* No, co? * spytał z błyskiem nadziei w swoich świńskich, belferskich oczkach. * Co
mam z tym zrobić?
* Owcze siki * powiedział Barcelona. * Stary wiejski środek. Czyni cuda. Znajdz
kastrowanego tryka i niech ci to obsika. Błyskawiczna kuracja.
Potem odszedł nonszalancko z uśmiechem zadowolenia na twarzy, zaś Abt zaczął
szarpać się z własną nogą.
* Bydlę! * krzyknął za odchodzącym. * Wszyscy jesteście bydlakami!
* Dobra, dobra * warknął Mały i przydusił go do ziemi. * Zatrzymaj te słowa dla
Rosjan, nie trać ich dla nas.
Po mojej lewej stronie Gregor relacjonował Len*zingowi długą i pokrętną opowieść
o tym, jak znosił wielkie pianino z piątego piętra budynku, który miał spiralne
schody, i udało mu się to zrobić bez specjalnych zadrapań instrumentu. W opowieści
pojawił się również burdel i Szwedka z cyckami wielkimi jak dynie, ale ni cholery
nie mogłem załapać, jak nagle ten wątek znalazł się w historii Gregora. Lenzing,
sądząc z wyrazu twarzy, także nic nie rozumiał. Choć nie jestem pewien, czy Lenzing
w ogóle słuchał. Patrzył przejęty przez gałęzie na zbliżających się wrogów i być
może zastanawiał się, ilu braci w wierze zabije, nim oni dopadną jego.
Heide, grozny i cichy, wyciągnął jedną ze swoich szmatek i obsesyjnie czyścił lufę
karabinu maszynowego. Już świeciła jak latarnia morska i obwieszczała naszą
obecność wszystkim rosyjskim żołnierzom w Polsce, ale dla Juliusa nadal było to za
mało.
Legionista obserwował nadchodzących z psami Rosjan i określał zasięg strzelania dla
celowniczych kaemów. Ruscy nadchodzili z nastawionymi bagnetami, psy z
pochylonymi głowami i nosami
przy ziemi szarpały się na łańcuchach. Na czele maszerował oficer z kozacką nahajką
w dłoni.
* Czterysta pięćdziesiąt metrów * powiedział Legionista.
Stary zdjął karabin z ramienia i odbezpieczył go.
* Zasięg dwieście metrów. Barcelona odwrócił się do mnie.
* Jesteś gotów?
Skinąłem głową i wskazałem na stos granatów ułożony przede mną.
* Dobrze. Zaraz po drugiej salwie.
* Dwieście pięćdziesiąt metrów * podał Legionista.
Szeregowiec Abt cicho pisnął, więc Mały szturchnął go w głowę. Porta niechętnie
odrzucił opróżnioną puszkę po wołowinie i wziął karabin. W tym czasie psy dostały
już kompletnego obłędu i żołnierze, którzy je prowadzili, pochylili się, aby spuścić je
ze smyczy.
* Dwieście dwadzieścia metrów * brzęczał Legionista. * Dwieście metrów...
* Ognia!
Cztery karabiny maszynowe zagrały razem. Oficer z nahajką został podziurawiony
od stóp do czubka głowy. Mały w podnieceniu tylko się śmiał.
* Lubię grę w strzałki * zachichotał.
* Z ludzmi jako tarczami * mruknął Lenzing.
Rosjanie zawahali się. Niektórzy próbowali wracać, ale wzięci w dwa ognie nie mieli
wyboru i mogli tylko nacierać. Znalezli się między niemieckimi i radzieckimi lufami.
Jeden z ich oficerów ostrzegawczo otworzył ogień z karabinka automatycznego
ponad ich głowami. Psy nie potrzebowały takiej
zachęty. Ruszyły w naszym kierunku, warcząc i pokazując kły, aż Abt przestraszony
ich widokiem odwrócił się i chciał dać nogę. Na szczęście dla niego samego
przewrócił się o powalony pień drzewa, a Legionista kopniakami zapędził go z
powrotem na stanowisko bojowe. W tym czasie jego karabinem maszynowym
zajmował się Mały. Gdyby Abt się nie potknął, dostałby pożegnalną kulę w plecy za
dezercję.
Druga salwa została wystrzelona i wszystkie psy z wyjątkiem jednego zostały zabite.
Pozostały przy życiu zwierzak był wielkim brunatnym potworem, który rzucił się z
rozdziawioną paszczą i cieknącą śliną w stronę Starego. Ten spokojnie wycelował i
strzelił w pędzący cel. Stary nigdy nie panikował. Jeszcze nie widziałem, aby w
jakiejś sytuacji stracił głowę. Psa tylko odrzuciło na bok. Skowyczał w agonii tak
bardzo, że Legionista pożałował go, wyskoczył zza drzewa z rewolwerem w ręku i
skrócił męki zwierzaka.
W zasadzie prawie wcale nie potrzebowaliśmy używać granatów. Bitwa się
skończyła, nim się na dobre zaczęła, i Stary dał sygnał, abyśmy się wycofali.
* Jeśli wojna będzie nadal tak zabawna * stwierdził Mały * to nie jest nawet w
połowie tak zła, jak o niej mówią.
* Tylko to dziwna zabawa * zamruczał ponuro Legionista. * Chciałbym wiedzieć, co
się stanie, gdy to wszystko się już skończy?
* Co się skończy?
* Wojna, zabawa, walka...
* Skończy się, kiedy się skończy, prawda?
* Tak po prostu? * spytał Lenzing. [ Pobierz całość w formacie PDF ]