Domu Sveina.
Krzesła po drugiej stronie były jeszcze puste. Gapie z Domu Rurika i służący różnych prawodawców
ustawiali się na obrzeżach sali. Halli przypatrywał im się uważnie, ale nie dostrzegł nigdzie Aud.
Spomiędzy członków Rady wyszedł siwobrody Ulfar Arnesson. Zbliżył się do Astrid i ujął jej dłoń z
nadskakującą poufałością.
- Ach, kuzynko, więc jednak doszło aż do tego. Przykro mi, że moje mediacje nie przyniosły
żadnych owoców, ale jestem pewien, że sprawa znajdzie dziś szczęśliwy koniec.
Astrid uśmiechnęła się słabo.
- My też mamy taką nadzieję. Jak się miewa Aud? Nie możemy się już doczekać, kiedy przyjedzie
do nas na zimę.
Twarz Ulfara wykrzywiła się na moment w grymasie zakłopotania, a w jego głosie pojawiły się
chłodniejsze nuty.
- Och, zapomniałem o tej umowie! Wybacz, ale zmieniłem plany. Ragnar Hakonsson zaprosił ją
do siebie na zimowe miesiące, a ja chętnie skorzystałem z tej oferty. Morskie powietrze jest bardzo
zdrowe, sama rozumiesz. Poza tym Dom Hakona jest znacznie bliżej, wydaje się też odrobinę
wygodniejszy. Sama przyznasz, że jest naprawdę wspaniały. - Ulfar zerkał nieustannie w stronę drzwi,
jakby wyczekując przybycia oskarżonych.
Matka Halliego zaczerwieniła się, słysząc tę zaowalo-waną obelgę. Halli, który na wieść o zmianie
planów Aud poczuł się tak, jakby ktoś wymierzył mu cios prosto w żołądek, ochłonął szybko i się
uśmiechnął.
- Nadal jest taki wspaniały? Słyszałem, że się spalił.
Ulfar zwilżył wargi czubkiem różowego języka.
- Zniszczeniu uległa tylko część dworu. Cóż, ty możesz o tym wiedzieć, młody... przepraszam,
zapomniałem, jak masz na imię.
- Halli Sveinsson. Będę dziś zeznawał na procesie.
- Ach tak. - Ulfar zerknął na Halliego przelotnie. -Jesteś świadkiem. Pamiętam. Wybaczcie, ale
muszę wracać.
I Ulfar pomaszerował do swojego krzesła.
Astrid skrzywiła się lekko.
- Nietrudno się domyślić, po czyjej stronie stanie dziś Ulfar. Zawsze imponowały mu bogactwo
i siła, dlatego właśnie jego córka spędzi tę zimę u Hakonssonów. Jeśli Ulfar dopnie swego, w przyszłym
roku będzie ślub. Nic ci nie jest, Halli? Wydajesz się trochę blady.
Halli nawet jej nie słyszał. Aud nie przyjeżdżała na zimę. Miała zamieszkać u Ragnara Hakonssona. Jak
przez mgłę przypomniał sobie rozmowę Horda i Ragnara w ich dworze, dyskusję o korzystnym
małżeństwie...
Leif złożył razem dłonie i zaczął wyłamywać sobie głośno palce.
- Nie podobała mi się twoja bezczelna uwaga w stosunku do Ulfara, Halli - powiedział. - Jeśli nie
zdołasz się powstrzymać, przegramy.
Halli z trudem oderwał się od niewesołych rozmyślań.
- Możesz być pewien, że będę traktował wszystkich z należnym im szacunkiem - odparł słabo. -
Matko, powiedz mi, proszę, co ta gruba służąca robi między dygnitarzami? Czy ktoś nie powinien jej
stamtąd usunąć?
- Tak się składa, że to wybitna prawodawczyni Helga z Domu Thorda, która przewodniczy w tym
roku Radzie.
- Och...
Po drugiej stronie sali wszczął się jakiś ruch. Halli odruchowo napiął mięśnie, wyczuł wrogą obecność.
Powoli, z wystudiowanym spokojem, odwrócił głowę i zobaczył Horda oraz Ragnara Hakonssonów,
którzy szli środkiem sali, prowadząc za sobą grupę mężczyzn ze swojego Domu. Obaj mieli wielkie
futrzane czapy, obaj też ściągnęli włosy z tyłu i spięli je bogato zdobionymi klamerkami. Hord zdjął z
ramion pelerynę i ułożył ją zamaszyście na oparciu krzesła. Usiadł, skrzyżował ręce na piersiach i
powiódł po sali spojrzeniem pełnym wyniosłej pogardy. Jego ludzie ustawili się za nim pod ścianą.
Ragnar, który dreptał tuż za nim, nie mógł rozpiąć peleryny i wciąż zmagał się z klamrą, gdy Helga z
Domu Thorda wstała z krzesła, by rozpocząć obrady. Ragnar usiadł pospiesznie, dostrzegłszy jej
gniewne spojrzenie.
Helga odchrząknęła. Była zwalistą, potężną kobietą obdarzoną głosem, od którego trzęsły się ściany.
Wszyscy słuchali jej z uwagą.
- Rada zbiera się dzisiaj - zaczęła - by rozstrzygnąć sprawę wniesioną przez Dom Sveina
przeciwko Domowi Hakona. Trzej mężczyzni, Hord, Olaf i Ragnar oskarżeni są o zamordowanie Brodira
Sveinssona trzy dni po jesiennym zgromadzeniu. Postarajmy się, żeby zgodnie z tradycją naszej Doliny,
proces przebiegał w godnej i spokojnej atmosferze. Zaczynajmy więc. Astrid z Domu Sveina przedstawi
pokrótce sprawę.
Matka Halliego wstała i spokojnym, beznamiętnym tonem podała wszystkie istotne fakty.
- Mój syn Halli widział to wszystko na własne oczy -zakończyła. - Czy może zabrać teraz głos?
- Proszę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]