do kuchni.
Panna Brent wygarniała popiół z pieca. Vera okrawała skórkę z szynki.
Dziękujemy rzekła panna Brent. Postaramy się uwinąć szybko, powiedzmy: w
pół godziny, najwyżej w trzy kwadranse.
Musimy tylko poczekać, aż woda się zagotuje.
IV
Blore zwrócił się do Philipa cichym, chrapliwym głosem: Czy pan wie, co myślę?
Jeśli ma mi pan zamiar powiedzieć, nie widzę potrzeby zgadywania.
Inspektor Blore byt poważnym mężczyzną, nie reagował na dowcipy. Mówił więc dalej:
W Ameryce zdarzył się następujący wypadek: jakiś starszy pan i jego żona zostali
zabici siekierą. Przed południem w domu nie było nikogo prócz córki i służącej. Przewód
sądowy wykazał, że służąca nie mogła tego uczynić. Córka była szacowną starą panną w
średnim wieku. Oskarżenie w stosunku do niej było tak pozbawione sensu, że została
uniewinniona. Ale nigdy nie znaleziono rozwiązania zagadki. Przerwał. Pomyślałem o
tym, gdy zobaczyłem siekierę. Pózniej, gdy wszedłem do kuchni, zobaczyłem pannę Brent tak
schludną i spokojną. Ta dziewczyna, która dostała ataku histerii w porządku, to się zdarza,
to są rzeczy, których można się ostatecznie spodziewać, prawda?
Można rzekł lakonicznie Lombard. Blore ciągnął dalej:
Ale ta druga! Taka czysta i wymuskana& ubrana w fartuszek, przypuszczam, że w
fartuszek pani Rogers& i mówiąca: śniadanie będzie gotowe za pół godziny& Według mnie
ona nie jest normalna, U starych panien to często się zdarza. Nie chcę twierdzić, że ulegają
manii zabijania, ale po prostu mają trochę pomieszane klepki. Nieszczęśliwym trafem i z nią
ma się podobnie. Religijna mania wydaje się jej, że jest narzędziem Boga czy coś w tym
rodzaju! Czy pan wie. że ona w swoim pokoju ciągle czyta Biblię?
Philip Lombard westchnął.
To nie jest dostatecznym dowodem pomieszania zmysłów, drogi inspektorze.
Ale Blore z uporem trzymał się swojej teorii.
A poza tym ona jedna rano wychodziła, tłumaczyła się, że poszła spojrzeć na morze.
Lombard potrząsnął głową.
Rogers został zabity, gdy rąbał drwa. to znaczy z samego rana, ledwo wstał z łóżka. Po
co panna Brent miałaby pózniej godzinami spacerować na dworze? Według mnie morderca
Rogersa udałby się przede wszystkim do swego pokoju, by go pózniej znaleziono chrapiącego
w najlepsze.
Zapomniał pan o jednym rzekł Blore. Gdyby ta kobieta była niewinna, nigdy w
życiu nie odważyłaby się na samotny spacer po wyspie. Mogła to uczynić tylko w tym
wypadku, jeśli miała pewność, że mc jej nie grozi. Tę pewność mogłaby mieć tylko w tym
wypadku. gdyby sama była mordercą.
Hm, to ciekawy punkt widzenia& Tak, nie pomyślałem o tym. Dodał, skrzywiwszy
się lekko: Miło mi. że jak dotąd nie posądza pan mnie.
Blore odparł nieśmiało:
Z początku myślałem o panu& ten rewolwer& la dziwna historia, którą pan opowiadał
czy też nie opowiadał. Ale teraz zdałem sobie sprawę, że to byłoby zbyt rzucające się w oczy.
Zawahał się. Mam nadzieję, że odniósł pan to samo wrażenie, jeśli chodzi o mnie.
Może się mylę rzekł Lombard w zadumie ale nie wydaje mi się. by pan miał
dostateczną dozę wyobrazni do takiej roboty. Mogę panu jedynie powiedzieć, że jeśli
rzeczywiście jest pan mordercą, to jest pan również wspaniałym aktorem. Zniżył głos. Ale
tak miedzy nami mówiąc. Blore, ponieważ za dzień, dwa obaj prawdopodobnie wyciągniemy
nogi, może się pan przyznać, jak to było z tym krzywoprzysięstwem.
