X

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

myśląc, że prawdopodobnie było to ich ostatnie spot�
kanie. Nie można było oczywiście wykluczyć spotkań
przypadkowych, ale uważała, że ich kontakty do ta�
kich powinny się ograniczyć. Kiedy tylko przestał pa�
dać deszcz i upewniła się, że Raven zdążył odjechać,
powędrowała do hotelu po swoje przybory malarskie.
W zamku poprosił ją do siebie dyrektor.
- Dziś będzie dwoje specjalnych gości - wyjaśnił. -
Państwo Hawkins pochodzą ze Stanów i są przyjaciół�
mi Claudii, panny Willow. Byłbym wdzięczny, gdyby
postarała się pani przyjąć ich dziś wieczór jak najmilej.
- Oczywiście. Kiedy wraca panna Willow?
- Nie wiem, ale nie sądzę, by nastąpiło to szybko.
Nie ma pani nic przeciwko przejęciu jej wieczornych
obowiązków?
- Ależ nie, będę zadowolona. - Sarah niepokoiła się
jednak powrotem swej zwierzchniczki. Była świado�
ma, że panna Willow nie zaaprobowałaby jej na tym
stanowisku.
Podczas kolacji obowiązywał strój wieczorowy i
Sarah zdecydowała, że najodpowiedniejsza z jej skro�
mnej garderoby będzie krótka, aksamitna spódnica i
bluzka w stylu wiktoriańskim. Gęste blond włosy
splotła z tyłu, nadając fryzurze dziewiętnastowieczny
wygląd.
57
Tego wieczora Amerykanie pierwsi zeszli na dół na
kolację. Po wzajemnej prezentacji pani Hawkins wy�
krzyknęła:
- Och, Tod, czy to nie prawdziwa angielska róża? I
w tej marzycielskiej, starożytnej oprawie! Będę tu
szczęśliwa, wiem o tym.
Wyciągnęła w teatralnym geście opalone ramię i
zaczęła obejmować nim wszystko: od olbrzymich mie�
dzianych kotłów, przez ruszt po młodego mężczyznę,
który właśnie stanął za barem. Jej płomienna, przejrzy�
sta sukienka była wspaniała - sama jednak miała około
trzydziestki i niezbyt ciekawą twarz. Jej mąż zaś wy�
glądał doskonale. Starszy od niej, miał kędzierzawe,
siwe włosy i na tle swej żony sprawiał wrażenie blade�
go.
Pani Hawkins ciągnęła:
- Claudia ma tutaj autentyczną, angielską perłę, je�
stem tego pewna.
Przez jedną straszną chwilę Sarah myślała, że zno�
wu ma na myśli ją.
- Miłe miejsce - zgodził się Tod Hawkins, rozgląda�
jąc się powoli po pokrytym dębową boazerią pokoju. -
To co zwykle, Lindy? - spytał, gdy podeszli do baru.
Sarah zamówiła sok pomidorowy.
- Nie ma pani pojęcia, jak jestem szczęśliwa, że
panią poznałam - zwierzyła się cichym głosem Lindy
Hawkins. - Możliwość brania lekcji malarstwa będzie
dla mnie czymś fantastycznym.
Sarah ucieszyła się, że tak łatwo zdobyła kolejną
uczennicę.
58
Gdy pan Hawkins powrócił z drinkami, Lindy pod�
niosła się i rzekła:
- Za sukces Sarah Martin. - Potem jednak zmarsz�
czyła brwi. - Martin? - powtórzyła. - Czyż nie taki
podpis widnieje na tym wspaniałym krajobrazie w
naszej sypialni? Tod, widziałeś go, prawda?
- Nie mogę nic powiedzieć na ten temat. Sztuka to
twoja specjalność.
Dopiero po chwili Sarah zrozumiała.
- O jaki obraz pani chodzi - spytała, nie chcąc wyjść
na idiotkę w rozmowie o jej własnych pracach.
- O ten śliczny kamienny domeczek nad rzeką.
Wspaniale został tam oddany efekt mglistości. Zanim
wyjadę, musi mi pani pokazać, jak go osiągnąć - za�
śmiała się pani Hawkins.
"Nie ma więc wątpliwości" - pomyślała Sarah. To
było Sedgecombe i obraz był jednym z tych ośmiu,
które kupiła pani Douglas do swego hotelu. Czyż An-
drew Blair nie wiedział o tym, gdy zgłosiła się do
niego w sprawie pracy? Nie mogła uwierzyć, by wy�
brała je Claudia Willow - widziała przecież przykład
jej smaku w wystroju jadalni. Była utrzymana w tona�
cji czarno-białej. Czarne belki sufitowe, białe otynko�
wane ściany, czarny dywan z ogromnymi białymi sto�
krotkami, krzesła wyglądające tak, jakby obito je skórą
zebry. Lśniące, sięgające samej podłogi zasłony w
żebrowaty wzór, niemal zakrywający okna o szybkach
oprawionych w ołów.
Kiedy dyrektor spytał, jakie jest jej zdanie na temat
tego wystroju, Sarah odparła:
59
- Bardzo dramatyczny, choć nieco niespodziewany
w Exmoor.
- Taka właśnie jest Claudia - dramatyczna i pełna
niespodzianek - odparł sucho.
Sarah miała się wkrótce przekonać, jak prawdziwe
były te słowa.
Następnego ranka świeciło gorące, póznowiosenne
słońce. Mogła więc wyjść z czwórką swoich uczniów
na świeże powietrze. Wszyscy byli pełni zapału; umó�
wiwszy się z nimi na następny dzień, wróciła po zaję�
ciach do stróżówki bardzo podniesiona na duchu.
Kiedy wieczorem spotkała Blaira, zapytała o swoje
obrazy. Miała wrażenie, że w jego spojrzeniu pojawiła
się niepewność. A może był to tylko wymysł jej
wyobrazni?
- Nie, rzeczywiście o nich nie wspomniałem. A pani
doszła zapewne do wniosku, że dostała tę pracę tylko
dlatego, że o nią poprosiła, prawda?
- A nie było tak?
- Oczywiście, że nie. Rozmawiałem z kilkoma inny�
mi artystami.
Wiedziała, że to prawda i opuściła jego biuro trochę
uspokojona. Wydawało jej się jednak, że najważniej�
szą rzeczą jest to, iż zajęcia z gośćmi mają spore
powodzenie. A miały bez wątpienia, jeśli wierzyć wy�
lewnej Lindy Hawkins, z którą rozmawiała pięć minut
wcześniej. Zasypana komplementami Sarah musiała
zmienić temat rozmowy, pytając Toda o łowienie ryb.
Podczas przyjęcia obserwowała uważnie drzwi wej�
ściowe. Nagle zobaczyła samotną kobietę, która stanę�
ła w progu i rozglądała się po zatłoczonym pokoju. Nie
60
pasowała do żadnego z zaproszonych gości, a ponie�
waż trzymała w ręku walizkę podróżną, Sarah podesz�
ła do niej i zapytała:
- Czy mogę w czymś pani pomóc? Recepcja jest
tam.
Kobieta była drobna, lecz wyglądała groznie. Zmie�
rzyła Sarah zimnym spojrzeniem, rzuconym spod dłu�
gich, ciemnych rzęs.
- Wiem, gdzie jest recepcja. Kim pani...?!
- Claudio, kochanie! - Lindy Hawkins podbiegła do
nich z rozpostartymi ramionami i złożyła pocałunek na
nieskazitelnych policzkach nowo przybyłej. Ta spoj� [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.