[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do sobie przyciągnąć. Ale nie mógł tego zrobić, gdyż wokół niego cisnęło
się zbyt wielu ludzi.
 Isabel! Isabel!  zawołał.
 Jon!  Isabel była bliska płaczu. O mały włos ktoś zerwałby jej z
ramienia aparat. Musiała się cofnąć, a tłum pociągnął ją za sobą.
Została oddzielona od Jona i już nie mogła się do niego zbliżyć. A potem
zupełnie straciła go z oczu.
Stała z opuszczonymi rękami. To był koniec, ostateczne rozstanie z
Jonem.
Właściwie wszystko skończyło się już poprzedniego wieczora,
powiedziała sobie Isabel. Jak w ogóle mogłaś jeszcze żywić jakieś ukryte
nadzieje?
Znajdowała się w pobliżu przebieralni. Zawahała się przez moment. Czy
miała tam pójść, żeby zamienić jeszcze kilka słów z Jonem?
Ale nie zrobiła tego. Jakiż sens miało sprzeciwianie się losowi?
Isabel wsiadła do taksówki i pojechała do redakcji, żeby zdać relację
naczelnemu. Wszystko robiła mechanicznie, mając bez przerwy wrażenie,
że jakieś zimne dłonie zaciskają się na jej gardle.
Pózniej siedziała w mieszkaniu wpatrując się niewidzącym wzrokiem w
ścianę.
 Dlaczego nie mogę o nim zapomnieć? Dlaczego tak trudno mi to
przychodzi?  mówiła do siebie półgłosem.  Dlaczego nie jestem taka,
jak inne jego dziewczyny? Cieszyły się wspólnie przeżytymi chwilami, a
potem mówiły adieu.
Z rozpaczą zacisnęła pięści. Dopiero kiedy w końcu mogła się rozpłakać,
udało jej się nieco rozluznić.
Siedziała bez ruchu, a łzy bez przerwy spływały jej po policzkach.
Ból jakby zamknął ją w szczelnej celi, tak iż przestała słyszeć i widzieć
świat wokół siebie.
Isabel nie zauważyła, że dawno już zapadł zmrok. Nie słyszała, że już od
pół godziny w korytarzu dzwoni telefon.
RS
93
Próbowała wyrwać z serca swoją wielką miłość do Jona, i nic ani nikt nie
mógł jej w tym przeszkodzić.
RS
94
ROZDZIAA 11
Prawdopodobnie Isabel całą noc przesiedziałaby na sofie zalewają się
łzami, gdyby nagle nie rozległo się głośne pukanie do drzwi.
Przez chwilę próbowała je zlekceważyć. Ale stawało się coraz
gwałtowniejsze, i dłużej nie dało się go ignorować.
 Nie otworzę!  krzyknęła gniewnie.  Proszę mnie wreszcie
zostawić w spokoju.
W chwilę pózniej drzwi zostały wyważone i Jon wpadł do pokoju. To
wtargnięcie wyrwało Isabel z odrętwienia.
 Czyś ty oszalał?  krzyknęła.  Jak śmiesz tak się wdzierać do
mojego mieszkania? Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę. I tak byłoby
lepiej. Dla nas obojga. Dlaczego na to się nie zgodziłeś? Nie mam pojęcia,
co ci strzeliło do głowy.
 Bo nie pozwalasz sobie niczego wyjaśnić. Nie chcesz poznać prawdy!
 Otrzymałam dostateczne wyjaśnienie  ostatniej nocy. Więcej nie
potrzebuję. Nie jestem już na ciebie zła, ani nie robię ci wyrzutów. Pretensje
mam tylko do siebie, że byłam tak niepoprawnie naiwna. Inaczej nie
pozwoliłabym z siebie kpić, i nie zakłóciłabym waszej miłosnej nocy.
Corinne na pewno była zła, co? Ach, dajmy już temu spokój. Mogę cię tylko
zapewnić, że już nigdy nie wejdę ci w paradę.
 Przestaniesz wreszcie i dasz mi coś powiedzieć? Nie masz
najmniejszego powodu, żeby robić mi takie wyrzuty! To nonsens...
 Cala ta rozmowa to nonsens! Postaraj się doprowadzić do porządku
moje drzwi, a potem możesz odejść!  krzyknęła Isabel drżąc na całym
ciele.
Widziała, że Jon blednie. Na chwilę wlepił w nią wzrok. Isabel musiała
się oprzeć o ścianę, gdyż nogi odmawiały jej posłuszeństwa.
Jon stał pomiędzy nią a wyważonymi drzwiami. W następnej chwili był
już przy niej, po czym wciągnął ją do pokoju. Posadził ją na sofie i usiadł
obok niej. Cały czas trzymał ją za rękę, żeby mu nie uciekła.
 To chyba jedyny sposób, żeby cię przywołać do rozsądku  syknął.