Blore niespokojnie przestąpił z nogi na nogę. W końcu rzekł:
Nie wydaje mi się, by to było takie ważne. Ale niech tam, przyznaję, że Landor był
niewinny. Przekupili mnie, gdyż postanowili na pewien czas go usunąć. Niech pan pamięta,
że nie przyznałbym się do tego, gdyby&
Gdybyśmy rozmawiali przy świadkach dokończył Lombard z ironicznym
uśmiechem. Ale mówimy przecież między sobą. Sądzę, że połknął pan wtedy niezły
kąsek?
Nie dostałem tego. co mi się należało. Podła szajka ta banda Purcella. Ale ostatecznie
zyskałem awans.
A Landor dostał dożywocie i umarł w więzieniu.
Czy mogłem przewidzieć, że umrze? Nie, to już pański pech.
Mój? Chyba jego.
Pański również. Bo w związku z tym pańskie życie może zostać nagle i zgoła niemile
przerwane.
Moje życie? Blore spojrzał na niego ze zdumieniem. Czy pan sądzi, że czeka
mnie ten sam los co Rogersa i innych? O nie. mój drogi. Mogę pana zapewnić, że potrafię
przedsięwziąć odpowiednie środki ostrożności.
Dobrze, dobrze odparł Lombard nie lubię się zakładać. Zresztą, jak pan zginie, i
tak nie odbiorę wygranej.
Co pan chciał przez to powiedzieć? Lombard uczynił ruch ręką.
Po prostu, drogi Blore, moim zdaniem nie ma pan najmniejszych szans.
Co pan mówi?
Pański brak wyobrazni czyni z pana łatwą do upolowania zwierzynę. Zbrodniarz na
miarę U.N. Owena będzie mógł zarzucić na pana pętlę tyle razy, ile mu się tylko spodoba.
Twarz Blore a spurpurowiała. Zapytał gniewnie:
A z panem będzie inaczej?
Rysy Philipa Lombarda stwardniały, stały się grozne.
O, ja mam dostatecznie bujną wyobraznię. Nieraz znajdowałem się w trudnej sytuacji i
zawsze wychodziłem cało. Myślę, że z tej również się wydobędę.
V
Jajka smażyły się na patelni. Vera, przygotowując grzanki, zastanawiała się: Dlaczego
pozwoliłam sobie na ten atak histerii? To był błąd. Powinnaś, dziewczyno, zachować spokój.
Zawsze była dumna ze swego opanowania.
.,Panna Claythorne była nadzwyczajna wykazała przytomność umysłu i zaraz popłynęła
za Cyrilem .
Co za sens teraz o tym myśleć? Wszystko dawno minęło& Cyril zanurzył się na długo
przedtem, nim dopłynęła do skały. Czuła, jak prąd znosi ją w kierunku morza. Wykonywała
spokojne ruchy, pozwalając unosić się prądowi aż do nadejścia łódki.
Chwalili jej odwagę i zimną krew&
& Ale nie Hugh. Hugh tylko na nią spojrzał&
Boże, jak boli, nawet teraz, gdy myśli o nim&
& Gdzie on teraz jest? Co robi? Czy jest zaręczony? %7łonaty?
Emily Brent odezwała się ostro:
Panno Vero, przypala pani grzankę.
O. przepraszam. Rzeczywiście& Jaka jestem nieuważna. Panna Brent zdjęła ostatnie
jajko ze skwierczącej patelni. Vera, wkładając nowy kawałek bułki do maszynki, rzekła z
podziwem:
Zachowuje pani niebywały spokój.
Wychowano mnie tak, by nigdy nie tracić głowy i nie robić zamieszania.
Vera pomyślała machinalnie: Musieli ją krótko trzymać w dzieciństwie. To ma swoje
znaczenie.
Czy pani się nie boi? Zawahała się, po czym dodała: Czy nie boi się pani śmierci?
Zmierć! Wydawało się, jak gdyby ostry świderek wbił się w zwoje mózgowe panny Brent.
Zmierć? Ależ ona wcale nie ma zamiaru umierać. Niech inni umierają, ale nie ona Emily
Brent! %7łe też ta dziewczyna nie może tego zrozumieć! Nie bała się to zupełnie naturalne.
Nikt z rodziny Brentów się nie bał. Wszyscy mężczyzni w tej rodzinie byli wojskowymi.
Patrzyli śmierci prosto w oczy. Prowadzili prawe życie, podobnie jak i ona sama& Nie
popełniła w życiu nic, czego musiałaby się wstydzić& Jest więc oczywiste, że nie umrze&
Bóg czuwa nad swą owczarnią. Ani strachy nie będą cię nawiedzać nocą, ani strzały
dosięgną cię w dzień&
Teraz był dzień, nie miała się czego bać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]