184
185
wa miał rzeczywiście miejsce i czy król zdołał go na czas wykryć, i ukarać jego
uczestników, nie dowiemy się nigdy, ale prawdopodobieństwo takiego przebiegu
wypadków jest znaczne. Nie byłaby to ani pierwsza, ani ostatnia w owych czasach
próba likwidacji znienawidzonego czy uznanego za niesprawiedliwego władcy przez
przeciwników politycznych. Wątek o spisku mógłby znalezć potwierdzenie w głównym
nurcie relacji Kadłubka, jaki na temat przemian wewnętrznych zachodzących w
Bolesławie przewija się w całej drugiej części jego opowieści o tym władcy.
Występująca w pierwszej części opowiadania cecha niebywałej szczodrości księcia
ustępuje teraz miejsca niezwykłemu okrucieństwu króla.
Następstwem wykrycia spisku przeciw Bolesławowi musiało być rozszerzenie zasięgu
represji i wyroków śmierci spadających na głowy jego uczestników, a podejrzenia i
oskarżenia w atmosferze rozgorzałej walki politycznej mogły dotknąć również ludzi
niewinnych. W tej fazie rozgrywki na widowni politycznej kraju pojawia się ponownie
biskup krakowski. Według Mistrza Wincentego usiłował on powstrzymać okrucieństwo
króla najpierw perswazją, następnie grozbą utraty tronu, co oznaczać może tylko
zapowiedz wybuchu otwartego buntu, a wreszcie zagroził rzuceniem klątwy. Według
Anonima Galia biskup wystąpił przeciw Bolesławowi jako buntownik". W ówczesnej
sytuacji byłoby to równoznaczne z połączeniem się Stanisława z przeciwnikami króla,
na co zresztą wskazuje również Wincenty pisząc o wzięciu ich w obronę przez biskupa.
Pytanie tylko, czy Gallowa kwalifikacja postawy Stanisława jest obiektywna i zgodna z
rzeczywistością? Jak wiadomo, liczne są głosy w naszej literaturze podkreślające albo
stronniczość pisarza w ocenie obu postaci dramatu, albo przynajmniej korzystanie z
relacji tych
informatorów, którzy przebieg sporu oceniali z różnych względów z pozycii przychylnej
królowi. Jeśli jednak zapytamy, którzy to konkretnie ludzie w początkach XII wieku byli
zainteresowani w takiej ocenie wypadków sprzed ćwierćwiecza i dlaczego właśnie oni
zdołali narzucić Anonimowi swój punkt widzenia, to odpowiedz będzie nad wyraz
trudna. Przede wszystkim samo sformułowanie pytania zawiera w sobie element
stronniczości, ponieważ niejako apriorycznie zakłada, iż relacja Galia nie odpowiada
prawdzie wybielając Szczodrego i oczerniając Stanisława, aczkolwiek założenie takie
nie ma dostatecznej motywacji. Ale mimo wszystko zwróćmy się do bogatej
literatury zródłoznawczej związanej z Kroniką Anonima i spróbujmy rozejrzeć się w
środowisku, z którego autor korzystał przy opisywaniu czasów Bolesława II. Uznać przy
tym należy za niewątpliwe, że kronikarz, jako obcy przybysz, nie związany
pochodzeniem ani tradycją z Polską, nie miał powodów kierować się emocjami czy
innymi względami subiektywnymi i dlatego mógł stać na pozycjach neutralnego
rejestratora miejscowych opinii. Otóż z dotychczasowych badań prowadzonych nad
Kroniką jako informatorzy pisarza jak już wspomniałem wyłaniają się w pierwszym
rzędzie dwie postacie: kanclerz Krzywoustego Michał z rodu Awdańców i biskup
poznański Paweł. Na dalszym planie hipotetycznie można jeszcze wymienić księcia,
pozostałych biskupów, dalszych Awdańców (Michał Stary" i wojewoda Skarbi-mir) i
ewentualnie członków kapelli kancelarii dworskiej. Bardzo wątpię czy komukolwiek
udałoby się przedstawić przekonywające powody, dla których wy-zsj wymienieni
ludzie mieliby osłaniać i usprawiedliwiać Bolesława, a potępiać Stanisława jako
buntowni-> gdyby rzeczywistość przedstawiała się zgoła ina-j i to w sytuacji, kiedy treść
Kroniki była kontrolo-
l
186
187
wana i cenzurowana" na bieżąco przez współczesnych, naocznych świadków
wydarzeń krakowskich z 1079 r. Gdy do tego dodamy, że przecież Gali zdecydowanie
negatywnie ocenił wyrok królewski jako grzech" (a wątpliwe jest, żeby tak go
zakwalifikowali ci informatorzy, którzy byli zdeklarowanymi stronnikami Szczodrego), to
w konsekwencji wersję kronikarza o biskupie-bun-towniku musimy uznać za
odpowiadającą prawdzie. Czy oznacza to jednocześnie, że punkty widzenia króla i
Stanisława na to, co dzieje się w kraju, były identyczne? Wydaje się, że nie. Dla
Bolesława, jak dla każdego ówczesnego władcy, było jasne, że buntowników
sprzeciwiających się jego władzy należy karać i likwidować z całą bezwzględnością.
Biskup krakowski, wywodzący się z tamtejszego rodu możnowładczego i powiązany
węzłami krewniaczymi z innymi rodzinami, podobnie jak wszyscy prześladowani i karani
przeciwnicy króla stał na stanowisku, że panujący przekracza swoje kompetencje, a
jego niesprawiedliwość i okrucieństwo dyskwalifikuje go i moralnie i jako władcę z łaski
Boga". Przypomnieć przy tym trzeba, że sam Stanisław należał też zapewne do grona
ludzi odczuwających osobiście krzywdy, jakie według jego przekonania wyrządził mu
Bolesław. Biskup czuł się więc moralnie rozgrzeszony łącząc się z opozycją polityczną,
stając w obronie represjonowanych i grożąc okrutnikowi strąceniem z tronu i karami
kościelnymi. Tak więc sam fakt czynnego wystąpienia Stanisława przeciw królowi nie
może budzić wątpliwości. Dlatego też stał się on buntownikiem" nie tylko w
przekonaniu Szczodrego, ale również w opinii tych wszystkich, którzy mieli możność
obserwowania wypadków nie biorąc w nich bezpośredniego udziału. Motyw spisku
przeciw królowi i motyw zdrady biskupa, występujący w relacji Mistrza Wincentego:
spiskowaniem królowi gotowano
zagładę", w nim (w biskupie) jest początek zdrady, korzeń wszelkiego zła", nie wygląda
na przejątek z dzieła Galia, ponieważ z jego kwalifikacją grzechu" Stanisława pisarz
zdecydowanie nie godził się, lecz na zupełnie niezależną od przekazu Anonima wersję [ Pobierz całość w formacie PDF ]