[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lekkie, wdzięczne, ponętne. Tymczasem, te panie
Ideje wkładały na nią ciężki ubiór naukowego trak-
tatu, stroiły w krochmalne falbany przesady, że
biedaczka wyglądała jak ni to, ni owo. Uczoność
patrzyła na nią pogardliwie, a Estetyka ziewała
z nudów. Ale to było jeszcze pół biedy. Dopiero
jak z drugiej strony nadbiegł Naturalizm z Real-
izmem, i jak ją oboje zaczęli obdzierać do naga,
no... powiadam wam, zarumieniłem się po uszy.
Cynizm za to bardzo był kontent i aż dłonie z
radości zacierał. Sentymentalizm usiłował wpra
236/239
wdzie zarzucić na biedną Powieść swoje
różowobłękitne obsłonki, ale, jako gazowe, były
one nadzwyczaj mgliste i darły się prędko. Psy-
chologia, trzymając za ręce Dowcip i Prawdziwe
Uczucie, patrzyła żałośnie na to, co się działo,
wołając: "Oddajcie nam Powieść! My się z nią na-
jlepiej obejść będziemy umieli... " Ale jej słuchać
nie chciano. PrzecisnÄ…wszy siÄ™ z wielkÄ… biedÄ…
przez ten tłum różnorodny, otwierałem już usta,
by biedną męczennicę o cóś dla mojej torby
poprosić, gdy Prasa Peryodyczna zastąpiła rai
drogę.  "Cicho bądz oto  rzekła  ja już i
tak sobie rady dać nie mogę z tyra nawałem
rękopisów, które mi wciąż po redakcyach sypią
się, jak z rękawa, z mózgownic rozmaitych au-
torów i autorek... a tobie jeszcze czegoś nowego
się zachciewa. Niechbym ja cię zasadziła na ty-
dzień do czytania tych elukubracyj, tobyś poznał
dopiero, jak to smakuje... Idz-no, idz, starczy mi
tego, co mam w zapasie, na długo!"
GENIUSZ DOBREGO.
Jaka niewyrozumiała! I cóż? Odszedłeś, nie
rozmówiszy się z Powieścią?
ROK NOWY.
237/239
A cóż miałem robić? Ktoby tam z Prasą Pery-
odyczną doszedł do ładu. Każdego przegada.
Ustąpiłem więc dla świętego spokoju, ale mnie to
wszystko, co widziałem, zniechęciło, że już po in-
nych składach chodziłem mechanicznie, nie pa-
trząc nawet, co mi tam do torby kładli. Gdyby nie
to, byÅ‚bym siÄ™ może z przyjÄ™ciem niejednéj rzeczy
podrożył, zwłaszcza w sklepie Egoizmu, gdzie mi
takie mnóstwo "waterproofóvv" nadawano, że
choć postanowiłem sobie nie zwracać na nie uwa-
gi, ciekawość mnie wzięła i zapytałem, na co tyle
tego? Egoizm odpowiedział, że ludzie ciągle teraz
w takich płaszczach chodzą, że to bardzo dobre
ubranie, chroniące od kataru litości, filantropi-
jnego zapalenia i innych chorób.
GENIUSZ DOBREGO.
A w sklepie Miłosierdzia nie byłeś?
ROK NOWY.
Owszem, byłem. Ale gdy spostrzegło owe wa-
terproofy, zaczęło jakoś głową kręcić i namyślało
się długo, czy dać co, czy nie. Dopiero przypatrzy-
wszy się bliżej materyałowi na owych płaszczach
i obmacawszy go w ręku, rzekło:  "No, nie sa
one jeszcze tak zupełnie nieprzemakalne, może
238/239
kiedyÅ› wydoskonalÄ… ich gatunek, wtedy moje dary
na nic się nie zdadzą, choć już i teraz muszą je
podawać poobwijane w bale, koncerta, teatra i
zabawy kwiatowe, bo inaczej ludzieby ich skosz-
tować nie chcieli.
GENIUSZ ZAEGO.
To bardzo naturalnie. Miłosierdzie jest rzeczą
niesmaczną, bo człowiek, chcąc być miłosiernym,
sobie samemu ujmować musi. Jeżeli więc wszys-
tkie gorzkie lekarstwa zażywają się teraz w kap-
sułkach, dlaczegoby i ten lek ludzkości nie miał
być w kapsułce jakiejś rozrywki połknięty. Wcaleby
się bez niego obyło.
( W tej chwili z budki Czasu wyskakuje Dwu-
nasta Godzina i przeszedłszy się pod szlabanem,
wraca wnet, prowadząc za rękę rok stary, zzięb-
nięty, ze zbutwiałą od wilgoci pustą torbą. )
ROK NOWY
(biegnie na jego spotkanie).
No, kochany bracie! jakże ci się tam powodz-
iło? Cóż taki jesteś skrzywiony?
(Rok stary otwiera usta, aby coś powiedzieć,
ale Dwunasta Godzina porywa pytajÄ…cego i popy-
cha go ku szlabanowi.)
239/239
ROK NOWY.
Do widzenia, ojcze Czasie. Do widzenia, moje
geniusze. Toż się chyba na świecie spotkamy.
GENIUSZ DOBREGO.
Mam nadzieję, że ci tam nieraz co szepnę.
GENIUSZ ZAEGO.
A ja jeszcze częściej, bądz pewien.
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl