[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wa przed światem, wydostało się gwałtownie na światło dzienne.
Ogarnęło go szaleÅ„stwo. Przed oczami wirowaÅ‚y wszystkie ko­
lory tęczy, słyszał bicie fal oceanu o urwisty brzeg. Jej imię
wyrwało się z głębi jego duszy. Przycisnął ją mocno do siebie
i przewrócił na plecy. Posiadł ją.
Nie istniało nic oprócz niej. Zatracił się w niej, wielbiąc,
pustosząc, biorąc to, co mu ofiarowuje, dopóki namiętność nie
pozbawiła go sił.
ROZDZIAA 11
U mieram z głodu.
Było już zupełnie ciemno. Leżeli nadzy, spleceni ze sobą.
Pianino milczało od godziny. Zapachy kolacji rozpłynęły się
w rześkim powietrzu nocy. Blake przytulił Summer mocniej.
Miał zamknięte oczy, ale nie był senny. Ciemność sprawiła, że
silniej odczuwał bliskość ukochanej.
- Umieram z gÅ‚odu - Summer powtórzyÅ‚a, tym razem z nut­
kÄ… wyrzutu.
- Ty jesteÅ› kucharzem.
- O, nie. Nie tym razem. - Uniosła się na łokciu i spojrzała
na niego. W ciemności dostrzegła jedynie długą linię podbródka,
prosty nos i łuk brwi. Ponownie ogarnęła ją chęć całowania
wszystkich tych cudów. Jednak głód był silniejszy.
- DziÅ› twoja kolej.
- Jak to moja? - Blake otworzyÅ‚ jedno oko. - MogÄ™ co naj­
wyżej zamówić pizzę.
- Nie chcÄ™ tak dÅ‚ugo czekać. - Summer wsunęła siÄ™ na nie­
go, złapała zębami za nos i wymierzyła lekkiego kuksańca
w bok. - Powiedziałam, że jestem głodna. Trzeba natychmiast
rozwiązać ten problem.
Blake niespiesznie wsunął ręce pod głowę. Widział jedynie
198 MIAOZ NA DESER
włosy, kontur jej sylwetki i zaokrąglenia piersi. Bardzo interesu-
jacy widok.
- Nie umiem gotować.
- Każdy umie coś przyrządzić - nalegała.
- Hm, potrafię jedynie usmażyć jajecznicę. - Miał nadzieję,
że to ją zniechęci.
- Zwietnie.
Zanim Blake zdążyÅ‚ jÄ… powstrzymać, usiadÅ‚a na łóżku i wÅ‚Ä…­
czyła nocną lampkę.
- Summer! - Jęknął, zakrywając oczy ręką.
Nie zlitowaÅ‚a siÄ™ jednak, tylko uÅ›miechnęła jak Å‚obuz z uda­
nego figla i sięgnęła po szlafrok.
- Mam jajka i patelniÄ™.
- Ale ja robiÄ™ niezbyt smacznÄ… jajecznicÄ™.
- Nie szkodzi. - Znalazła jego spodnie, strzepnęła i cisnęła
nimi w Blake'a. - Pod wpÅ‚ywem gÅ‚odu czÅ‚owiek staje siÄ™ wyro­
zumiały.
Z westchnieniem rezygnacji, ociÄ…gajÄ…c siÄ™, Blake wstaÅ‚ wre­
szcie.
- Tylko potem nie narzekaj.
UsiadÅ‚ na łóżku, wsunÄ…Å‚ bokserki. ByÅ‚y koloru ciemnoniebie­
skiego, z niskim stanem i krótkimi nogawkami. Bardzo seksow­
ne, pomyÅ›laÅ‚a z zadowoleniem, a zarazem dyskretne. Niebywa­
łe, że taki drobiazg może zdradzać osobowość właściciela.
- Kucharze lubią, gdy się dla nich gotuje - zapewniła go,
gdy wkładał spodnie.
- W takim razie przynajmniej nie przeszkadzaj. - Blake
włożył koszulę, ale zostawił ją rozpiętą.
- Och, nie mam zamiaru. - Summer wzięła go pod rękę
i zaprowadziła do kuchni. Włączyła światło i Blake znów musiał
MIAOZ NA DESER 199
przyzwyczaić oczy do nagłej jasności. - Czuj się jak w swoim
domu - powiedziała zachęcająco.
- Nie będziesz mi asystować?
- SkÄ…dże. - Summer zajrzaÅ‚a do sÅ‚oika z ciasteczkami i po­
częstowała się. - Nie pracuję po godzinach, a już na pewno nie
asystujÄ™.
- Takie sÄ… zasady ZwiÄ…zku Kucharzy?
- Nie, moje własne.
- Dlaczego jesz sÅ‚odycze przed kolacjÄ…? - powiedziaÅ‚ z wy­
rzutem, szukając miski. - Chciałaś jajecznicę.
- To na pobudzenie apetytu - wymamrotała. - Chcesz
jedno?
- Nie, dziękuję. - Blake zajrzał do lodówki i wyjął z niej
jajka i karton mleka.
- MógÅ‚byÅ› zetrzeć trochÄ™ sera - zaczęła Summer, lecz ucich­
ła, gdy Blake spojrzał na nią z wyrzutem.
- Przepraszam - bąknęła tylko.
Blake wbił cztery jaja do miski i dodał trochę mleka.
- Składniki się odmierza.
- Nie mówi się z pełnymi ustami - odparł, nie przerywając.
Zaczął ubijać jajka.
Summer widziaÅ‚a, że za mocno je ubija, ale tym razem zdo­
łała powstrzymać się od uwag. Jednak kiedy Blake podszedł do
kuchenki, nie wytrzymała.
- Nie rozgrzaÅ‚eÅ› patelni. - SiÄ™gnęła po nastÄ™pne ciastecz­
ko. - Widzę, że potrzebujesz kilku lekcji.
- Jeśli ci się nudzi, zrób tosty.
Summer posłusznie wyjęła chleb i wrzuciła dwie kromki do
maszynki.
- Kucharz nie lubi być obserwowany, staje się wtedy nerwo-
200 MIAOZ NA DESER
wy, ale mistrz potrafi się opanować i być obojętny na wszystkie
bodzce. - Summer poczekała, aż Blake wyleje jajka na patelnię
i podeszła do niego. Oplotła go ramionami i pocałowała w kark.
- Zwłaszcza takie bodzce. Ojej, zrobiłeś za duży ogień.
- Chcesz jeść jajka lekko przypalone czy zwęglone?
Summer gładziła rękoma jego nagą pierś.
- Wystarczą przypalone. Mam pyszne białe bordeaux, które
mogłeś dodać do jajek, ale będzie smakowało równie dobrze
w kieliszkach. - Zostawiła go, a kiedy skończył, gorące tosty
i schłodzone wino czekały już na stole.
- ImponujÄ…ca jajecznica- oceniÅ‚a Summer, siadajÄ…c wygod­
nie. - I nawet Å‚adnie pachnie.
Blake pamiętał, jak mówiła, że najpierw ocenia się potrawę
po jej wyglÄ…dzie.
- Chcesz powiedzieć, że jest atrakcyjna? - Przyglądał się,
jak Summer wykłada jajecznicę na talerz.
- Bardzo. - Wzięła do ust pierwszy kęs. - Niezła. Może [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl