żeby żuczek mógł wyfrunąć w ciemność. Wzięła malca za rękę i weszli do domu.
Kiedy skończył się rytuał mycia i rozbierania, Tom wszedł do sypialni i zabrał syna na
siusiu. Ustawił go na skraju ganku, żeby mały nie pobrudził nóg. Kiedy wrócił z malcem
do sypialni, popatrzył Henry Ann prosto w oczy. Pod jej spojrzeniem dreszcz przeszedł
po całym jego ciele.
Dobranoc, kochanie - Henry Ann nachyliła się, aby pocałować malca w policzek.
Branoc, mamo. Branoc, tato.
Do jutra, synu.
Henry Ann wstrzymała oddech i spojrzała szybko na Toma. Jedną dłonią wziął ją za rękę,
drugą sięgnął do żarówki, by zgasić światło. W całym domu było ciemno, jeśli nie liczyć
światła sączącego się spod drzwi pokoju Ciotki Dozie. Poprowadził Henry Ann na
opustoszałą już werandę i mocno przytulił.
Ach, kochana. Najsłodsza - westchnął i pocałował ją czule.
Tom! - Henry Ann odsunęła się nieco. - Powiedziałam Jayowi, żeby nazywał mnie Henry
Ann. Nie zachęcałam go, żeby nazywał mnie... w ten sposób.
Przeszkadza ci to, kochana? On potrzebuje mamy. Nigdy jej tak naprawdę nie miał.
Uwielbiam to. Zawsze chciałam mieć dzieci i miałam nadzieję, że będę ich mieć więcej
niż jedno. Czułam się samotna, dorastając jako jedynaczka. Ale nie chcę zajmować
miejsca jego matki. Chcę mieć własne miejsce w jego sercu.
Kochanie, ona nie miała żadnego miejsca. Jesteś jedyną mamą, jaką Jay zna.
Czasami czuję się tak, jakby był moim dzieckiem. Bardzo go kocham. Trudno by mi było
pogodzić się z jego utratą.
Nie stracisz go. Grant mnie o tym zapewnił.
Zaskoczyło mnie, że jest prawnikiem.
O Grancie możemy porozmawiać pózniej - Tom wziął ją znowu w ramiona i pocałował.
Kochasz mnie? Naprawdę mnie kochasz? - szeptał dotykając ustami jej ust.
Tak, tak i jeszcze raz tak.
Jedz ze mną.
"Wyprowadził ją na podwórze, gdzie zostawił samochód. Kiedy wsiadła, obszedł wóz
dookoła i wślizgnął się za kierownicę. Wycofał na drogę. Przy blasku księżyca światła nie
były potrzebne. Jechał powoli, ramieniem obejmując Henry Ann. Nie padło żadne słowo.
Cieszyli się, że są tak blisko siebie. Oparła głowę na jego ramieniu. Pocałował ją w czoło.
Dotarli do farmy Dolana. Tom wjechał na podwórze, wyłączył silnik i obiema rękami objął
Henr)' Ann. Kiedy ją całował, ona głaskała go po szyi.
Większość ludzi by tego nie zrozumiała, ale ja nigdy nie czułem się mężem Emmy-Jean.
Współczułem jej i zostałem z nią, bo była matką Jaya. Tak naprawdę, w głębi serca,
czuję się twoim mężem, ukochana.
Czy dlatego, że nie wzięliście ślubu w kościele katolickim?
Nie w tym rzecz. Ale kiedy przyjdzie pora na nasz ślub, ceremonia odbędzie się w obu
kościołach. Mam nadzieję, że się na to zgodzisz. Nigdy nie poproszę cię, abyś dla mnie
rezygnowała ze swojej religii.
217
Ja też nie będę nalegała. - Wszystkimi jej zmysłami zawładnęła jego obecność. Jego
usta muskały delikatnie jej policzek, czuła wyraznie zapach dymu w jego włosach.
Odwrócił jej twarz ku swojej. W ciemnościach nie mogła widzieć jego oczu, ale czuła, że
wpatruje się w nią intensywnie. Dotknęła dłonią jego twarzy. Cała jej miłość, tęsknota i
ciepło były w tym dotyku.
- Kocham cię tak bardzo. - Mówiąc to czuła, jak jej ciało znów zaczyna delikatnie drżeć.
To właśnie pragnąłem usłyszeć, kochana. - Całował jej oczy, policzki, usta. - Czułem się
winny za tamtą noc. Twój pierwszy raz powinien się zdarzyć w miękkim łóżku, gdzie nie
musielibyśmy się spieszyć, gdzie mógłbym cię kochać długo, długo.
Cicho, kochany. - Położyła palec na jego ustach. - Ta krótka chwila, którą spędziliśmy
razem, była doskonała.
Nie żałujesz, że nie zaczekaliśmy?
Nie. Przykro mi tylko, że kiedy my... kiedy myśmy...
- Wiem. Będę dzwigał tę winę do końca życia.
Milczeli przez dłuższą chwilę trzymając się w objęciach, szczęśliwi, że są razem. Dopiero
po serii długich namiętnych pocałunków Tom przerwał milczenie.
- Niewiele ci mogę zaoferować, kochana. Ale któregoś dnia to się zmieni. Będę pracował
na tej farmie, postawię tu warsztat samochodowy. Mam wreszcie po co robić to
wszystko. Nie będę szczędził sił. Chcę, żebyśmy we trójkę: ty, Jay i ja, zamieszkali we
własnym domu.
Jak długo mam czekać?
Nie jestem pewien. Postaram się, żeby nie za długo.
Po co czekać? Mój dom mógłby być naszym domem... Twoim i moim, Jaya i Johnny'ego.
Cofnął się nieco.
Nie mogę się zgodzić, aby ludzie myśleli, że poślubiłem cię dla twojego majątku. Chcę,
żeby wiedzieli, że kocham cię całym sercem.
Nie dbam o to, co ludzie pomyślą. - Odchyliła się, żeby mu się przyjrzeć. - Czy
pozwolimy, żeby rzeczy nas rozdzielały? To niesprawiedliwe, że każesz mi czekać, aż [ Pobierz całość w formacie PDF ]