Przemierzali tereny porośnięte zieloną trawą i dzikim kwiatami w odcieniach błę-
kitu i fioletu. Olivia odkręciła szybę.
- Ale zapach! - zawołała zachwycona.
- Mamy tu urodzajne ziemie, ale nic nie może się równać z widokiem traw po po-
rze deszczowej. Niestety w 2009 roku jezioro Lady Eire połączono z trzema rzekami i o
dobrym nawadnianiu możemy zapomnieć. Teraz jedziemy do Noola Lakes. Według lo-
kalnych wierzeń dawno temu pewien wojownik imieniem Wapanga zakochał się w
dziewczynie o imieniu Noola, ale ona miała już narzeczonego i odrzuciła starania wo-
jownika. Wtedy upokorzony i wściekły Wapanga podpalił las, który otaczał wioskę No-
oli. Z całej osady uratowała się tylko Noola i jej dwie siostry. Noola poprosiła o pomoc
Wielkiego Ducha, który zmienił je w trzy jeziora, a Wapangę w czarnego kruka.
- Tam jedziemy? - spytała uradowana.
Clint obserwował, jak Olivia powoli się otwiera jak piękny kwiat. Widać było, że
kocha przyrodę. Marigole nienawidziła buszu.
- Nad jeziorami często lata czarny kruk - uśmiechnął się.
Ze zdziwieniem zauważył, że Olivia odwzajemniła uśmiech. Potrafiła być czarują-
ca i uwodzicielska.
Wkrótce wjechali na podmokły grunt. Olivia zauważyła dziwnie powyginane
drzewa wyrastające wprost z wody. Ich pnie obrastała bujna roślinność przypominająca
paprocie.
- Noola Lakes to wielkie zasoby czystej wody - wyjaśnił McAlpine. - A do tego nie
ma tu groźnych krokodyli słonowodnych, chociaż nie polecam pływania. Jest tu dużo ni-
niejszych krokodyli słodkowodnych, ale nie mogą równać się z salties. Są dwa razy
mniejsze i mają mały pysk. Zwykle są niegroźne, chyba że ktoś jej sprowokuje.
- Nie zamierzam ich prowokować. Nie jestem w bojowym nastroju.
- Naprawdę?
- Lubisz mnie drażnić? - spytała, czerwieniąc się. - Chodzi ci o ten pożałowania
godny incydent?
- Pożałowania godny incydent? - powtórzył. - Mówisz o bójce z siostrą? Czy to
naprawdę był taki skandal? Oscar przesadził, karząc was tak srogo.
- Może, ale nie mam się czym chwalić - przyznała. - Puściły nam nerwy.
- Każdemu to się zdarza. Przestań się zadręczać. Prawdę mówiąc, to Oscar spro-
wadził na was kłopoty. Ty i Bella chciałyście tylko pomóc siostrze.
- Bella okazała więcej serca. Kocham moją siostrę i nie chciałam się z nią kłócić.
- Zapomnij o tym. Zauważyłem, jak silnie jesteście związane. Nic tego nie zmieni.
Oscar mówił mi, że jesteś wzorową córką i bardzo dbasz o siostry.
- Szkoda, że sam mi tego nie powie - zauważyła z żalem. - Przepraszam, nie po-
winnam krytykować ojca. Jest dla nas taki dobry.
- Czasem mężczyźni zapominają powiedzieć tego, co najważniejsze.
Zapadło milczenie.
- Ta ziemia ma w sobie coś magicznego - zauważyła po chwili.
- Nic dziwnego, Australia to najstarszy kontynent. Dla Aborygenów ta ziemia jest
święta - powiedział i zatrzymał na niej badawcze spojrzenie.
Jej skóra i niebieskie oczy promieniały blaskiem. Wyglądała jak budząca się ze snu
Śpiąca Królewna.
- Niektóre tereny są tak stare i święte, że Aborygenom nie wolno po nich chodzić.
Jechali krętą, czerwoną drogą.
- Mówisz o waszej farmie?
- W Kalla Koori na pewno są święte miejsca. To bardzo ważne sprawy dla tubyl-
ców. Aborygeni zamieszkują te tereny od ponad sześćdziesięciu tysięcy lat. Znają potęgę
przyrody i wiedzą, że nie zawsze sprzyja człowiekowi. Mają swoich bogów przodków,
duchy dobre i złe. Każdy człowiek jest wyjątkowy, ma duszę. Wierzą w życie po śmierci.
Rytuały pogrzebowe trwają dłużej niż nasze pogrzeby i czuwanie przy zmarłych. Star- [ Pobierz całość w formacie PDF ]