X

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciła się. Widziałem to, chociaż nie patrzyłem na nią.
 Czy pana propozycja jeszcze jest aktualna?  zapytała potulnie.
33
 Tak, dopóki nie wyjedziemy z granic miasta.
 Przyjmuję.
I przeszła do mnie, więc ustąpiłem jej miejsca przy oknie. Mogła teraz patrzeć
przez przednią szybę, zamiast na plecy kierowcy, mogła patrzeć przez okno po
swojej prawej ręce i mogła też patrzeć na mnie. Patrzyła na mnie.
 Obawiam się, że byłam niezbyt grzeczna, kiedy zaczął pan ze mną rozma-
wiać  powiedziała.
 Doprawdy niezbyt.
 Przepraszam. Denerwowałam się. Zwykle jestem uprzejmiejsza.
 Nie wątpię.
Byliśmy dwojgiem obcych sobie ludzi na obczyznie, nie mających żadnych
kluczy do siebie nawzajem  dwojgiem ludzi prowadzących błahą rozmowę, ja-
ka stanowi zazwyczaj wstęp do luznej znajomości współpasażerów w autobusie,
tylko że nawet po to, by się zakwalifikować na współpasażera, potrzebna jest bo-
daj niezdarna rozgrzewka.
 Nazywam się Joan Terrill  powiedziała dziewczyna. Zawahała się, po
czym uznała, że nie warto mnie wtajemniczać w cel swej podróży do Friedheim,
cokolwiek by to mogło być. Ja okazałem zainteresowanie raczej umiarkowane.
 Jestem Kirk Donner  przedstawiłem się.  Reprezentuję chwilowo
dwa czasopisma kulturalne i pewne potężne wydawnictwo protestanckie: potężne,
rzecz jasna, tak dalece, jak bywają wydawnictwa.
 Och.
Patrzyła przez okno, za którym nic ciekawego nie było. Domyśliłem się wte-
dy, że ma jakieś zadanie dziennikarskie we Friedheim, że trapi ją perspektywa
współzawodnictwa.
 Tam będzie sporo dziennikarzy, korespondentów i fotografów  powie-
działem.  Misteria pasyjne odbywają się raz na dziesięć lat.
 Aha.
Znów spojrzała na mnie i odwróciła wzrok. Aadna dziewczyna, nie piękność
z afisza, ale naturalna, o gładkiej cerze, czysta, umalowana nie za bardzo i bez
błękitnych cieni na powiekach.
 Zastanawiam się, dlaczego nie ma więcej osób w tym autobusie  powie-
działa.  Myślałam, że z powodu misteriów autobus będzie zatłoczony.
 Jest wcześnie. Przedstawienia zaczną się dopiero za tydzień. Grają tylko
miejscowi. Personel techniczny to chyba również ci, którzy tam mieszkają.
 Pan widział misteria pasyjne? Tutaj czy. . .  urwała, zerknęła na mnie
z ukosa i wyliczyła sobie, że dziesięć lat temu ich nie widziałem.  To znaczy,
w Oberammergau?
 Nie. Teraz też nie jestem nimi szczególnie zainteresowany.
Wyprostowała się.
 Czemu?
34
 Bo nie wierzę, by jakakolwiek zaraza wygasła dlatego, że ludzie przyrzekli
wystawiać misteria. Nie wierzę. Ta impreza rozrosła się i już nie mogli jej za-
niechać. Misteria pasyjne stały się przemysłem Oberammergau, fabryką, stylem
życia, zródłem dochodów. Friedheim jest mniejsze, ale zasada taka sama. Misteria
to zwyczaj, nie mogą skończyć z tym zwyczajem.
Joan Terrill szeroko otwartymi oczami wpatrywała się we mnie i przez chwilę
było mi jej żal. Dziewczyna jest wierząca, a ja bezlitośnie zbiłem ją z tropu. Nie
musiałem tego robić. Ona siedzi na swoim miejscu, a ja siedzę na swoim. Może-
my tak swobodnie mieć własne poglądy i przekonania, jak zajmujemy te miejsca
w autobusie, nie próbując nawracać się wzajemnie  po prostu dwoje różnych
ludzi na dwóch różnych miejscach.
 Uprzedzenie świadczy o niedojrzałości  powiedziała Joan Terrill. 
Człowiek uprzedzony nie potrafi nawet odczytać historii. Wszystko widzi na
opak. Ja uważam, że pana pojęcie o Friedheim i Oberammergau jest absurdalne.
Odwróciła się i zapatrzyła w okno. Jeśli w ogóle miałem na składzie uśmiech
skwaszony, chyba tak właśnie uśmiechałem się teraz. %7łałowałem tej swojej szorst-
kości. %7łycie powinno mnie już nauczyć, że kobiety nie są bezradne. Najwidocz-
niej nie nauczyło. Mężczyzna musi dostawać nauczki tego rodzaju raz po raz.
Wyjechaliśmy z miasta w krainę wiosny, między sądy drzew owocowych, ob-
sypanych kwieciem, o rysunku wyraznym jak na obrazkach i zanikającym w dłu-
giej panoramie różowości i bieli. Warkotliwie wjechaliśmy do pierwszego mia-
steczka na naszym szlaku  miasteczka z dziwacznymi staroświeckimi domami
i brukiem z kocich łbów. Postój trwał parę minut i znowu znalezliśmy się w bez-
miarach wiosny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.