jednak będzie, jak wyślecie mu pisemne zaproszenie.
Już to robiliśmy, i to kilkakrotnie. Nie odpowiedział na żadne.
A nie przyszło wam do głowy, że może zmienił zdanie?
zasugerowała. Jakoś jednak nie mogła sobie wyobrazić Zellera
odkładającego na bok swoje sprawy, po to, by się zająć czymś równie
absorbujÄ…cym, jak przygotowanie amatorskiego przedstawienia.
Lance pokręcił głową.
Widać nie znasz Zellera. Byłby wspaniałym dramatopisarzem, teatr to
jego żywioł. Sama się o tym przekonasz, zobaczysz. Problem polega na
przyciągnięciu jego uwagi. Jak tylko połknie haczyk, żadna siła go nie po-
wstrzyma przed pełnym zaangażowaniem się. Ciebie też w to wciągnie, idę
o zakład!
Wykluczone! zdecydowanie zaoponowała Paige.
Założymy się?
Daj spokój! roześmiała się. Słuchaj, Lance, Zeller nie ma czasu
na zabawę w teatr. Ma terminy, których nie wolno mu przekroczyć.
Pożyjemy, zobaczymy... optymizm Lance'a zdawał się
bezgraniczny. Spotkajmy siÄ™ tu jutro o tej samej. porze, zgoda?
Zawahała się przez moment. A właściwie dlaczego nie miałaby pływać
codziennie rano... Zgodziła się.
Zatem układ stoi ucieszył się Lance. Muszę dbać o kondycję, a
to najlepszy ze znanych mi sposobów. Ejże, Paige, może odwiedziłabyś nas
w ten weekend? Zarezerwuję dla ciebie pokój w hotelu. Mógłbym zabrać
cię stąd o dziesiątej. Zjedlibyśmy lunch i przedstawiłbym ci pozostałych
członków naszego zespołu. Wiem, że bardzo chcą poznać nową asystentkę
Zellera zarumienił się jak dziewczyna. Paige domyśliła się, że
przypomniał sobie Hildegardę.
W ten weekend nie mogę, może w następny powiedziała na
przekór sobie, nie wiedząc czemu. Była zła na siebie. Propozycja nęciła
perspektywą wesołej zabawy i dawała szansę oderwania się od
monotonnego życia na wyspie. Głupio robi... A zresztą... Ja... no,
RS
34
dobrze, przyjedz po mnie. Tylko nie chciałabym na razie spotkać się z
twoimi przyjaciółmi, jeśli nie wezmiesz mi tego za złe.
Absolutnie nie! wykrzyknął szczęśliwy. Wybierzemy się na
wycieczkÄ™ i odwiozÄ™ ciÄ™ na wyspÄ™ przed zmrokiem.
RS
1
ROZDZIAA SZÓSTY
Mijając hall zobaczyła przez okno Zellera. Siedział już na patio.
Spojrzała na zegarek. Nie musiała się śpieszyć. Miała mnóstwo czasu na
kąpiel i śniadanie.
Pijąc kawę uśmiechnęła się na wspomnienie planów na nadchodzącą
niedzielę. Musi powiadomić o nich Zellerów, by nie czuli się pózniej
zaskoczeni jej nieobecnością.
Obowiązki, jakie na nią czekały tego dnia, pochłonęły ją tak dalece, że ze
zdziwieniem powitała zapadający zmierzch. Była sama w bibliotece. Na
moment wstała od biurka, by rozprostować zdrętwiałe nogi. Usiadła i
jeszcze raz odczytała ostatnie cztery strony gotowego maszynopisu.
Zeller jest geniuszem, stwierdziła bez cienia wątpliwości. Tym razem
przeszedł wszelkie oczekiwania. Przypomniała sobie zajęcia z literatury, na
które uczęszczała w ostatnim semestrze. Omawiali wtedy jego ostatnią po-
wieść. Dużo by dała, by zobaczyć minę swego wykładowcy, gdy dostanie
do ręki tę, nad którą Zeller obecnie pracuje!
Zeller nie zszedł na kolację tego wieczoru. Zaniepokojona Paige zapytała
MargharitÄ™ o jego zdrowie.
