- Myślę, że to wspaniały pomysł. Jesteś taką mądrą młodą kobietą.
- Został za to nagrodzony czarującym uśmiechem, a ona wyraznie się
uspokoiła. - Więc zamówię dla nas porządną kolację, a potem
możemy trochę pozwiedzać. Powiedz mi, jakie lubisz książki? Nigdy
nie mieliśmy czasu, by porozmawiać o naszych upodobaniach.
Usiadł na krześle stojącym przed kominkiem i obrócił je tak, by
patrzeć jej w twarz. Kiedy ujrzał, że Chloe rozpina guziki płaszcza,
natychmiast wstał i znalazł się przy niej.
- Pozwól, że ci pomogę, moja droga. Ellen jest zajęta układaniem
rzeczy w sąsiednim pokoju, prawda? Tutaj jest bardzo ciepło, nawet
przy otwartych oknach. Mam zamówić lemoniadę? - Prześliznął
dłońmi po jej ramionach, pomagając zdjąć okrycie, i zauważył, że
lekko się zarumieniła.
- Lemoniadę? To brzmi wspaniale - wyjąkała. Na wpół wstała, by
zdjąć płaszczyk, i natychmiast usiadła, gdy się go pozbyła.
Julian odszedł, aby pociągnąć za dzwonek, a potem
Młoda pani St. Aubyn zaczęła podejrzewać, że ta posiadłość jest
znacznie większa, niż jej mówiono.
142
Z netu poprawki - Irena
scandalous
Zostawili służących w hallu i weszli po schodach na górę.
Zatrzymali się przy trzecich drzwiach.
- To będzie twój pokój. - Wprowadził ją do środka, obejmując
niedbale ramieniem.
Ujrzała piękne, olbrzymie łóżko, śliczną toaletkę z drewna
wiśniowego stojącą przy oknie, ogromną szafę na ubrania. Przez
otwarte drzwi widać było uroczy salonik z niebieskimi ścianami i
miękkim dywanem, ozdobiony gipsowymi odlewami. Meble
wyglądały na bardzo wygodne. Na jednej ze ścian wisiał portret
przystojnego, zadumanego chłopca o pięknych oczach i czarującym
uśmiechu. Chloe domyśliła się, że tak wyglądał kiedyś jej mąż.
- Będziemy wspólnie spędzać czas w tym pokoju - powiedział
Julian, przesuwając palce wzdłuż jej ramienia.
Chloe zadrżała pod wpływem tej lekkiej pieszczoty. Nadchodzące
dni zapowiadały się intrygująco.
Pierwszy tydzień minął spokojnie. Ellen zadomowiła się wśród
służby bez większych problemów.
Napięcie, które Chloe czuła w dniu ślubu, trochę osłabło. Ale gdy
mąż jej dotykał, co mu się dosyć często zdarzało, budził się w niej
niepokój, powodując przyspieszony puls i rumieńce na twarzy. Z
czasem jednak zaczynała się przyzwyczajać zarówno do obecności
Juliana, jak i jego dotyku.
Pewnego dnia, w tydzień po ich przyjezdzie, zeszła na dół na
śniadanie zdecydowanym krokiem. Wkroczyła do jadalni, patrząc na
mężczyznę siedzącego przy nakrytym obrusem stole.
- Skąd w tobie tyle energii, moja droga? - zapytał Julian zza gazety,
którą dostarczono poprzedniego wieczora. Chloe usiadła obok niego
i podparła podbródek dłońmi.
- Myślę, że czas się trochę rozejrzeć. Dostałam list od Laury.
Wynika z niego, że lord Twisdale poluje na nią tak, jak wcześniej
polował na mnie. Możemy zacząć dzisiaj? Pogoda jest ładna, nie ma
nic pilnego, pytałam Godfreya.
- Widzę, że sprawdziłaś wszystko. Chloe spojrzała na niego
zmieszana, nie bardzo rozumiejąc, ale nie zamierzała ustąpić.
- Myślę, że to ważne. Teraz mogłam być już jego żoną i drżę na
samą myśl o tym. Nie chciałabym, żeby Laura wpadła w taką
pułapkę.
- Czujesz się jak w pułapce, moja droga? Nie byłoby w tym nic
143
Z netu poprawki - Irena
scandalous
dziwnego, biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej doszło do naszych
zaręczyn i ślubu. - Wyglądał na zmartwionego. Może nawet był zły.
Spojrzała na niego przestraszona.
