jej się myśli. Nie przypuszczała, że Brody tak świetnie
tańczy. Gdyby nie był takim dobrym tancerzem, nie
wytrąciłby jej z równowagi i nadal panowałaby nad
sytuacjÄ…. I nad sobÄ….
Stanowczo za dużo niespodzianek jak na jeden
wieczór, pomyślała.
Jej włosy bajecznie pachniały. Już prawie zapo-
mniał, jakie tajemnicze i pociągające bywają kobiety.
Kształt, miękkość, zapach. Prawie zapomniał, jak to
jest, kiedy ma się przy sobie kobietę, zapomniał co się
wtedy myśli, co się czuje. Musnął wargami jej włosy,
odnalazł usta Kate.
Westchnęła, wtuliła się w niego mięciutko, jak
szmaciana lalka.
Melodia się skończyła, zaczęła się następna, a oni
wciąż stali złączeni, kołysząc się w takt muzyki.
134 PASJA %7Å‚YCIA
- Muszę już iść - szepnęła Kate.
- Dlaczego?
- Muszę - powtórzyła. Pogłaskała go po policzku.
- Dzisiaj potrzebowałeś przyjaciela.
- Masz rację. - Opuścił ręce, ich palce się złączy
ły. - Naprawdę potrzebowałem przyjaciela, ale i tak
bardzo cię pragnę, Kate. Zostań ze mną.
Pocałował ją. Bardzo delikatnie.
ROZDZIAA SIÓDMY
Zciany w jego pokoju pozostały nie wykończone.
W rogu, na odwróconym do góry dnem wiadrze, leżał
zwój kabla. W oknach nie było zasłon, a szafa nie
miała drzwi.
Wspaniały dębowy parkiet pokrywała gruba war
stwa zastarzałego brudu. Trzeba go było zeszlifować
i polakierować, jednak na to także wciąż brakowało
czasu.
Stare żelazne łóżko kupił kiedyś na wyprzedaży,
ale nigdy jakoś nie pomyślał o porządnej pościeli ani
tym bardziej o narzucie.
Dopiero teraz zauważył, jaki zapyziały jest ten po
kój, który nazywał swoją sypialnią.
A przecież Kate przywykła do zupełnie innego
standardu.
- Nie jest to Tadż Mahal - westchnął.
- Jeszcze jedno dzieło w trakcie tworzenia. - Ro
zejrzała się po starym pomieszczeniu. - Ma charakter.
Kiedyś będzie tu bardzo pięknie.
- Ciągle odkładam skończenie tego pokoju na
pózniej - tłumaczył się. - Najpierw musiałem zrobić
sypialnię Jacka, a potem uznałem, że lepiej zająć się
13 6 PASJA %7Å‚YCIA
kuchniÄ… i pokojami na dole. Tutaj przychodzÄ™ tylko na
noc.
Kate zadrżała. Uświadomiła sobie, że jest pierwszą
kobietą, jaką przyprowadził do swojej sypialni i do
swojego łóżka.
- Wyobrażam sobie, jak to będzie wyglądało, kie
dy skończysz remont - mówiła, podchodząc do Bro
dy'ego. - Palisz czasami w tym kominku?
- Oczywiście. Bardzo dobrze ciągnie. Chciałem
umieścić w nim wkład, żeby dawał więcej ciepła,
ale...
Co ja wygaduję, dziwił się. Opowiadam o ogrze
waniu, o wkładach do kominka, zamiast zająć się tą
piękną kobietą, która trafiła mi się jak ślepej kurze
ziarno.
- Nie byłby już taki piękny - dokończyła za niego,
po czym, jak gdyby nigdy nic, zabrała się za rozpina
nie koszuli Brody'ego.
- No właśnie. Mam napalić w kominku?
- Pózniej. Teraz nie ma sensu. Wyprodukujemy
dość ciepła na własne potrzeby. Na pewno nie zmarz
niemy.
- Kate... - Zacisnął palce wokół jej nadgarstka.
Trochę się nawet zdziwił, że żar bijący od jego dłoni
nie wypalił znaku na jej skórze. - Jeśli będę trochę
niezdarny, to z powodu ręki. Nie pogniewasz się?
A więc on też jest zdenerwowany, pomyślała.
- Mężczyzna, który ma takie zdolne ręce, nie po
winien mieć kłopotów ze zwykłym suwakiem, choć
by nie wiem jak był pokaleczony.
PASJA %7Å‚YCIA 137
Odwróciła się do niego plecami, uniosła do góry
włosy.
- Spróbuj.
Brody ostrożnie rozsunął zamek. Odsłonięta szyja,
nagie ramię bardzo go podniecały. Nie mógł się oprzeć...
Całowali się powoli i równie powoli dłonie Bro
dy'ego wędrowały po skórze Kate. Włosy, policzki,
szyja...
Nie spodziewała się po nim tyle czułości.
- Setki razy wyobrażałem sobie, że cię dotykam
- westchnął. - Omal od tego nie oszalałem.
- Za to teraz ty doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- Zdjęła z niego flanelową koszulę, zaczęła ściągać
ciepłą podkoszulkę, którą miał pod spodem.
Ale Brody nie zamierzał się spieszyć. Podniósł jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]