- Naprawdę sądzisz, że moglibyśmy stać się do tego stopnia wrogami, że... Nie, nie mogę w
to uwierzyć!
- Wcale nie o tym mówię. Czy nie pamiętasz, co się stało, kiedy przywitaliśmy się po raz
pierwszy?
- Pamiętam, ale nigdy nie wyjaśniłeś, dlaczego zareagowałeś tak gwałtownie.
Otarł twarz dłońmi.
- To tak trudno wytłumaczyć. Miałem wrażenie jakby... jakby nagle między nami wyrosła
czarna ściana niebezpieczeństwa. Ostrzeżenie było tak mocne, tak intensywne; miałem
49
wrażenie, jakbym otrzymał cios w piersi. Nie możemy się więcej spotykać. Naprawdę
szczerze mi przykro z tego powodu.
- Mnie także - cicho powiedziała Ellen.
- Poza tym - ciągnął Nataniel znów zapatrzony w dal. - poza tym mam pewne zadanie do
spełnienia i dlatego nie mogę się z nikim wiązać, ani z przyjacielem, ani...
Nie dokończył zdania. Co miał zamiar powiedzieć? Z dziewczyną? Z żoną?
- Co to za zadanie? - spytała ostrożnie.
Ocknął się.
- Nie mogę o tym mówić. Nie, nie jestem tajnym agentem, jeśli to ci przyszło do głowy!
- Wcale o tym nie myślałam - odwzajemniła uśmiech. - Kiedy masz spełnić to zadanie? Już
niedługo?
Nataniel wyraznie się zmieszał.
- Nie wiem, Ellen. Naprawdę nie wiem. Najpierw miałem dorosnąć, a to już nastąpiło. Teraz
pozostaje mi jedynie czekać na wezwanie.
Patrzyła na niego zdziwiona, ale Nataniel znów zanurzył się w swym własnym świecie i
najwyrazniej zapomniał o jej istnieniu.
- Shira długo musiała czekać na wezwanie. Saga także. Ono rozlega się nagle, bez
jakiejkolwiek zapowiedzi... Ale sądziłem, że ważne jest, bym jak najprędzej dotarł do Doliny.
Na co oni czekają?
Westchnął ciężko i znów powrócił do rzeczywistości.
Przez dobrą chwilę oboje milczeli, żadne nie odczuwało potrzeby wypowiadania słów. Ellen
zbierała kamienie na brzegu i rzucała je do rzeki, Nataniel wzrokiem śledził jej ruchy.
W końcu dziewczyna znów odwróciła się do niego.
- Masz dla mnie jeszcze trochę czasu?
Serdeczny uśmiech wystarczył za odpowiedz.
Zaczynało robić się coraz cieplej. Obok nich w tanecznym pląsie przefrunęła para motyli.
Zakłopotana Ellen nic wiedziała, od czego ma zacząć. Nataniel czekał cierpliwie.
- Chodzi przede wszystkim o uczucia, prawda? - zdobyła się wreszcie na pytanie.
50
Zaimponowała mu.
- Tak. Jesteś bardzo dzielna, Ellen.
- Wcale nie. Przez cały ranek bałam się tej chwili.
- Kiedy... kiedy zrozumiałaś?
- To przyszło z czasem. Podejrzenie... strach... wreszcie pewność. To dlatego moje
przeżycia zainteresowały cię już w trakcie rozmowy telefonicznej, prawda?
Bez trudu podążał za jej chaotycznymi myślami.
- Masz całkowitą rację. Właśnie informacja o tym, co czułaś podczas spotkania z nocną
zjawą, najbardziej mnie zdumiała. Ale dla mnie twoje uczucia były szczere, prawdziwe. I
jeszcze wzmianka o tym, że przeżyłaś coś podobnego w dzieciństwie. Teraz się to
potwierdziło.
- Natanielu - powiedziała bezradnie.
Otoczył Ellen ramionami i przycisnął jej głowę do piersi. W tej chwili była jak wystraszone
ciemnością dziecko, które pragnie, by je utulić. Tyle że jej strach był o wiele, wiele większy.
- Dobrze już, dobrze, przestań się bać. Kiedy to zaakceptujesz, ciężar będzie o wiele
łatwiejszy do zniesienia.
- O, Natanielu! - jęknęła. - Obejmij mnie mocno!
- Pewność dały ci słowa dyrektora Steena, prawda?
- Pewność dałeś mi ty. On wywołał tylko lęk. Te jego słowa o prześcieradle powiewającym w
oknie... - Ellen mówiła z wysiłkiem, wiedziała jednak, że musi przez to przejść, powiedzieć
na głos. - Kiedy przyszli, żeby mnie przestraszyć, prześcieradło już tam wisiało. A mnie nie
było. Zmiertelnie przerażona, uciekłam przez okno.
51
ROZDZIAA V
Ellen nie wiedziała, jak długo stała drżąc ze strachu, przytulona do Nataniela. Chłopak
gładził ją delikatnie.
Wreszcie wtulając usta w jego marynarkę szepnęła:
- Teraz możesz mi opowiedzieć o tej zdolności.
- Dobrze. Jest niespotykanie rzadka, słyszałem o paru przypadkach, dawno temu w innych
krajach, ale nigdy u nas. Oprócz, rzecz jasna, rodu mojej matki, w nim wprost się roi od osób
obdarzonych podobnymi zdolnościami, ale to zupełnie inna sprawa. Twoja właściwość różni
się od mojej, ale i u ciebie ma to związek z uczuciami. Jesteś bardzo wrażliwa, podatna na
nastroje i wrażenia. Ale nie to jest najważniejsze.
- Zacznijmy od ciebie - przerwała mu Ellen, jakby znów chciała przedłużyć rozmowę, choć
zależało jej także na dokładnym wyjaśnieniu pojęć. - Wiem, że nie potrafisz odczytywać
myśli, ale właśnie za twoim pośrednictwem zrozumiałam, że chodzi o uczucia. Ty zawsze
wiedziałeś, co czuję.
- To prawda. Wiesz z pewnością, jak to jest z niektórymi zwierzętami. Są bardzo wyczulone
na uczucia ludzi, a raczej na ich nastroje. Reagują na strach, gniew, życzliwość czy smutek.
To dlatego uczucia wytwarzają atmosferę, czasami nawet zapach. Z myślami jest inaczej,
one są szybkie i jakby martwe. Wszystkie moje ponadnaturalne zdolności opierają się na
uczuciach innych, na impulsach, prądach, napięciach.
Ellen pokiwała głową w zamyśleniu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]