wysokiej klasy były sławne, a jednak należały do świata zasadniczo utajnionego i
towarzysko niedopuszczalnego. Nasuwa to mys'1, że były w istocie wierzchołkiem
góry lodowej, której ukrywanie leżało w interesie mężczyzn (to wyjas'nia,
dlaczego niewielu mężczyzn pisało o tym s'wiecie, a nawet najbardziej
wyemancypowane kobiety nadal widziały w kurtyzanach zródło zła). Były niczym
rzucający się w oczy zwycięski sztandar powiewający na szczycie nieformalnego
systemu konkubinatu, znacznie bardziej rozbudowanego, niż ktokolwiek zdawał
sobie z tego sprawę.
W przeszłości życiorysy kurtyzan często służyły jako opowiastki umo-ralniające.
Może by je ukarać za to, że zuchwale przeskakiwały przeszkody odgradzające je od
niechętnego im społeczeństwa, ich biografowie lubowali się w przypisywaniu im
możliwie najbardziej ponurego końca. Nawet oddana przyjaciółka Sophii Badedley,
pani Steele, nie mogła się oprzeć pokusie ukazania jej życia jako złego
przykładu nie do naśladowania. Niech los pani Baddeley będzie lekcją dla
młodych umysłów, by nie zbaczały z drogi cnoty - pisała. - Mimo całej urody,
jaką posiadała, mimo wszystkich splendorów, którymi się cieszyła, mimo całego
podziwu, jaki ją otaczał, padła wreszcie ofiarą i żyła niedostrzegana przez tych,
którzy dawniej ją uwielbiali. Krótko mówiąc, niech się nauczą od bohaterki tych
wspomnień być czujne i ostrożne i wystrzegać się uwodzicielskich zapędów
mężczyzn"2.
Prawdą jest, że Sophii trudno było żyć zgodnie z wymarzonymi ideałami (a której
z nas nie jest trudno?). Ale choć wszelkie zródła wskazują, że rzeczywiście
umarła w bardzo skromnych warunkach, daleko jej jeszcze było do całkowitej nędzy
i opuszczenia, co sugeruje pani Steele.
Podobnie jak nie ma jednego wzorca cieszącej się powodzeniem kurtyzany, tak nie
sposób uogólniać, jak dokonywały żywota. Harriette także umarła w nader smutnych
okolicznościach, ale Elizabeth i Catherine dożyły póznej starości i umarły w
tych samych domach - i w tych sa-
278
mych łóżkach - które należały do nich przez większą część życia, wciąż otoczone
miłością i opieką przyjaciół.
Może najbardziej zagadkowa jest śmierć Córy Pearl. Swego czasu utrzymywano, że
umarła w nędzy i opuszczeniu, ale te opowieści wydają się znacznie przesadzone.
Dom przy rue Bassano 8, na którego drugim piętrze umarła, wciąż istnieje,
oddalony tylko o jedną przecznicę od jej pięknej rezydencji przy rue Chaillót
(która już nie istnieje). Jest to ładny w swojej prostocie, typowy paryski
budynek z szarej cegły, niezbyt luksusowy, ale dostatecznie wygodny nawet jak na
wygórowane wymagania kurtyzany.
Kiedy Córa powiedziała Arsene Houssaye'owi, że jest Córą już bez pereł", mówiła
to tylko w sensie przenośnym. Po jej śmierci we wrześniu 1886 roku urządzono
wyprzedaż jej majątku. Licytację rozłożono na dwa dni, a wystawiono na niej
sznur pereł, który sprzedano za niezłą sumkę dwudziestu tysięcy franków (kupił
je, według angielskiej gazety Truth", pewien starszy dżentelmen" jako stosowny
prezent dla czarującej młodej damy"). Wśród innych przedmiotów było wiele
srebrnych pojemników do przypraw stołowych, łopatki do ryb, kleszcze do
szparagów, cukiernice, dzbanuszki do śmietanki, pierścienie do serwetek i
podgrzewacze do dań, takie, jakie się widuje na eleganckich ucztach weselnych".
Był także dwuosobowy wykwintny srebrny serwis do herbaty", który dostała w
prezencie od księcia Bonapartego. Niektóre z jej srebrnych naczyń miały
wygrawerowane, na wzór monogramu nałożnicy Henryka II Diany de Poitiers, trzy
splecione ze sobą półksiężyce tworzące razem literę C". Pośród cieszących się
największym powodzeniem przedmiotów wyprzedaży były pozostałości jej bielizny
pościelowej, stołowej i osobistej, bardzo liczne i najprzedniejszej jakości".
Bielizna osobista była z jedwabnego fularu, bardzo cienkiego, bardzo mocnego, i
bardzo elastycznego i nabytego tam, gdzie tylko paryskie bielizniarki wiedzą, że
można zdobyć taki materiał. Niektóre sztuki były koloru naturalnego kokonu, inne [ Pobierz całość w formacie PDF ]