Dostał ataku migreny. Przeforsował się przy wspinaczce na Highpoint
dzisiaj po południu. Jest niepoprawny, jak dziecko. Postępuje wbrew
zaleceniom lekarza, który ostrzegał go przed podejmowaniem większych
wysiłków fizycznych. Nie martw się dodała widząc przerażoną minę
Paige wyzdrowieje do jutra rana. Bardzo mu zależy, by skończyć
zaczętą partię powieści przed przyjazdem Partricha.
Paige spędzała całe popołudnia pracując, nie domyślała się nawet, że
Zeller w tym czasie aktywnie odpoczywa, wspinajÄ…c siÄ™ na pobliskie
szczyty, biegając po plaży, pływając.
Pływanie przedkłada ponad wszystkie inne sporty. Dawniej pływał
każdego dnia z rana. Teraz wstaje wcześnie i pracuje. Po południu pływa
rzadko.
Margharita była wielce rozmowna tego wieczoru. Paige ze zdziwieniem
zdała sobie sprawę, że po raz pierwszy jedzą posiłek tylko we dwie. Zeller
dominował zawsze rozmowę przy stole.
Przy deserze Paige wspomniała o swoich planach na niedzielę.
Wybieram się na wycieczkę z Lance'em Dały.
RS
Dały...? Ach, to ten młody reżyser teatralny. Bert twierdzi, że ten
chłopak ma talent. Miły, młody człowiek Paige wyczuła w jej głosie
aprobatÄ™.
Rozeszły się do swoich pokoi zaraz po kolacji. Upłynęły dwa dni, nim
Paige ponownie ją zobaczyła.
Spotkała Lance'a w umówionym miejscu następnego ranka. Tym razem
bezbłędnie rozpoznała głos silnika jego motorówki i bez wahania
odwzajemniła powitalny gest. Patrzyła, jak cumuje łódkę, a potem w
rekordowym czasie podpływa do kamienia, na którym go oczekiwała.
Wymienili uśmiechy i Paige poczuła, jak robi jej się lekko na duszy.
Wierzysz w syreny? spytał znienacka Lance sadowiąc się obok
niej.
Oczywiście! A ty?
Wcale. Aż do wczoraj.
Popatrzyła na niego zaskoczona. Uśmiechnął się.
Wziąłem cię wczoraj za syrenę... Choć już raz cię widziałem.
Naprawdę? A kiedy? spytała zaciekawiona.
Jakiś tydzień temu. Byłem na przystani w San Marello, gdy zaczepił
mnie zrozpaczony dostawca warzyw, Tony Capricio. Znamy siÄ™ dobrze, bo
często robię u niego zakupy, wyręczając naszego kucharza. Biedny Tony,
miał atak podagry i ledwo się ruszał. Poprosił mnie, bym zawiózł na wyspę
zamówione przez Marię warzywa, obiecując mi złote góry...
I co, zawiozłeś?
Tak, wtedy cię zobaczyłem. Wyszłaś znienacka zza domu, dzierżąc
dumnie zeszyt i ołówek w ręku.
... a co ze złotymi górami?
Znalazłem je tu na wyspie powiedział cicho Lance pochylając się
nad niÄ…...
Paige dała nurka pod wodę. Zmiejąc się posłał jej dłonią prawdziwą
fontannę, gdy się wynurzyła.
Wiedziała, że chciał ją pocałować. Może to głupie z mojej strony,
tłumaczyła sobie, płynąc w stronę plaży, ale nie chcę, by Lance pocałował
mnie dzisiaj. Nie teraz. I nie tak szybko. Znali siÄ™ dopiero od dwudziestu
czterech godzin.
Rzucił się za nią do wody, ale gdy dopłynęli do pokrytej białym piaskiem
plaży, nie ponowił już poprzedniej próby.
37
Jeżeli uważa mnie za łatwą do upolowania zdobycz, to się grubo pomylił,
myślała drżąc ze zdenerwowania.
Tymczasem Lance, widząc jej wzburzenie, zasypał ją gradem pytań. Czy
lubiła chodzić do szkoły, czy pamięta egzaminy wstępne na uczelnię, co [ Pobierz całość w formacie PDF ]