siłach pojechać na uroczysty lunch, ale ciebie w domu
nie było - gderał. Sięgnął po ręcznik i zaczął wycierać
włosy Rain, ręce i ramiona. Stała nieruchomo. Za
rzucił ręcznik za głowę młodej kobiety i przyciągnął ją
do siebie.
- Zaraz sam się zmoczysz - ostrzegła.
- A ty za to siÄ™ rozgrzejesz - szepnÄ…Å‚.
- Będzie lepiej, jeśli pójdę się przebrać. - Miała
wielką ochotę pozostać w ramionach Silasa.
- Podobasz mi siÄ™ w tym stanie. LubiÄ™ to...
- Drżącą dłonią dotknął piersi Rain. Poczuła, jak
nabrzmiewają jej sutki. Ręka Silasa paliła przez
cienką, mokrą bluzkę. - I to... - Przesunął rękę
w bok i zsunął wzdłuż pleców Rain. Objął mocno jej
pośladki.
Czuła teraz każde uderzenie jego serca. Zaczęła,
drżeć na całym ciele. Tym razem nie ze strachu, lecz
z podniecenia. Bliskość Silasa wywołała nie znane
dotychczas odczucia. Jeszcze nigdy nie doznawała tak
mocnych wrażeń.
- Nie bój się, kochanie. Nie zrobię ci krzywdy.
- DotknÄ…Å‚ wargami ust Rain.
Ale ja ciÄ™ skrzywdzÄ™. SkrzywdzÄ™ nas oboje, pomyÅ›
lała z bólem. Czuła, że jej opór słabnie. Całym ciałem,
gorączkowo przywarła do Silasa, pozwalając, by robił
to, co zechce. Pod wpływem jego pocałunków zaczęła
KSI%7Å‚YC NAD OCEANEM
127
niemal tracić przytomność. Wreszcie udało się jej ode
rwać wargi od jego ust.
- Słuchaj, Silasie, przecież ty mnie wcale nie znasz.
Nic o mnie nie wiesz. - Resztkami sił usiłowała go
powstrzymać.
- Wiem wszystko, co trzeba. Nigdy tak bardzo nie
pragnąłem żadnej kobiety.
- Proszę, porozmawiajmy przedtem - spróbowała
jeszcze raz.
Nawet nie udaje, że nie wie, czym skończy się to
zbliżenie, pomyślał Silas. Zignorował jej prośbę. Ru
chem głowy wskazał drzwi własnego pokoju.
- Chodz, moja droga. Trzeba zdjąć z ciebie te
mokre łaszki, żebym mógł cię rozgrzać.
- Silasie, chcę, żebyś wiedział...
%7łe cię. kocham, dodała w myśli. Kochała go, jeśli
miłość oznaczała tę niesamowitą potrzebę bycia ze
sobą i równocześnie pragnienie, by nie zrobić mu
krzywdy.
A czy to, co chcę mu powiedzieć, ma rzeczywiście
duże znaczenie? Chyba tylko dla mężczyzn, którym
zależy na potomstwie, by zapewnić ciągłość majętnego
rodu. Silas do nich nie należał. Zdjął koszulę i rzucił na
krzesło. Podszedł do Rain i zaczął rozpinać jej bluzkę.
Kiedy palcami dotknął lekko szyi, zaczęła drżeć na
całym ciele.
- Zimno ci, kochanie? - Ostrożnie zdjął bluzkę
przez głowę Rain. Pomógł jej pozbyć się spódnicy.
Została w wilgotnej, jedwabnej bieliznie.
- Nie. - Było jej gorąco. Płonęła wewnętrznym
ogniem.
- Silasie, posłuchaj. Jest coś, o czym powinieneś
wiedzieć. - Podjęła ostatnią próbę, gdyż oskarżenie
Paula sprawiło, że ciągle czuła się winna.
- Wiem o tobie wszystko, co najważniejsze, malut
ka - szepnÄ…Å‚ zsuwajÄ…c ramiÄ…czka cienkiej koszulki.