- Mogłam się tak czuć na początku - powiedziała ostrożnie - ale
teraz już nie. Gdyby lord Twisdale wykazywał tyle delikatności co
ty, nie martwiłabym się o Laurę. Jakoś nie mogę uwierzyć, że on
może być troskliwy.
- Prawdę mówiąc, wątpię, czy wielu mężczyzn zgodziłoby się na
taką sytuację jak nasza - wymamrotał.
Chloe nie była pewna, czy dobrze usłyszała, ale nie chciała prosić,
by powtórzył swoje słowa. Oblizała nerwowo usta. Powróciła ta
napięta atmosfera.
- Zjedz śniadanie, a ja wszystko przygotuję - powiedział. W
samotności zdołała zjeść całkiem porządny posiłek. Gdy Julian
wrócił, czuła się na siłach stawić czoło wszystkiemu. Prawie
wszystkiemu - poprawiła się, kiedy podniosła oczy znad filiżanki i
zobaczyła go w drzwiach. Był tak przystojny, że nadal zapierało jej
dech w piersi, gdy na niego patrzyła. To, że okazał się tak delikatny,
niemal odebrało jej odwagę, ponieważ nie spodziewała się takiego
zachowania po łajdaku.
- Idę.
Postawiła filiżankę na porcelanowym talerzyku. Następnie z
szelestem sukni minęła męża i weszła do hallu, gdzie czekał Godfrey
z płaszczem w ręku.
Julian powoził wygodną małą dwukółką, którą zwykł jezdzić
polami. Na zakrętach Chloe przechylała się na boki.
- Mam nadzieję, że dotrzemy do wioski w całości - powiedziała w
końcu. Julian zwolnił.
- Co będziemy robić? Gdzie zaczniemy?
- Moim zdaniem musimy się rozdzielić. Ty możesz popytać o lorda
Twisdale w miejscowym zajezdzie, a ja powęszę w sklepach.
Domyślam się, że zainteresuję tutejszych ludzi, ponieważ słyszeli, że
się ożeniłeś.
- Zapomniałaś dodać: w końcu - powiedział z odrobiną skargi w
głosie.
Chloe uśmiechnęła się. Nie zamierzała się z nim sprzeczać. Zdołała
przetrwać ten długi tydzień, trzymając emocje na wodzy i unikając
konfrontacji. Po spędzonym z nim dniu całą noc zajęło jej
144
Z netu poprawki - Irena
scandalous
odzyskanie równowagi. Słyszała jego kroki w sąsiednim pokoju,
jakby czekał, tylko nie była pewna na co. Dopiero kiedy zapadła
cisza, zdołała zasnąć.
Kiedy Julian zatrzymał powóz przed jednym ze sklepów, Chloe
wysiadła i popatrzyła na męża konspiracyjnie.
- Spotkamy się pózniej na błoniach.
Skinął głową i pojechał do zajazdu Trzy Korony , gdzie mógł
zostawić powóz i ruszyć na zwiady.
W sklepiku Chloe znalazła te same towary, co w swych rodzinnych
stronach. Szyld nad drzwiami głosił, że właścicielką jest niejaka pani
Pollard. W trakcie niewinnej pogawędki młoda pani St. Aubyn
wspomniała, że w Londynie spotkała dżentelmena z tych stron.
- Jakiegoś lorda Twisdale. Słyszała pani o tym człowieku? -
Przezornie nazwała go człowiekiem, a nie dżentelmenem, i słusznie
się spodziewała, że ta różnica zostanie dostrzeżona.
- Tak, wszyscy słyszeliśmy - odparła kobieta, poważniejąc. -
Niewiele tutejszych dziewcząt chce pracować w Hali - dodała,
widząc zaciekawione spojrzenie młodej damy.
- Mówi się, że szuka drugiej żony. Ciekawe... - zadumała się na
glos Chloe, a po chwili kontynuowała: - Wydaje się poważany, ale są
tacy, którzy nie chcą z nim rozmawiać, a pewna dziewczyna ostatnio
odmówiła mu ręki.
- Co pani mówi - powiedziała pani Pollard, ożywiając się na tę
wiadomość. - Cóż, mało miałam do czynienia z jego biedną żoną.
- Biedną? - zapytała Chloe, udając zdziwienie.
- Mówi się, że tam w Hali nie układało się tak, jak powinno. Ona
rzadko przyjeżdżała do wsi i nigdy bez niego. A ponieważ często [ Pobierz całość w formacie PDF ]