani włożyła okulary na nos i odchrząknąw�
szy, zaczęła czytać urzędowym tonem:
 Droga panno VanVorn. Pragnę zawiadomić Panią
oficjalnie, iż dnia dwudziestego ósmego sierpnia na
wyspie Pride zjawią się przedstawiciele firmy OSAY
w celu dokonania wizji lokalnej łąki, znajdującej się
w pobliżu Pani domu. Spółka planuje tam budowę
stacji kontroli satelitów. Tego typu inwestycja przy�
niosłaby zysk mieszkańcom wyspy, nie szkodząc przy
OBCY " 63
tym środowisku naturalnemu. Zatem, jeśli ma Pani
jakiekolwiek obiekcje, prosimy, by zgłosiła je Pani do
nas jak najszybciej. Jeśli życzy Pani sobie spotkania
z Radą, prosimy o wyznaczenie terminu".
Summer westchnęła ponuro.
- Stacja nadzoru satelitów... Ciekawe, co oni jesz�
cze wymyślą.
- Dobrze, że przynajmniej chcą dyskutować. Może
uda ci się obronić łąkę.
- I tak mi nie uwierzą - powiedziała Summer,
wkładając kopertę do torby razem z resztą przesyłek.
- Dwudziesty ósmy... To już za pięć dni.
- Będziesz z nimi wcześniej rozmawiała?
Summer zaprzeczyła stanowczym ruchem głowy. Aż
za dobrze wiedziała, czym to się skończy. Radni będą
próbowali przekonać ją, że projekt OSAY jest z punktu
widzenia mieszkańców wyspy najlepszym interesem na
świecie i nie zechcą nawet słuchać argumentów o ku�
cach. Potem pojadą z tymi ludzmi, żeby pokazać im
łąkę, a ona będzie stała z boku i modliła się w duchu, by
znów stało się coś, co ich zniechęci. Nie chciała jednak
zawracać staruszce głowy swoimi kłopotami, więc poże�
gnała ją z uśmiechem i wyszła.
Przed drzwiami sklepu natknęła się na braci Mun-
dy, dwóch wyrośniętych nastolatków, tak pryszcza�
tych, że Summer z chęcią przepisałaby im odpowiednią
kurację, gdyby tylko byli przyjemniejsi. Niestety, już
nieraz dali się jej we znaki swoją arogancją i bezczel�
nością.
- Kurcze, popatrz, to nasza deszczowa wiedzma
- zaczął starszy, Sam, zastępując jej drogę. - Czego tu
szukasz? Nikt nie chodził na łąkę, to nie miałaś kogo
przytopić, co?
64 " OBCY
- Ty, patrz, jaka ona czerwona - zarechotał George.
- Chyba ma porę, jak co miesiąc.
- Coś ty, jędze nie krwawią jak normalne kobity.
One mają w środku słomę.
- Jesteś ze słomy, kukło? - George pochylił nad nią
swoją pryszczatą gębę. - A w tej słomie roi się pewnie
cała kupa wszy?
- Przepraszam. - Summer próbowała ominąć ich,
lecz blokowali wejście. Zawahała się, ale w końcu
dzielnie przecisnęła się między nimi, modląc się w du�
chu, by wreszcie dali jej spokój.
- Za dużo ma tych blond kudłów - zachichotał
Sam, chwytając w przelocie pasmo jej włosów, aż
syknęła z bólu.
- Zobacz, czy ma wszy - zaproponował George.
- Jakieś problemy, Summer? - zapytał nagle męski
głos. W drzwiach sklepu stanął Cameron.
- Nie - powiedziała pospiesznie. - Oni właśnie
wychodzili.
Mężczyzna uniósł brwi i spojrzał bystro na braci.
- A co mówili?
- Ja mówiłem, że... - zaczął Sam, ale niespodzie�
wanie zaniósł się kaszlem.
- Kim jesteś? - zapytał George, patrząc spode łba.
- Kimś, kto ma więcej szacunku dla tej damy niż wy
- odparł Cameron.
- Ona nie jest da... - Głos chłopaka załamał się
gwałtownie. Zdawało się, że George zaraził się kasz�
lem od brata. Zgiął się wpół, dręczony kolejnymi
atakami.
- Wszystko przez ten kurz - skomentował Came�
ron, patrząc, jak odchodzą, zataczając się.
OBCY " 65
- Czy ty to zrobiłeś? - wyszeptała Summer, pa�
trząc na niego z obawą zmieszaną z podziwem.
- Ja? Ależ skąd! - odszepnął. -Myślałem, że to ty.
- Nie. Ja tylko życzyłam im gwałtownej czkawki,
ale nie umiem jej wywołać.
- Czkawka? To ładne - zaśmiał się, wchodząc za
nią do sklepu. Teraz dopiero zauważyła, że ma na
sobie nowe dżinsy, nową bluzę i buty. Wyglądał
wspaniale.
- Mam nadzieję, że udzielili ci kredytu?
- Tak, bez trudności.
Nagle za ich plecami rozległ się surowy głos.
- Czy ona pana zaczepia, młody człowieku?
Summer niechętnie odwróciła głowę. Zza półek
wyłonił się Ezra Whittle, właściciel składu towarów.
Ten człowiek był przeciwieństwem Millie. Nazwisko
VanVorn działało na niego jak płachta na byka.
- Zaczepia? - zdumiał się Cameron. - Dlaczego
pan tak uważa? Bardzo miło mi się rozmawia z panną
VanVorn.
- Bo wie pan, to znachorka, a takie kobiety są
zawsze dziwne.
- Jeżeli już ktoś jest dziwny na waszej wyspie, to
raczej ci dwaj młodzi ludzie, którzy przed chwilą
wyszli. Takie kreatury rzadko się spotyka - stwierdził
z niesmakiem Cameron, po czym zwrócił się do
Summer szeptem tak głośnym, by Ezra mógł usłyszeć:
- Kochana, kup szybko, co potrzebujesz, i wyjdzmy
stąd. Tęsknię za świeżym powietrzem.
- Dobrze, że już wyjeżdżasz. Zdążyłeś narobić
sobie wrogów, pokazując się w moim towarzystwie
- skomentowała, kiedy szli ulicą w kierunku knajpki.
66 " OBCY
- Na razie nie spotkałem tu nikogo, z kim chciał�
bym się zaprzyjaznić - odparł cierpko. - Oprócz cie�
bie, oczywiście. Powiedz mi, co się dzieje z tymi
ludzmi? Dlaczego są tacy zajadli? Czy oni w ogóle nie
potrafią uszanować cudzych uczuć?
- Oni uważają, że ja nie mam ludzkich uczuć.
Przecież jestem czarownicą.
- Dziewczyno, dlaczego ich bronisz? - wybuchnął
wściekle.
- Po prostu usiłuję ci wytłumaczyć, czemu tacy są.
Traktują mnie tak jak przedtem moją matkę, i nic tego
nie zmieni. Staram się być wobec nich w porządku, płacić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.