 A teraz posłuchaj. Kiedy skończę, a ty nadal będziesz chciała, żebym
sobie poszedł, to zrobię to. A więc Corinne zjawiła się w moim
apartamencie zupełnie nieoczekiwanie. Koniecznie chciała ze mną
porozmawiać. Ja natomiast, podobnie jak wcześniej, opierałem się. Już w
Szwecji oświadczyłem jej, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego.
Isabel zrezygnowała z oporu.
 W Szwecji?
RS
95
 Tak, pojechała tam za mną. I zrobiła mj okropną scenę. Zdarzyło się
to w restauracji, gdzie siedziałem z przyjaciółmi.
 Dlaczego to zrobiła?
 Bo słyszała plotki o nas, o tobie i o mnie. Kiedy jej oświadczyłem, że
nie będę z nią o 'tobie rozmawiał, odrzekła, że to jest dla niej dowód, iż
ciebie i mnie coś łączy. Groziła, że się zemści. I tak zrobiła, puszczając w
obieg nieprzyjemne plotki na twój temat. W ten sposób chciała mnie
zmusić, żebym znów się nią zajął. Ale ja nie chciałem. Ostrzegłem ją, że
jeśli zrobi cokolwiek, co mogłoby ci zaszkodzić, to będzie miała do
czynienia ze mną. Tak, a pózniej wyjechała. Nie wiedziałem, że pojawi się
w Nowym Jorku, i byłem wściekły... Isabel skrzywiła usta.
 Ale nie wyglądało na to, żebyś nie miał już ochoty o niej słyszeć.
 Corinne to wyrafinowana bestia. Najpierw wymusiła sobie wstęp do
moich pokojów, robiąc w holu hotelowym takie zamieszanie, że wszyscy
goście wokół niej się zebrali. Będąc już w moim pokoju, zaczęła płakać i za
wszystko przepraszać. Starałem się możliwie najoględniej i najspokojniej
wyjaśnić, że między nami raz na zawsze wszystko skończone. Zapytała, czy
ciebie kocham. Odpowiedziałem, że tak. I to było moment, .kiedy mnie
zapytała, czy przynajmniej mógłbym ją pocałować na pożegnanie. Obiecała,
że potem na zawsze zniknie z mojego życia. I dokładnie w tym momencie
weszłaś ty. Koniec opowieści. Teraz mogę odejść.
 Zaczekaj jeszcze chwilę! Najpierw opowiadasz mi tę dramatyczną,
ckliwą historyjkę. A potem twierdzisz, żeś wyznał Corinne, iż mnie
kochasz. Dlaczego w takim razie chcesz odejść?
Policzki Isabel, jeszcze przed chwilą blade, lekko się zaróżowiły.
 A co byś powiedział, gdybym ci nie pozwoliła odejść?
 Myślisz, że jesteś dostatecznie silna, żeby mnie zatrzymać?  spytał
Jon śmiejąc się z cicha.  Poczekaj, udowodnię ci to.
Chciał się podnieść. Ale Isabel wstała szybciej.
Była uszczęśliwiona, że całe to nieporozumienie tak dobrze się
zakończyło. Jon ją kochał. Wszystko było w porządku.
Ze śmiechem pchnęła Jona na poduszki i rzuciła się w jego objęcia.
 No, spróbuj teraz ode mnie uciec!  zawołała.
Jon poddał się bez oporu. Spoglądał na Isabel wzrokiem tak czułym i
szczęśliwym, że całe jej ciało przebiegł gorący dreszcz rozkoszy.
 Nie zdarzyło się jeszcze, żeby jakaś kobieta miała nade mną taką
władzę jak ty. Jestem twoim niewolnikiem, Isabel. Możesz ze mną zrobić co
zechcesz.
RS
96
 A więc dobrze, sam tego chciałeś!  rzekła rozpromieniona Isabel.
Obsypała jego twarz pocałunkami, a Jon siedział jak lalka i pozwalał jej na
wszystko.
Lecz kiedy jej wargi dosięgły jego ust, nie pozostał bierny. Odpowiedział
na jej pocałunki z taką namiętnością, że Isabel zabrakło tchu.
Ciało Isabel zadrżało pod pieszczotą rąk Jona, i jęknęła z rozkoszy, kiedy
przesunął wargami po delikatnej skórze jej piersi.
Kochali się trawieni pożądaniem, którego nie można było tak łatwo
zaspokoić. I długo trwało, nim wyszeptali sobie wszystkie słowa miłości.
Potem siedzieli obok siebie. Isabel położyła głowę na ramieniu Jona.
Była szczęśliwa jak nigdy w życiu. Ale zadawała sobie pytanie, co dalej.
 Jon, ty często podróżujesz  powiedziała w zamyśleniu. 
Będziemy mieli dla siebie niewiele czasu. Ale nasze drogi bez przerwy będą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arachnea.htw.pl