128 KSI%7Å‚YC NAD OCEANEM
- Wiem, co dla mnie znaczysz. Nie obchodzi mnie, co
robiłaś przedtem. Rain, zobaczysz, będziesz szczęś
liwa. Daj mi tylko szansÄ™...
Dać mu szansę? A czy w ogóle jest jakaś szansa?
Może diagnoza lekarska była błędna? Może była to
wina Paula? Jej bezpłodność miała podłoże fizyczne,
a nie psychiczne, ale czy jakakolwiek kobieta byłaby
w stanie pożądać tak silnie, jak ona sama, po tym jak
usłyszała, że jest oszustką, że nie jest nic warta, że
stanowi tylko pustą, bezużyteczną skorupę, nikomu
nieprzydatnÄ…?
Silas przesunął językiem po jej obnażonym karku.
Czuł puls tętniący na szyi. Rain kiedyś czytała, że nie
ma oziębłych kobiet; są tylko zli kochankowie. Teraz
zaczynała w to wierzyć.
- Malutka, czemu jesteś taka smutna? Przecież
kochanie się to sama radość. Zaraz się przekonamy,
czy potrafię cię rozweselić. -To mówiąc Silas, zatopiw
szy wzrok w oczach Rain, zsunÄ…Å‚ jej biustonosz i ujÄ…Å‚
w dłonie obnażone piersi. - Byłem pewien, że jesteś
śliczna. Idealna.
- Idealna? - powtórzyła.
- Masz na to moje słowo. - Uśmiechnął się i do
tknął ustami warg Rain. Całował lekko i czule, lecz
chwilę potem ogarnęło go prawdziwe szaleństwo.
Wreszcie odsunął się i rozebrał. Rain przyglądała
się obnażonemu ciału Silasa. Było piękne. Nie mog
ła oderwać wzroku od złotego owłosienia. Opuściła
niżej wzrok. Przełknęła ślinę. Poczuła nagłą falę go
rÄ…ca.
Silas wziął ją na ręce i położył na łóżku. Gdy znalazł
się obok, obróciła się w jego stronę. Położyła dłonie na
owłosionych piersiach w niemym geście wyrażającym
pragnienie odroczenia tego, co nieuniknione.
- Och, mała, twój dotyk pali jak ogień - jęknął.
Przyciągnął Rain do siebie i w ten sposób uwięził jej
KSI%7Å‚YC NAD OCEANEM
129
ręce. Po chwili uwolnił jedną z nich. - Dotknij mnie,
proszÄ™. Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnÄ™.
- Poprowadził dłoń Rain wzdłuż swego ciała. I rzeczy
wiście udowodnił, jak bardzo jest pobudzony.
Jeśli w ogóle mam mu to powiedzieć, to tylko teraz,
zdecydowała. Nie należy do mężczyzn, którzy lekko
traktują kobiety. Zasługuje na to, by wiedzieć, że nie
dam mu dzieci.
Podniecenie Silasa sięgało szczytu. Spojrzał na za
mknięte oczy Rain. Jej długie rzęsy rzucały cień na
policzki i tworzyły dwa delikatne, jedwabne wach-
larzyki. Wyglądała jak śpiąca królewna, czekająca, aż
książę obudzi ją pocałunkiem.
Na litość boską, przecież ta kobieta była mężatką!
Dlaczego tak siÄ™ z niÄ… cackam i czujÄ™ siÄ™ tak, jakbym jÄ…
wykorzystywał? Mógłby przysiąc, że Rain też go
pragnie, ale jakiś wewnętrzny opór nie pozwala jej
ulec.
- Czy jesteś zabezpieczona? - spytał, przerywając
brutalnie romantyczny nastrój.
- Tak - szepnęła z gorzkim uśmiechem. - Proszę cię,
nie miej do mnie pretensji, jeśli nie zareaguję na twoją
pieszczotÄ™.
Zaklął pod nosem. Podniósł się i usiadł na brzegu
łóżka.
- Chryste! Kobieto, co ty próbujesz mi zrobić?
Zdruzgotana, obróciła się twarzą do poduszki.
Wcale nie zamierzała powstrzymać Silasa. Pragnęła
tylko go ostrzec. [ Pobierz całość w formacie PDF ]